Koncertowy finał pracowitego roku młodych muzyków
Uczniowie Społecznego Ogniska Muzycznego w Łomży zakończyli rok szkolny specjalnym koncertem w Regionalnym Ośrodku Kultury. Podopieczni Jana Zugaja i Jana Zająca zagrali utwory popularne, klasyczne i rozrywkowe, w tym na finał słynny „The Entertainer” Scotta Joplina w większym składzie i zaskakującej wersji, a największe brawa zebrali najmłodsi, 6-7-latkowie. – Jedna z naszych dyplomantek ma dzisiaj egzamin w Warszawie, druga też musiała wyjechać, ale rosną nam już następne pokolenia! – cieszy się Jan Zugaj, dodając, że część z występujących zaczęła ćwiczyć zaledwie cztery miesiące wcześniej.
Praca Społecznego Ogniska Muzycznego przy Łomżyńskim Towarzystwie Muzycznym od lat wygląda podobnie: ciągłe zajęcia z uczniami, a każdego roku, poza pomniejszymi imprezami, dwa większe koncerty: noworoczny na początku stycznia i wieńczący rok szkolny w czerwcu. Ten konsekwentnie realizowany plan runął jednak w gruzy jesienią ubiegłego roku, po nagłej śmierci wieloletniego nauczyciela Mirosława Żelaznego. Jego obowiązki przejął jednak Jan Zając i udało się utrzymać harmonogram zajęć. – To był trudny dla nas rok – ocenia Jan Zugaj. – Pozyskaliśmy jednak nowego nauczyciela, przeprowadziliśmy wszystkie zajęcia, pojawiło się też wielu nowych uczniów. Z tych, którzy grają tu dzisiaj to jest tak, że część gra już od kilku lat, ale są też ćwiczący od czterech miesięcy; mamy też dzieci z którymi muzykujemy, bo przychodzą na zajęcia ze starszym rodzeństwem. I to właśnie ci najmłodsi: 6-letni skrzypek Nataniel Goc, 6-letnia gitarzystka Maria Sienkiewicz i 7-letnia skrzypaczka Julia Goc, potwierdzili, że talentu im nie brakuje – teraz trzeba dodać do niego codzienną porcję ćwiczeń, żeby osiągnąć prawdziwe mistrzostwo: takie jakie prezentują choćby rodzice Julii i Nataniela, znakomici instrumentaliści łomżyńskiej Filharmonii Kameralnej, Magdalena i Mateusz Gocowie.
Na scenie prezentowali się kolejni skrzypkowie, gitarzyści, klawiszowcy oraz saksofonista, były też większe składy, czerpiące z bogactwa nie tylko muzyki klasycznej, ale też popularnej i filmowej, w czym celowali zwłaszcza uczniowie Jana Zająca.
– Z początku było ciężko, bo wiadomo: przyzwyczajenia, inna osoba – mówi Jan Zając. – Ale jesteśmy już na dobrej drodze. Cieszy mnie również to, że poza klawiszowcami zdarzył mi się też jeden saksofonista – marzy mi się stworzenie kwartetu saksofonowego, tak więc zapraszam chętnych, zarówno dziewczynki, jak i chłopców, w wieku około 12 lat.
Fakt że takie większe składy wpływają korzystnie na młodych muzyków, ucząc ich zespołowej współpracy i większej dyscypliny, potwierdził finałowy ragtime „The Entertainer” Scotta Joplina, zagrany przez skrzypcowy oktet z klawiszowym akompaniamentem Szymona Sobczyńskiego.
– To coś efektownego i ciekawego na podsumowanie roku! – mówi Jan Zugaj, dodając, że w tym roku w Ognisku uczyło się ponad 60 osób: od kilkulatków do 19-latków.
– Naszym najważniejszym zadaniem jest to, żeby nie zrazić uczniów, a później rozwinąć ich talent – podkreśla Artur Głębocki,prezes Łomżyńskiego Towarzystwa Muzycznego, prowadzącego Społeczne Ognisko Muzyczne. – Wiadomo, że nie jesteśmy szkołą muzyczną, mamy inne zadanie: krzewienia kultury muzycznej i edukowania dzieci w tym zakresie, chociaż też mamy bardzo zdolnych uczniów i niektórzy z nich na pewno podejmą naukę w takiej szkole. Śmierć pana Mirka wszystkich zaskoczyła i była dla nas ogromnym ciosem. Udało nam się jednak znaleźć kolejnego nauczyciela, przyjaciela Jana Zugaja, a uczniowie i rodzice są bardzo zadowoleni. Był to więc taki pierwszy, powiedzmy rozruchowy, rok pracy z Janem Zającem, ale mamy już plany na kolejne lata. Cieszy mnie też, że udało nam się zagrać koncerty w bibliotece na Księżnej Anny i w szkole w Wygodzie, a uczniowie często występują też w swoich szkołach, demonstrując umiejętności nabyte podczas nauki w Ognisku.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk