Szpital zamiast pogotowia... od 1. października
- Jesteśmy w trakcie negocjacji z Narodowym Funduszem Zdrowia i chociaż nie jesteśmy z nich zadowoleni, to jednocześnie jesteśmy zobligowani ustawowo, żeby wziąć na swoje barki kolejne zadania – informuje dyrektor Roman Nojszewski ze Szpitala Wojewódzkiego w Łomży, który od 1. października będzie w tzw. sieci szpitali. Nowa forma finansowania z publicznych pieniędzy służby zdrowia zakłada, m.in., że pacjenci z należnych im świadczeń będą korzystać w nocy, weekendy i święta nie w pogotowiu ratunkowym, jak od dziesiątków lat, lecz w szpitalu. Dyrektor widzi plusy pomysłu. - Nowe zadanie będzie formą udrożnienia szpitalnego oddziału ratunkowego: ponieważ pacjent potrzebujący wypisania recepty, z katarem czy skaleczonym palcem nie będzie blokował miejsca w kolejce na SOR-ze pacjentom, którzy potrzebują udzielenia natychmiastowej pomocy.
- Od 1. października wchodzi w życie ustawa o sieci szpitali i wygasa umowa NFZ z Pogotowiem Ratunkowym na świadczenie opieki medycznej nocnej, weekendowej i świątecznej – potwierdza Hanna Waniewska, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Łomży, pod którą podlegają również filie w: Kolnie i Stawiskach, Grajewie, Zambrowie, Wysokiem Mazowieckiem i Ciechanowcu. Oznacza to automatycznie, że pacjenci tracą z racji „sieci” możliwość skorzystania z dyżuru lekarza w pogotowiu w dni powszednie od godziny 18. do godz. 8. rano następnego dnia, w soboty, niedziele i święta. - Nie powiedziałabym, że jesteśmy z tego powodu szczęśliwi, albowiem tracimy dochód, ale mam nadzieję, że chorzy nie powinni z tego powodu ucierpieć, bo będą mogli skorzystać z tej pomocy w szpitalu – mówi dyrektor Waniewska. Nie chce się wypowiadać o sensie ministerialnego pomysłu o przeniesieniu opieki nocnej i świątecznej ze stacji pogotowia do szpitala.
Trwają negocjacje z NFZ i remont SOR
W każdym razie – wezwane karetki będą do nagłych przypadków i chorych w domach jeździć jak dotychczas. Z udzielanych w pogotowiu porad – w Łomży przy Szosie Zambrowskiej – korzystali dotąd najczęściej ludzie, gdy dolegało im: przeziębienie, rwa kulszowa, zapalenie ucha, miejscowe zapalenie skóry, objawy zatrucia pokarmowego, ugryzienie przez owady. Były to głównie sytuacje, które nie wymagały pełnej diagnostyki medycznej do postawienia diagnozy oraz podjęcia leczenia. Oprócz tego, pracownicy medyczni Pogotowia Ratunkowego świadczyli opiekę w domu pacjenta, wykonując iniekcje i wymiany cewników, oraz niosąc ulgę pacjentom, którzy mieli dolegliwości różne, takie jak bóle głowy, bóle kręgosłupa, bóle brzucha i nadciśnienie. - Chcemy wejść do sieci szpitali – deklaruje dyrektor łomżyńskiego szpitala. - Staramy się, żeby to się zbilansowało. Jednak podstawowy element to wysokość kontraktu z NFZ. Od niego zależy, czy zatrudnimy dodatkowy personel na dyżury. Mamy trzeci stopień referencyjności, bardzo wysoki, dlatego nie obawiam się, że zostaniemy pominięci w finansowaniu, tym bardziej, że spełniamy wszystkie wymogi formalne.
Obecnie w szpitalnym oddziale ratunkowym w Łomży trwają przebudowy i remonty. Jak ocenia dyrektor Nojszewski, prace są w połowie i mają zakończyć się do końca roku. Nie tyle zwiększy się metraż SOR, co – jak określa dyrektor - „lepiej zostaną rozmieszczone pomieszczenia, w określonej kolejności przyjmowania pacjentów”. W pobliżu będą mieścić się również gabinety opieki nocnej i świątecznej, przed którymi będą mogli poczekać mniej pilni pacjenci. Dyrektor Roman Nojszewski przypuszcza, że negocjacje z NFZ zakończą się w połowie września, być może, do 20. września.
Łomżyńskie Pogotowie Ratunkowe zatrudnia około 250 ludzi, w tym na umowy cywilno-prawne około 40 lekarzy i 30 ratowników. 180 osób ma umowy o pracę. Ponad 150 z nich to pracownicy medyczni: 1 lekarz, pielęgniarki i ratownicy medyczni. Około 30 osób to administracja i obsługa. - Byliśmy w o tyle dobrej sytuacji, że pracujący u nas na dyżurach lekarze byli zatrudnieni na umowy cywilno-prawne – odpowiada dyrektor Waniewska, na pytanie, czy nie będzie zwolnień personelu.
Mirosław R. Derewońko