Sławojka
Chichot historii. Zasiano Zło i teraz pokolenia mnożą je pod hasłem „Czy się stoi, czy się leży -nam się należy” bo: „Żołądki mamy jednakowe”. W tej grupie: patrzenie tylko w przyszłość i empatia na opak. Nie talent, wiedza, doświadczenie, dokonania -bardziej „znajomości”. Utrwalenie przez kolejnych okupantów systemu układów, czepianie się klamki „kogoś wyżej”. W porę nie reagowano. Zresztą naiwność ludzka nie zna granic wobec mimikry utajonego wroga - ten bez skrupułów zmienił nazwisko, ubiorem upodobnił się do ciebie i wykorzystał gościnność, wysłuchał sekretów życiowych i „zgodnie z prawem” zamienił cię w biednego lub bezdomnego. Jako „pożyteczny idiota” nie wyczułeś, że „przyjaciele” o mentalności sowieckiej uprzejmość europejską traktują jako słabość? Niejednego zmienili w „rzecznika kultury okupantów”. Pewien aktor-bufon, bez żenady grający w rosyjskim filmie „historycznym” o czasach „polskiej okupacji Kremla”, wystrzelił opinią: „chcecie zburzyć Pałac Kultury, zróbcie to samo z Koloseum”. Wg tej logiki można zrównać nieporównywalność wysokiej cywilizacji z chodnikową kulturą proletariatu. Wiele serc zatruto obojętnością więc godzą się mieć w Warszawie za wizytówkę Ojczyzny budynek z obcego świata, zwany „Pałacem” -zresztą w prześmiewczym stylu, bo takich zimnych brył pełno w miastach Związku Sowieckiego. Bezmyślne? Raczej celowe naigrawanie się z milionów ofiar polskich od Katynia po Syberię - tchórzliwie zabijanych i męczonych w niewolniczej pracy dla „braterskiego narodu sąsiadów”. Jak się pozbyć tego „zabytku”, aby przerwać naigrawanie się z naszych uczuć? W Łomży jest podobny „pomnik proletariatu”, który urąga wysokiej kulturze, zwłaszcza staropolskiej: prostacka bryła Hali targowej. Zniszczono układ przestrzenny Starówki ogromną formą użytkową, którą od początku należało postawić na uboczu. Dziś nawet zasłonięcie nie zmieni definicji: to „wrzód” dominujący nad centrum miasta. Przez dziesiątki lat ulubione miejsce zapijaczonej gawiedzi. Zrozumiałe, że ktoś wychowany w chacie drewnianej widzi w tym „pamiątkę dzieciństwa”- tyle miłych skojarzeń z mięsem tam kupowanym i słodyczami: stąd apele aby chronić „zabytek siermiężnych czasów”, czego symbolem zostanie mimo zamiany na „Halę kultury”. Mamy Teatr w miescu remizy strażackiej, Muzeum w dawnej szkole - oby siłą bezwładu ta „hala -perła architektury” nie zmieniła się w „Ruinę Kultury”, gdy tłumy nie dopiszą w opustoszałym mieście. Dla potomnych i zabłąkanych turystów to echo komuny i „nowa świecka tradycja” z filmu Barei. Nieważne stają się ślady najstarszego Ratusza, choć okazja raz na 500 lat aby prawdziwą atrakcję podnieść z ruin na Starym Rynku jako rekonstrukcję. Jeszcze czas na skorygowanie planów: zatrzymać topienie pieniędzy w prowizorkę i przywrócić godność miastu z pięknymi tradycjami. Wystarczy dziwnych decyzji, jak ta z likwidacją pod pretekstem złej demografii blisko 100-letniej Szkoły Drzewnej - zniszczono historyczne miejsce zmiast przeczekać choćby w formie Domu Kultury, aby łatwiej było przywrócić potrzebną i piękną Szkołę -przecież będzie boom porodów 500+ !! Ale urzędnik ma rubryczki: zlikwidować najłatwiej. To wszystko zostawia ślad w dziejach na przestrogę - jak ze sławojką, w opisie mistrza reportażu Melchiora Wańkowicza: otóż minister II RP. gen. Sławoj Składkowski, z zawodu lekarz nie tylko wymusił masową budowę po wsiach przybytku, nazwanego jego imieniem -osobiście kontrolował stan higieny, a nawet „przyciśnięci z góry wojewodowie zaglądali gorliwie do ubikacji”. Kiedyś generał z całą świtą zjechał do laureata gminnego konkursu czystości: „Klucze się zagubiły”- A po co zamykacie, gospodarzu? -A jeszcze by kto tam za potrzebą poszedł... Jednak klucz się znalazł i ujawniono prawdziwą przyczynę: „kmiotek po otrzymani nagrody, spokojnie zamienił sławojkę w suszarnię serów”… Przydałby się dziś w Łomży lekarz-generał, aby przeciął „Węzeł Gordyjski z Tandetną Halą” zbudowaną w miejscu „dawnego ratusza ze „szczerozłotym herbem” o którym piszą kroniki. Historia skrzeczy: „sławojka” w „Hali Kultury” ma być przeniesiona, aby jej nie było widać jak obecnie z okien Ratusza. Ech, cywile - staropolską ulicę Radziecką w ramach dekomunizacj chcieli zlikwidować, a pod nosem nie zauważyli potwornego symbolu? Zbyt wiele mieczy zmieniono na łopaty, więc trudno o odwagę? Jeśli „mentalność „dyktatury proletariatu” mocniejsza, to wiadomo kto otworzy kolejnego szampana.