Zmarł fizyk I LO w Łomży Stanisław Jankowski (+ 94)
W łomżyńskim Hospicjum Św. Ducha odszedł w niedzielę do wieczności Stanisław Jankowski (+ 94), który był nauczycielem fizyki w I LO imienia Tadeusza Kościuszki w Łomży w latach 1962 – 1989. „Uczeń jest jak prąd: płynie tam, gdzie jest mniejszy opór” - jedno z powiedzonek Profesora Jankowskiego przetrwało w pamięci nauczycieli i uczniów „Pierwszego” do dnia Jego śmierci. - To był wspaniały człowiek, razem dzieliliśmy tę samą pracownię fizyczną na pierwszym piętrze LO, z wejściem przy końcu korytarza... - wspomina Wanda Jankowska (z domu Kęciak, druga małżonka owdowiałego Profesora). - Również w domu to była złota rączka, wszystko potrafił sam naprawić. Wspominajcie Go jak najlepiej, bo On naprawdę na to zasłużył. Był bardzo dobrym człowiekiem... Pogrzeb Ś.P. Profesora Stanisława Jankowskiego odbędzie się we wtorek na nowym cmentarzu.
- Profesor Jankowski, niezapomniany Wychowawca naszej klasy... – wspomina absolwent Janusz Batalion, wychowanek z lat 1971 - 1975. - Na początku naszej nauki w Liceum sprawiał wrażenie Wychowawcy bardzo surowego: pilnował, żeby chłopcy nie mieli włosów za kołnierz, a grzebionek i chusteczka do nosa w kieszeni... Myślę, że w ten sposób chciał przysposobić sobie klasę, żeby w końcu okazać się Człowiekiem ciepłym, wyrozumiałym i rozumiejącym młodzież. Zadbał o naszą wspólnotę klasową i naszą edukację... A po maturze kilka razy zapraszał nas nad rzekę, gdzie miał swoją łódeczkę na Narwi, ponieważ uwielbiał wędkarstwo. Pozostanie w naszej pamięci na zawsze.
Przyszły fizyk I LO Stanisław Jankowski (+ 94) urodził się 28. listopada 1923 r. w Pszczółczynie w powiecie wysokomazowieckim. „Od siódmego roku zacząłem chodzić do Szkoły Powszechnej w Pszczółczynie” - napisał w życiorysie, z którego dowiadujemy się, m.in., że zdał egzamin do piątej klasy w Waniewie. „Tam ukończyłem klasę siódmą w '39 i zaczęła się wojna. Za czasów okupacji uczyłem się tajnie na kompletach, potem byłem wywieziony do Niemiec”, w 1941 roku do obozu pracy przymusowej (w Wachenbruch lub Kochenbruch?), gdzie szczęśliwie udało mu się przeżyć do końca okupacji hitlerowskiej w latach 1941 – 45. W roku 1951 ukończył Liceum Pedagogiczne w Suwałkach. Trzy lata później w '54 zdał w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Gdańsku państwowy egzamin kwalifikacyjny do nauczania fizyki w szkołach. Od razu po wojnie został nauczycielem w szkole w Pszczółczynie (1946 – '48), następnie w Chmielówce ('48 – '50) i SP nr 7 w Białymstoku ('50 – '52). Uczył fizyki w LO w Suchowoli w latach 1952 – 57, po czym na kolejne 5 lat przeniósł się do LO w Zambrowie, natomiast stamtąd w 1962 roku trafił na stałe do Łomży i do LO imienia Tadeusza Kościuszki. Oprócz lekcji fizyki z doświadczeniami, prowadził Koło Młodego Technika.
- Z Profesorem Jankowskim najpierw zetknąłem się jako rodzic, gdy przez cztery lata uczył mojego syna Krzysztofa – opowiada Zygmunt Zdanowicz, dyrektor I LO w Łomży od 1978 do 2004 r. - A więc wcześniej dowiedziałem się, jaki Profesor jest rzetelny, pracowity i wymagający, zarówno od siebie, jak i od uczniów. Jako przełożony też bardzo Go ceniłem: skromny, stonowany, był wzorem dla uczniów i współkolegów. Jego wychowankiem jest, m.in., matematyk w I LO Piotr Łowicki, a fizyczka Bożena Babiel zaczynała tu pracę prawie 10 lat przed przejściem Profesora na emeryturę. Profesor Jankowski był bardzo wymagający, a przy tym szlachetny, obiektywny i sprawiedliwy. W swojej pracowni przygotowywał popołudniami ćwiczenia dla uczniów, którzy mieli osiągnięcia w ogólnopolskiej olimpiadzie fizycznej, co wtedy nie zdarzało się często. Zazwyczaj prowadził klasy matematyczno-fizyczne, dlatego spod Jego ręki wyszło tak wielu dobrych nauczycieli matematyki i fizyki, inżynierów różnych specjalności i przedstawicieli zawodów technicznych.
W poniedziałek, 9. października, od godz. 17. wystawienie ciała Ś.P. Stanisława Jankowskiego w Domu Pogrzebowym Marczyk przy ulicy Przykoszarowej w Łomży; we wtorek w godz. 9. - 10. We wtorek o godz. 10. w pobliskiej kapicy św. Józefa zacznie się msza pogrzebowa, po czym nastąpi pochowanie na nowym cmentarzu. Życzeniem Zmarłego i Rodziny było, ażeby zamiast wieńców i kwiatów na grobie, przeznaczyć te fundusze na Hospicjum Św. Ducha w Łomży.
Mirosław R. Derewońko