Piłsudski na „Kasztance” z placu Niepodległości w Łomży
Mural o wysokości 17 metrów i szerokości 11 metrów powstawał w ciągu tygodnia, przerywanego przelotnymi deszczami, na szczytowej ścianie bloku przy placu Niepodległości 15. Na olbrzymim, kasztanowym koniu z zadartymi w triumfalnym galopie kopytami siedzi Marszałek Józef Piłsudski w szarym mundurze legionów piechoty i z bohatersko uniesioną szablą na pohybel wrogom Polski. Ogier z przednimi nogami w powietrzu nawiązuje kolorami do malutkiej Kasztanki i wizerunków króla Jana III Sobieskiego, broniącego Europy i triumfującego pod Wiedniem nad muzułmanami w 1683 r. Koń Piłsudskiego tratuje w 1918 herby mocarstw zaborczych: Rosji, Prus i Austro-Węgier.
Artysta muralista Rafał Roskowiński to autor około 300 murali w całym kraju, a od ubiegłego roku również siedmiu w Łomży. - Cztery murale powstały w 2017 roku – przypomina Katarzyna Sykus, prezes Fundacji RoskoArt, zajmującej się propagowaniem i organizacją pracy artysty. Przy Polowej – botanik Jakub Waga z uczniami, przy Wojska Polskiego naprzeciw parku – powstańcy styczniowi 1863, przy Rządowej – kapitan Marian Raganowicz z bitwy z Rosjanami o forty w Piątnicy w 1920 i etnograf i twórca Skansenu Kurpiowskiego w Nowogrodzie Adam Chętnik na dziedzińcu muzeum przy Dwornej. Na 600-lecie Łomży i 100-lecie odzyskania Niepodległości zaplanowano 3 murale: z orszakiem księcia Janusza I Mazowieckiego w 1418 r. na budynku przy parkingu na Giełczyńskiej, z bojownikiem POW Leonem Kaliwodą i kochającą go Halinką przy Polowej na wprost Sadowej w 1918 r. i właśnie finalizowany mural z triumfującym Piłsudskim na „przerośniętej” dla uzyskania efektu monumentalnego i ze zmienioną płcią „Kasztance”. - Piłsudski miał trzy konie, gniadosza i wałacha, lecz tradycja i powszechny odbiór są takie, że przeciętny Polak Marszałka kojarzy z jego ulubioną Kasztanką, którą dostał w prezencie od swojego adiutanta Wieniawy - Długoszowskiego, pierwszego ułana Rzeczpospolitej – tłumaczy meandry procesu twórczego słynny muralista, który czuje się spadkobiercą malarzy historycznych i twórców kręgu szkoły monachijskiej XIX w., m.in., Jana Matejki, Wojciecha Kossaka, Józefa Chełmońskiego i Henryka Siemiradzkiego. Listę malarzy można by wydłużyć kilkanaście nazwisk, ale tutaj ważniejsza jest idea malowania obrazów polskiej tożsamości, o czym Fundacja RoskoArt prowadzi rozmowy z politykami. Czy skorzysta też na tym Łomża, wzbogacana o kolejne murale z mazowiecką i książęcą historią XV w. na ścianach domów oraz królewską świetnością z XVI w. – na razie nie sposób przesądzać. Dotychczasowe lokalizacje mają podstawowy i poważny mankament: większość malowideł zasłaniają wysokie i gęste drzewa.
Edukacja kontra estetyka
- Drzewa w Polsce to sprawa polityczna, nie mamy wpływu, gdzie rosną, kto je ścina i czy robi to zgodnie z prawem – komentuje prezes Sykus fakt, że wielkie murale ogląda się ledwie w częściach, zmieniając odległości i kąty patrzenia. - Malujemy latem, a zimą kolory rozkwitną jeszcze pełniej.
Twórczości i działalności 51-letniego Rafała Roskowińskiego w Łomży towarzyszyły warsztaty z ok. 30-osobową grupą młodzieży. Nastolatki uczyły się w domu kultury cięcia szablonów z brystolu w technice street art, malowały na zaniedbanym garażu przy Mikołaja Kopernika, m.in., popiersia ojców polskiej Niepodległości: Piłsudskiego, Dmowskiego i Witosa oraz hasła, związane z rokiem wolności 1918. Niestety, szlachetny i ciekawy zamysł edukacyjny koliduje z efektem estetycznym: niskie garaże, jak były popstrzone chaotyczną bazgraniną i malowaniną, tak i slumsowo wyglądają nadal. Na ten aspekt nieporadności zwrócili uwagę przechodnie, podziwiając Piłsudskiego na koniu. Przekonani, że u podstawy amatorzy namazali bohomazy, mieli nadzieję na profesjonalizm całości. Zdaniem prezes RoskoArt, praca u podstaw przyczynia się do podniesienia poziomu świadomości historycznej uczestników warsztatów. Wydaje mi się, że ważniejszy jest wygląd przestrzeni miasta.
Mirosław R. Derewońko