„Requiem” na finał festiwalu
„Requiem” Johna Ruttera w wykonaniu słynnego Warszawskiego Chóru Chłopięcego i Męskiego pod dyrekcją Krzysztofa Kusiel –Moroza i Filharmonii Kameralnej pod batutą Jana Miłosza Zarzyckiego zakończyło XIII Międzynarodowy Festiwal Kameralistyki Sacrum et Musica. Artyści wykonali w łomżyńskiej katedrze również inne utwory, kończąc występ owacyjnie przyjmowanym i bisowanym „Alleluja” z oratorium „Mesjasz” Jerzego Fryderyka Haendla.
„Requiem” Ruttera to dla łomżyńskich filharmoników utwór wyjątkowy. Wykonywali go już na finał festiwalu przed siedmioma laty, a 10 kwietnia 2011 roku podczas warszawskiego koncertu pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej. Występ ten został zarejestrowany i wydany na płycie, nominowanej w następnym roku do prestiżowej nagrody Fryderyka. Dzieło brytyjskiego kompozytora powróciło do repertuaru orkiestry na finał tegorocznego festiwalu, a partie wokalne przypadły tym razem w udziale znakomitym, chociaż młodym podopiecznym Krzysztofa Kusiel –Moroza, którzy zachwycali już łomżyńską publiczność wykonując „Mszę kreolską” Ariela Ramíreza czy „Requiem” Gabriela Fauré podczas wcześniejszych edycji „Sacrum et Musica”.
– Tu jest wspaniała atmosfera, publiczność i akustyka katedry, również orkiestra na bardzo dobrym poziomie, dlatego zawsze chętnie wracamy do Łomży, bo to daje świetne rezultaty artystyczne – mówi Krzysztof Kusiel–Moroz. – Nasz chór występuje w wielu słynnych salach, ostatnio np. w londyńskiej Royal Festival Hall na prawie trzy tysiące miejsc, ale w Łomży śpiewamy z równie dużym zaangażowaniem.
Znalazło to potwierdzenie zarówno podczas wykonania a cappella Mszy Polskiej „Bogu Rodzica” Feliksa Nowowiejskiego, jak i w „Requiem” Ruttera, w którym solistą był zaledwie 10-letni, ale świetnie sobie poczynający Kuba Mróz, kolejny ze zdolnych wychowanków Kusiel–Moroza.
– „Requiem” to piękna kompozycja – mówi Krzysztof Kusiel–Moroz. – Może pod względem brzmieniowym troszeczkę wkraczająca w rewiry muzyki filmowej, niesamowicie melodyjna, nastrojowa, a jednocześnie niosąca sobą jakąś pogodę, jakby to „Requiem” było pisane z myślą o tym przyszłym życiu, które nas czeka.
W tę pozytywną, pełną nadziei atmosferę wpisały się też inne, wykonane tego wieczoru utwory: fragment skomponowanej przez liczącego zaledwie osiem lat Wolfganga Amadeusza Mozarta Symfonii nr 1 Es-dur KV 16 oraz słynne „Alleluja” Haendla. Artyści wykonali wcześniej ten sam program w Kadzidle, a tegoroczna edycja festiwalu objęła 17 koncertów w 12 miejscowościach.
– Mam nadzieję, że nasz festiwal zakorzenił się już w jakiś sposób w naszej kulturalnej i muzycznej rzeczywistości – ocenia Jan Miłosz Zarzycki. – Nie tylko łomżyńskiej, bo przecież działamy na terenie trzech województw, gdzie jesteśmy bardzo ciepło przyjmowani – szczególnie w tych miejscowościach, w których pojawiamy się regularnie co roku. Świadczy to o tym, że jest na taką kulturę zapotrzebowanie i jej odbiorcy są zarówno w większych ośrodkach, jak i mniejszych.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk