ŁKS bliski utrzymania - ::4lomza.pl:: Regionalny Portal

Spotkanie było siódmym jaki ełkaesiacy rozegrali w ostatnich trzech tygodniach. W tym "maratonie" radzili sobie bardzo dobrze, gdyż przed starcie z Huraganem mieli na koncie 4 zwycięstwa, remis i tylko jedną porażkę. Nie inaczej było także w pojedynku z zespołem z Wołomina. Gospodarze od samego początku byli stroną przeważającą przeprowadzając dynamiczne ataki raz prawą, raz lewą stroną boiska. Duże zamieszanie w szeregach obronnych gości robili szczególnie Przemysław Olesiński oraz młody pomocnik Rafał Grabowski. W 18. minucie właśnie ten zawodnik był bardzo blisko otwarcia wyniku spotkania, ale piłka po jego uderzeniu trafiła w słupek. Siedem minut później większą precyzją wykazał się zaledwie 17-letni napastnik ŁKS-u, Michał Tarnowski, który strzałem z 12 metrów dał prowadzenie swojemu zespołowi. Kibice nie skończyli jeszcze fetować po pierwszej bramce, a zrobiło się już 2:0. Tym razem dynamicznym rajdem na prawej stronie popisał się Olesiński i dograł piłkę w pole karne gości. Na "długim" słupku akcję zamknął Grabowski, ale jego strzał zdołał odbić jeszcze golkiper Huragana, Łukasz Derejko. Przy dobitce Tarnowskiego był już jednak bezradny i łomżanie mogli cieszyć się z dwubramkowego prowadzenia. Niestety ostatni kwadrans pierwszej połowy nie był najlepszy w wykonaniu graczy ŁKS-u, którzy oddali za dużo miejsca zawodnikom z Wołomina, przez co kilka razy zrobiło się gorąco pod bramką Oliwera Wienczatka. Na szczęście przyjezdni nie byli tego dnia skuteczni i do przerwy wynik nie uległ zmianie.
Na początku drugiej odsłony łomżanie bardzo szybko zdobyli trzecią bramkę. W 49. minucie swoją dziewiątą asystę w tej rundzie zanotował Marek Kaliszewski, a piłkę do bramki gości skierował z najbliższej odległości Litwin Darius Cibulskas. Chwilę później kibice mogli cieszyć się po raz czwarty w tym meczu, ale niestety piłka po centro-strzale Olesińskiego odbiła się od poprzeczki. Od tego momentu tempo meczu wyraźnie spadło, a gra niemal do samego końca toczyła się głównie w strefie środkowej. W 80. minucie hattricka mógł skompletować Tarnowski, ale piłka po jego strzale uderzyła w słupek. Jak się później okazało, była to ostatnia groźna sytuacja w tym spotkaniu.
- Już na samym początku spotkania mogliśmy ten mecz otworzyć, ale zabrakło skuteczności. Ja jednak cały czas powtarzałem swoim piłkarzom, żeby  po każdej niewykorzystanej sytuacji negatywnie się nie nakręcali, bo będą mieli jeszcze sporo okazji. I tak też się stało, zdobyliśmy w pierwszej połowie dwa gole, potem dołożyliśmy trzeciego tuż po przerwie i mecz do końca był pod naszą kontrolą – powiedział po ostatnim gwizdku trener Mateusz Miłoszewski – Był to nasz 7 mecz grany co trzy dni. Aż pięć wygraliśmy, zanotowaliśmy jeden remis i tylko jedną porażkę, co uważam, jest bardzo dobrym bilansem. Pokazaliśmy, że jesteśmy dobrze przygotowani. Teraz czekają nas jeszcze cztery spotkania ligowe do końca sezonu i postaramy się w każdym z nich punktować.
Na cztery kolejki przed końcem sezonu łomżanie mają w dorobku 39 punktów i plasują się na 12. miejscu. Nad otwierającym strefę spadkową, szesnastym Ruchem Wysokie Mazowieckie, który będzie ich najbliższym rywalem (niedziela, 28 maja, godz. 17.00) mają już 18 punktów przewagi, ale nie mogą być jeszcze pewni utrzymania. Jest bowiem wielce prawdopodobne, że z II ligi spadnie przynajmniej jednak z drużyn z naszego regionu, a wtedy szeregi trzecioligowców opuści także piętnasty zespół, którym w chwili obecnej jest Concordia Elbląg mająca na koncie 31 oczek.

is