Ksiądz Marek Dziewiecki: „Nie ma miłości nieokazywanej”
- Jeżeli kobieta prawdziwie kocha męża dręczyciela, to powinna się bronić, a jeśli ukrywa krzywdy przed światem, to nie kocha siebie, dzieci ani męża, bo tworzy komfort dla okrutnego krzywdziciela i jest kwestią czasu, czy ruszy go sumienie, czy konsekwencje: spowoduje wypadek, straci prawo jazdy, popadnie w długi albo trafi do więzienia – nauczał ksiądz dr Marek Dziewiecki, psycholog i pedagog z UKSW w Warszawie, dzieląc się przemyśleniami z uczestnikami konferencji w Łomży „Ku trzeźwości narodu”. - Suma krzywd między mężczyznami a kobietami w Polsce jest nierówna: statystycznie to mężczyzna częściej popadnie w alkoholizm, lenistwo, wygodnictwo i obojętność...
W auli Centrum Kultury Szkół Katolickich około 70 osób wysłuchało autora „Drogi zwycięzców. 12 kroków nie z tej ziemi” dla ludzi chcących pokonać alkoholizm, inne nałogi i kryzysy życiowe. Ksiądz poczynił wstępne założenia w oparciu o Biblię, przypominając pierwsze polecenie Boga z Księgi Rodzaju „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się”. - Najbardziej radykalnym złem jest samotność, w której nie mam od kogo przyjmować miłości i komu jej przekazać – stwierdził, powołując się na relację Boga ze Starego Testamentu („mógł wydawać się samotny”) z Jezusem, z którym stworzyli wspólnotę. „Pierwszym dobrem” nazywał rodzinę, tłumacząc, że znak błogosławieństwa młodych przed wyjazdem na ślub oznacza zgodę, że syn lub córka bardziej będzie kochać żonę lub męża, niż matkę i ojca. Przestrzegał, by młodzi małżonkowie nie poświęcali czasu i uwagi rodzicom kosztem własnej rodziny. Miłość małżeńską określił jako największą, wzajemną, z bliska, z zawierzeniem sobie dzieci. Jego zdaniem, dramat rodzinny zaczyna się wcześniej, niż okrutne krzywdy, kłamstwa, zdrady, upijanie się, dręczenie, pobicie. - Źle zaczyna się dziać, gdy przestaje się okazywać miłość: nie ma miłości nieokazywanej – polemizował ze stereotypem, że „mąż kocha, ale woli spędzać czas w pracy, z kolegami lub oglądać telewizję”. Akcentował pozytywne postawy: mąż jest obecny, ma czas dla żony, dzieci, ofiarny – poświęca się dla dobra rodziny, czuły – okazuje im zainteresowanie.
Alkoholicy opowiadają o cudzie trzeźwości
Ksiądz ostrzegał przed zaniedbaniami w wychowaniu potomstwa, wynikającymi z rozpieszczania, bez stawiani wymagań, oraz z okrucieństwa, jakiem jest stawianie wymagań dzieciom bez miłości. - Układ w rodzinie jest toksyczny, gdy jest zamknięty, gdy ofiara nie przyjmuje pomocy z zewnątrz, ze strony duchownych i świeckich – przypominał o chrześcijańskim obowiązku miłości bliźniego, zwłaszcza gdy słychać krzyki zza ściany lub kiedy dziecko w przedszkolu czy szkole jest nerwowe, agresywne lub zalęknione, obgryza paznokcie, nie potrafi się skupić, ma podkrążone oczy, siniaki... W tego typu sytuacjach ksiądz Marek Dziewiecki zaleca zdecydowanie odwagę, ażeby przekazać ofiarom – nawet nieprzyznającym się lub ukrywającym dramat – wiedzę, grupę wsparcia i więź z Bogiem. - Nic nie zmieni się od środka, jeśli rodzina jest dysfunkcyjna, mamy tam iść – podkreślił po kilkakroć, wyliczając pomocne instytucje: policja, GOPS, MOPS, kurator w sądzie rodzinnym.
To, co wykładowca UKSW ukazał w syntetycznym i uniwersalnym skrócie, na realia codziennego życia przekładali później: Małgorzata Chojnowska, terapeutka świętującego 25 lat działalności Wojewódzkiego Ośrodka Terapii i Profilaktyki w Łomży, pracująca za pierwszego dyrektora Pawła Kołakowskiego i drugiej, obecnej dyrektor WOPiTU Renaty Szymańskiej; ks. Tomasz Wilga oraz anonimowi alkoholicy. Terapeutka uczulała na potrzebę poświęcania czasu dzieciom, żeby nie były „rzeczą przechodnią z kluczem na sznurku”. Ks. Tomasz opowiadał o dobrych wzorcach w swojej rodzinie: oczekiwaniu z miłością i czułością na narodziny dziecka oraz troskliwej i bacznej opiece nad dziećmi, od przytulania się przez ojca i całowania brzucha brzemiennej matki po dawanie do szkoły monety, a nie banknotu. Z dialogów obojga rodził się świat dualny: drogim butom, sprzętom i samochodom jedynaka z bogatej rodziny przeciwstawiono rodziny wielodzietne, bogate miłością.
Jeden z alkoholików przedstawił swoją poruszającą historię: był dzieckiem adoptowanym, dobrze uczącym się, a wciągniętym od 1. klasy LO w krąg pijących i palących kolegów. - Po śmierci matki piłem non stop 14 miesięcy, to jest cud, że z tego wyszedłem – dziękował terapeutom z WOPITU i kolegom z grup AA. - Bez Was nie byłoby nas – skomentowała Małgorzata Chojnowska. - To Wy tworzycie naszą historię... Drugi alkoholik porównał siebie do Tomaszka z „Nocy i dni”. - To, że przestałem pić, to cud. Siedziałem pod krzakiem z butelką – wspominał dawny czas. - Zacząłem się modlić przed obrazem Matki Bożej Pięknej Miłości w Katedrze. I wymodliłem, dlatego jestem tu.
Mirosław R. Derewońko
P.s. W środę, 8. listopada, od godz. 18. do 19.30 ks. dr Marek Dziewiecki wygłosi wykład "Jak uchronić nasze dzieci przed zagrożeniami współczesnego świata?" Wykład otwarty z dyskusją w sali Centrum Kultury przy Szkołach Katolickich, ul. Sadowa 12 A w Łomży.