Przejdź do treści Przejdź do menu
wtorek, 16 kwietnia 2024 napisz DONOS@

30 lat historii łomżyńskiego teatru

Główne zdjęcie
TLiA w Łomży

Teatr Lalki i Aktora w Łomży świętuje jubileusz 30-lecia. Trudne początki ale i sukcesy wspominają trzej dyrektorzy teatru: jego założyciel i pomysłodawca festiwalu „Walizka” Henryk Gała, Zbigniew Głowacki oraz kierujący TLiA od ponad 23 lat Jarosław Antoniuk.

Teatr Lalek w Łomży powstał w 1987 roku z inicjatywy poety Henryka Gały, który wcześniej założył już nad Narwią orkiestrę kameralną i zależało mu, by ówczesne miasto wojewódzkie miało też scenę teatralną – choćby lalkową.
–  Działało tu wtedy Towarzystwo Kultury Teatralnej, w którym siłą rzeczy się znalazłem – wspomina Henryk Gała. – Skupiało ono osoby zainteresowane sztuką teatralną i zaproponowałem kiedyś, żebyśmy kolejne posiedzenie zarządu poświęcili idei powołania w Łomży profesjonalnego teatru lalek. To wywołało taki popłoch, było tak wielką utopią, że ostatecznie przekonało mnie, iż muszę samozwańczo zająć się sam tą sprawą.
Dzięki wsparciu ówczesnego wojewody łomżyńskiego Marka Strzalińskiego i wiceministra kultury, wcześniej wicewojewody łomżyńskiego, Kazimierza Cłapki, teatr powstał dość szybko, jednak od początku borykał się z problemami braku środków finansowych, odpowiedniej liczby aktorów i lokalowymi, mieszcząc się na poddaszu Wojewódzkiego Domu Kultury, ale przygotowywał kolejne premiery i prezentował je nie tylko w Łomży, ale i na terenie całego województwa.
– Pomyślałem, że warto spróbować zrobić coś takiego, żeby tych najmłodszych, a pośrednio i ich rodziców, wyrwać z osaczenia tamtejszej rzeczywistości i osaczenia jeszcze groźniejszego: prowincją, zaściankiem, głupotą, zaślepieniem, które często nazywa się tradycją  – mówi Gała. 
Niemal jednocześnie z powstaniem teatru narodził się pomysł festiwalu „Teatru w walizce”, który już jako Międzynarodowy Festiwal Teatralny „Walizka” istnieje do dziś, przyciągając do Łomży artystów z całego świata. 
– Będąc na jakimś festiwalu teatralnym spotkałem reżysera z Sofii i on mówił, że próbują też robić rzeczy odmienne, mają np. taką scenę, którą nazywają teatrem walizkowym – mówi Henryk Gała. 
– Pomyślałem więc, że można wesprzeć ten teatrzyk lalek czymś, co zagrodzi mu drogę do sprowincjonalnienia, żeby wyzwolić pewne ambicje w twórcach teatru, a jednocześnie dać szanse publiczności do zobaczenia tego, co dzieje się w kraju i w świecie.

Okres przejściowy
Henryk Gała odszedł z teatru w 1991 roku, po przygotowaniu 10 premier: własnych i z innymi reżyserami. Ostatnią za jego kadencji były „Królewskie ogórki”, autorstwa i w reżyserii Zbigniewa Głowackiego, który wkrótce po tym wygrał konkurs na nowego dyrektora teatru. 
– Byłem wtedy świeżo po szkole teatralnej – mówi Zbigniew Głowacki. – Ogłoszono konkurs, a znałem już teatr i jego zespół z wcześniejszej pracy przy moim spektaklu „Królewskie ogórki” i wydawało mi się to interesujące – mogłem po reżyserii sprawdzić się w funkcji dyrektora, podjąłem więc, to pewnego rodzaju, wyzwanie. To było pionierskie przedsięwzięcie i było bardzo trudno. Myślę, że założyciel teatru pan Gała miał troszeczkę łatwiej, bo władze go powołujące w końcu chciały tego teatru. Natomiast w tym okresie przekształceń, na który ja trafiłem, było inaczej. Nie mogłem realizować swoich koncepcji, władze nie były pozytywnie nastawione... Nawet na arenie ogólnopolskiej chodziły słuchy, że teatry trzeba albo zlikwidować, albo sprywatyzować, dotacje były minimalne – sytuacja była niepewna, co miało też odbicie w polityce ówczesnych władz wojewódzkich. Proponowały one moim zdaniem ruchy pozorne, a warunki były niezwykle ciężkie.
Mimo tego łomżyński teatr odnosił też sukcesy, np. w roku 1992 odbył pierwszy wyjazd zagraniczny na festiwal, z nowatorskim spektaklem „Poeta zamordowany”.
– To był pierwszy taki wyjazd w historii teatru – mówi Zbigniew Głowacki. – Zrealizowałem wtedy spektakl według Apollinaire'a „Poeta zamordowany”, który miał bardzo dobrą recenzję w naszym branżowym, bardzo wtedy dla nas ważnym, piśmie „Teatr Lalek”, a ten wyjazd do Francji był dla nas w tamtym czasie niesamowitym wydarzeniem. Ten spektakl nie trafił jednak w swój czas, było nam trudno się przebić, tym bardziej, że byliśmy wtedy najmłodszym i trochę lekceważonym, teatrem lalek w Polsce.

Artystyczny rozkwit

Rozczarowany ustawicznymi problemami i niechęcią władz Głowacki zrezygnował w 1993 roku, ale nie obraził się na łomżyński teatr, reżyserując w nim po latach spektakle „Krawiec Niteczka” i „Przygody Rudego Dżila”. Dyrektorem był już wtedy Jarosław Antoniuk, który objął łomżyńską scenę w 1994 roku. 
– Zostałem dyrektorem nie mając 30 lat, bez doświadczenia w zarządzaniu zasobami ludzkimi czy instytucjami kultury – wspomina Jarosław Antoniuk. – Najważniejsze było zbudowanie teatru – instytucji, która będzie miała swój określony program artystyczny, rozwój i umiędzynarodowienie festiwalu „Walizka” promującego teatr, odbudowanie zespołu aktorskiego, który składał się w większości z adeptów, budowa pracowni technicznej, a przede wszystkim całej infrastruktury.  Dzięki wojewodzie Bagińskiemu otrzymaliśmy dawną siedzibę straży pożarnej na Placu Niepodległości 14, ale powiedział mi: nie mam pieniędzy, proszę się o nie starać i budować!
Jarosław Antoniuk wziął sobie te słowa do serca: przez siedem lat stworzył od podstaw obecną siedzibę TLiA i podkreśla, że udział miasta w tej inwestycji wyniósł tylko 10 %.
– Wtedy nie było żadnych programów pomocowych czy unijnych, grantów – mówi dyr. Antoniuk. – To były pieniądze wyproszone w różnych instytucjach, a budowa była wiele razy wstrzymywana, były procesy, grożono mi również, że zostanę dyscyplinarnie zwolniony, ponieważ budowałem teatr nie mając zabezpieczenia finansowego. Musieliśmy jednak podjąć to ryzyko i w 2002 roku otworzyliśmy nowy teatr. Z każdym kolejnym rokiem zaczął być traktowany poważniej przez środowisko. Zaczęliśmy jeździć na festiwale, pojawiły się pierwsze nagrody, poważniejsze wyjazdy zagraniczne na festiwale i gościnne występy, skupiliśmy też przy sobie grupę bardzo wybitnych twórców nie tylko z kraju, ale i ze świata. Myślę, że przez lata stworzyliśmy też wiele znakomitych spektakli, że daliśmy wiele radości naszym widzom, stworzyliśmy też w małym mieście instytucję, która jest znana w Europie i na świecie, w środowisku twórców teatru formy i teatru lalek. Jest teraz bardzo pozytywny klimat dla teatru, płynący i z Urzędu Miejskiego i z Urzędu Marszałkowskiego, i z Ministerstwa Kultury, które nas bardzo ceni. Wspierają nas również bardzo zwykli mieszkańcy, co jest niezwykle budujące i miłe. Borykamy się tylko z tym, że ten budynek nie jest za wielki. Chciałbym pracować na większej scenie, przygotowywać większe spektakle, grać symultanicznie spektakle i dla dorosłych, i dla dzieci, poszerzyć działalność edukacyjną. Pojawia się tu jednak nadzieja, że jeśli rzeczywiście powstanie Hala Kultury ze sceną, całą infrastrukturą i większą widownią, to wtedy teatr zapełni pewną lukę, grając i w naszej siedzibie, i tam.

Wojciech Chamryk


 
Zobacz także
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę