Zaremba: ja nie mówię „nie” i Domasiewicz nie mówi „nie”
Mówią, że chcą zajmować się sprawami mieszkańców Łomży, a nie tak jak obecnie w łomżyńskim samorządzie zajmują się samymi sobą i polityką... Przed jesiennymi wyborami samorządowymi w mieście wykluwa się „lokalna inicjatywa”. Na jej czele stają radni miejscy Dariusz Domasiewicz i Tadeusz Zaremba i obaj, ale nie tylko oni, mogą być kandydatami na kandydata na nowego prezydenta Łomży. Mówią, że jest z nimi jeszcze co najmniej dwóch innych radnych, ale rozmowy prowadzą także z innymi... W poniedziałek inicjatywę „Przyjazna Łomża” wraz z nimi firmowali także osiedlowi działacze Marzena Zaniewska i Andrzej Podsiadło.
Mówią, że chcą być apolityczni, że chcą, aby sprawy Łomży w swoje ręce wzięli mieszkańcy Łomży. Mówią, że w ramach lokalnego forum samorządowego pod roboczą nazwą „Przyjazna Łomża” spotykają się w kilkadziesiąt osób, ale nie wszyscy chcą się na tym etapie ujawnić.
- Chcemy oszczędzić im niepotrzebnego stresu – mówił Dariusz Domasiewicz tłumacząc, że ich zaangażowanie może np. być źle widziane przez pracodawcę.
Póki co nie przedstawiają programu, ale kierunki w jakich ich inicjatywa miałaby podążać - inny niż obecnego samorządu. Zapowiadając debaty o gospodarce, finansach miasta...
- Samorząd brnie w ślepą uliczkę – mówił Tadeusz Zaremba dodając, że Łomża staje się zabawką na szachownicy partii politycznych gdzieś w Białymstoku, Warszawie a może i Toruniu.
- Sprawy partyjne zostawmy na wyższy poziom – mówił Domasiewicz podkreślając, że samorząd to sprawy mieszkańców: chodnik, plac zabaw, szkoły...
Dlatego w ich komitecie mają być społecznicy angażujący się działalność Rad Osiedli, czy kolejne edycje Budżetu Obywatelskiego.
- 10 projektów w ramach BO zrobiliśmy w 5 lat. Zrobiliśmy to, czego nie udałoby się zrobić przez 10 – 15 lat, bo taki był harmonogram miejskich urzędników – mówił Andrzej Podsiało, przewodniczący Rady Osiedla nr 5. Mówił, że to co mógł zrobić jako przewodniczący RO już się wyczerpało, a teraz chcę zrobić coś więcej dla mieszkańców.
Małgorzata Zaniewska mówiła zaś, że chce, aby ludziom żyło się lepiej i że mamy z dziećmi nie mają gdzie wychodzić na spacery.
Domasiewicz i Zaremba do inicjatywy i na listy komitetu zapraszają wszystkich „nawet tych, którzy zrezygnują z przynależności partyjnej”. Dopytywani o osoby, które są z nimi, odpowiadają ogólnikami o „kilku nazwiskach zacnych i szanowanych” mieszkańców miasta. Wśród nich mają być także radni Ewa Chludzińska i Andrzej Wojtkowski, ale rozmowy mają być prowadzone także z innymi radnymi. Zapewniają jednak, że komitet nie będzie łodzią ratunkową dla radnych, którzy na partyjne listy wyborcze się nie dostaną. Tadeusz Zaremba dodaje, że on jeśli w tych wyborach wystartuje to nie do Rady Miasta, a ewentualnie na prezydenta „jeśli nie będzie lepszego kandydata”.