Pod wspólnym niebem wielokulturowej Łomży
Spacer szlakiem dziedzictwa Żydów łomżyńskich, wystawa pamiątek po nich oraz cykl wykładów rozpoczęły Dni Wielokulturowej Łomży „Pod wspólnym niebem”. W roku 600-lecia nadania Łomży praw miejskich mają przypomnieć, że była ona na przełomie XIX i XX oraz do 1939 roku wieku miastem wielonarodowościowym i wielowyznaniowym, gdzie obok katolików żyli też wyznawcy judaizmu, prawosławia i protestantyzmu. – W Łomży od wojny jestem drugi raz – mówi 84-letnia Chaja Szaufman, która przeżyła Zagładę. – Jestem bardzo wzruszona, bo jak opowiadam o tym, co przeszłam w czasie wojny, to wspomnienia wracają i potem nie mogę spać. Muszę jednak o tym mówić, opowiadać dzieciom w szkołach, żeby tego nie zapomniano, żeby czegoś takiego nigdy więcej nie było!
W programie obchodów jubileuszu miasta Łomża nie mogło zabraknąć zaakcentowania faktu, że przez lata żyli w nim i tworzyli lokalną społeczność ludzie różnych wyznań. Żydzi stanowili wśród nich grupę znaczącą liczbowo, bo wedle spisu powszechnego z roku 1931 aż 1/3 z ponad 25 tysięcy mieszkańców. W większości zostali jednak wymordowani przez Niemców, a nieliczni ocaleni po wojnie wyemigrowali. Pozostało po nich niewiele pamiątek i znacznie więcej wspomnień, których tropem ruszyli, z liczną grupą miłośników lokalnej historii, Adam Sokołowski, historyk z Muzeum Północno-Mazowieckiego i Sylwester Chrapowicz, artysta i pedagog, dzięki ponad 10-letniemu pobytowi w Izraelu znający język hebrajski i występujący w roli tłumacza dla kilkunastu gości z Izraela. Były wśród nich osoby z łomżyńskimi korzeniami, jak na przykład Nirit Krakower z mężem i córką, opowiadająca o weselach swej prababci i babci w domu przy ul. Senatorskiej 8.
Nie zabrakło też wspomnień o wielkiej synagodze, gettcie, dawnym szpitalu żydowskim, wielkiej jesziwie oraz obu cmentarzach: starym, na którym najstarsze macewy datowane są na rok 1822 oraz nowym, z lat 1892-1939. Po spacerze w Domku Pastora odbyło się spotkanie „Warto pamiętać” . Adam Sokołowski opowiedział o Żydach łomżyńskich w latach 1492-1942, Małgorzata Frąckiewicz przedstawiła nazwiska mieszczan łomżyńskich żydowskiego pochodzenia, otwarto też wystawę „Pamiątki po Żydach łomżyńskich ze zbiorów Kazimierza Szczechury”.
– To tylko fragment moich zbiorów – opowiadał Kazimierz Szczechura. – Jak wiadomo Żydzi stanowili znaczną część mieszkańców Łomży, a potem nagle zniknęli. Właśnie dlatego zrodziła się u mnie myśl, że warto uratować dla potomnych pamięć o nich, zebrać te pamiątki, które często niszczały. Na wystawę składają się: dokumenty, zdjęcia, książki, pamiątki osobiste i przedmioty codziennego użytku, wyroby lokalnych fabrykantów, np. słynnego Mendla Orłowskiego oraz przedmioty wykorzystywane do celów religijnych i rytualnych, w tym dwa fragmenty Tory z Jedwabnego i ze Śniadowa – ukryte przez Żydów przed opuszczeniem tych miejscowości i odnalezione niedawno podczas prac remontowych.
Świadectwo ocalonej
Wystawę oglądała ze wzruszeniem i przysłuchiwała się prelegentom Chaja Szaufman. Kiedy wybuchła wojna miała pięć lat i mieszkała w Wygodzie. Przeżyła z rodziną dzięki pomocy polskich sąsiadów, o czym dokładnie opowie dzisiaj w Domku Pastora o godzinie 17:00. Po wojnie pierwszy wyemigrował jej dziadek, dzięki temu, że miał obywatelstwo angielskie, a po trzech latach reszta rodziny. Po raz pierwszy od czasów wojny odwiedziła Łomżę i Wygodę w roku ubiegłym, razem z pięciorgiem wnuków, synem z żoną i córką z zięciem. Teraz też nie mogła im odmówić, żeby dać świadectwo osoby, która cudem ocalała, przestrzec przed okrucieństwem i ludobójstwem.
– Mój ojciec miał przeczucie, że getto się likwiduje, że Niemcy przyjdą i zabiorą nas na śmierć – wspomina Chaja Szaufman. – Jakieś dwa tygodnie nie spaliśmy w domu, tylko w lesie, bo powiedział: nie ma rady, nocą mogą przyjść i nas zabrać. Zimno było, warunki okropne, ale jak człowiek chce żyć, to się na to nie patrzyło... Moja babcia miała ostatni dom w Wygodzie i było tak, że jak wyjęła białe prześcieradło, to można było wrócić. A raz ona go nie wyjęła i już nie było Żydów – wszystkich zabrali w nocy do Zambrowa...
Dzisiaj w Domku Pastora będą również czytane fragmenty „Księgi Żydów Łomżyńskich”, zaplanowano też koncert na Starym Rynku. Dalszy ciąg Dni Wielokulturowej Łomży odbędzie się w środę 6 czerwca, kiedy to zostaną przedstawione „Ślady dziedzictwa kulturowego społeczności ewangelików i prawosławnych w 600-letniej historii miasta Łomży” – cykl wykładów, wystaw, prelekcji i występów.
– Cieszy nas, że ta inicjatywa wzbudziła zainteresowanie – ocenia Roman Borawski, główny specjalista ds. kultury w Domku Pastora. – Historia Łomży wielokulturowej skończyła się wraz z wybuchem II wojny światowej, ale warto ją przypominać, bo to był inny obraz miasta niż ten, do którego jesteśmy przyzwyczajeni. Wiele osób nie zdaje sobie nawet sprawy, jak znaczny odsetek ludzi wyznawał tu inną wiarę, był odmienny etnicznie i kulturowo, a jednak oni wszyscy potrafili żyć razem i tworzyć bogactwo tego miasta – chcemy w roku jubileuszu 600-lecia lokacji o tym przypomnieć.
Wojciech Chamryk