Nauczyciele z Łomży nie chcą strajkować
- Nie będziemy organizować strajku nauczycieli ani pracowników oświaty w Łomży i powiecie łomżyńskim, o co Związek zapytał ich w referendum – informuje Aleutyna Kołos, prezes oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego w Łomży. - W jednej trzeciej placówek nie było ponad 50-procentowej frekwencji, a jeśli była, to cztery piąte nauczycieli i pracowników biorących udział w referendum opowiedziało się przeciw strajkowi. Ostatecznie tylko dwie na 32 placówki w Łomży głosowały za strajkiem, który chcieli zorganizować działacze ZNP.
Związek Nauczycielstwa Polskiego w Łomży i powiecie łomżyńskim działa w 67 placówkach i ma jedno ognisko międzyzakładowe: 32 placówki w mieście i 35 placówek we wszystkich gminach. Z sześciu placówek jeszcze nie spłynęły wyniki głosowania do oddziału ZNP. Z takim zastrzeżeniem podajemy dane, że z 61 placówek, w których w referendum wzięli udział nauczyciele, głosowanie było ważne w 40 (przystąpiło 50 procent uprawnionych plus jedna przynajmniej osoba); nieważne glosowanie odbyło się w 21 (brak połowy uprawnionych). Spośród 40 placówek członkowie ZNP i niezwiązkowcy opowiedzieli się w ośmiu placówkach za strajkiem w sprawie trzech postulatów ZNP: zagwarantowania niezwalniania do 2022 r., kiedy reforma PiS może być wdrożona we wszystkich typach szkół i na każdym poziomie, oraz podniesienia pensji o 10 procent i zwiększenia podstawy wynagrodzenia. Oznacza to, że w 32 placówkach pracownicy byli przeciwni strajkowi. W samej Łomży za strajkiem szkolnym głosowały 2 placówki, w gminach powiatu 6. - W niektórych placówkach o wyniku referendum zadecydował jeden lub dwa głosy – komentuje prezes Kołos. - Z mojego rozeznania wynika, że podobne wyniki mogą być w całym Podlaskiem.
Aby wziąć udział w referendum, trzeba było odebrać kartę do głosowania. Głosowanie wprawdzie było tajne, jednak poświadczenie imienne na liście otrzymania karty – nie. - Myślę, że to wpisanie się na listę powstrzymało wielu ludzi przed udziałem w referendum – dodaje prezes ZNP w Łomży. - Niektórzy nauczyciele pytali, czy listę będzie znał dyrektor szkoły, a może ktoś inny, z nadzoru... Nie przekonywały ich wyjaśnienia, że listy będę tylko w wewnętrznej dokumentacji związkowej.
Mirosław R. Derewońko