Mirosława Kluczek mediatorem w sporze między ZNP a dyrektorami szkół?
- Proponujemy byłą wiceprezydent Łomży Mirosławę Kluczek jako mediatora w sprawie naszych 3 postulatów, obie strony na nią chyba się zgodzą... – mówi Aleutyna Kołos, prezes oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego w Łomży, podczas spotkania z 24 przedstawicielami kół ZNP w szkołach i placówkach oświatowych miasta i powiatu łomżyńskiego. Mediacje to kolejny etap w procedurze sporów zbiorowych. Dyrektorzy placówek oświatowych podpisali protokoły rozbieżności, że nie są w stanie zagwarantować zatrudnienia pracownikom oświaty do 2022 r., że nie podniosą pensji o 10 proc. i nie zwiększą udziału płacy zasadniczej w wynagrodzeniu. Po mediacjach przyjdzie czas na referendum o formie strajku nauczycieli. Zapytaliśmy związkowców o nastroje.
Prezes Kołos informowała, że ustawa o sporach zbiorowych zobowiązuje obie strony do podpisania protokołów rozbieżności, lecz „dyrektorzy kilka razy nie chcieli podpisać ani przyjąć dokumentów, dopiero po perswazjach i tłumaczeniach dali się przekonać”. O żądaniach ZNP powiadomieni są też prezydent Łomży, burmistrzowie i wójtowie gmin z powiatu. Kolejny krok to mediacje, na których w roli mediatora wystąpi Mirosława Kluczek, wieloletnia pedagog i była wiceprezydent ds. oświaty w kadencji poprzedniego prezydenta. - Mamy nadzieję, że to dobry wybór, jak w 2008 r. dyrektora SP 7 Ryszarda Żbikowskiego. Dyrektorzy placówek ją znają, jest osobą godną zaufania, bezstronną, nie opowiadała się po żadnej ze stron. Mediacje będą odbywać się 8. lutego od godz. 10. do 15. w auli ZNP przy Dwornej. Mamy nadzieję, że pani Kluczek nie zostanie odrzucona.
Oprócz tego, ZNP wystosuje pismo do dyrektorów szkół w sprawie referendum. Udział w nim będą mogli wziąć wszyscy nauczyciele i pracownicy szkól i placówek. Będzie ono dobrowolne, pytania zapewne będą dotyczyć opinii nie tylko związkowców ZNP na temat podjęcia strajku i jego formy.
„Postulaty ZNP wynikają z planowanej reformy”
- Jeśli ktoś ma wstępnie umówiony etat, nie przystąpi do strajku – przypuszcza Paweł Duchnowski z Piątnicy. - Nie mieliśmy podwyżki płac od 2012 r. Sprawy finansowe są bardzo ważne dla ludzi. Wszyscy czekają na decyzje samorządowców i siatki godzin, jak wpisują się lekcje i nadgodziny.
Związkowiec przywoływał w pozytywnym kontekście spotkanie z wójtem Krzysztofem Kozickim. - Prosiłem dyrektorów o zapraszanie mnie na rady pedagogiczne i spotkania z rodzicami, żeby móc uzgodnić działania i wysłuchać opinii – dowiedzieliśmy się od wójta, za co był chwalony. - Mamy 7 podstawówek i gimnazjum. Po jego likwidacji w sieci szkół zmian nie będzie, chcę uratować etaty.
- W Radzie Miasta Łomża nic na razie się nie dzieje – krotko skwitował zapytanie kolegi „a co się o naszej sytuacji mówi?” Ireneusz Cieślik, nauczyciel SP nr 5 i radny. - U nas też dużo się nie mówi – komentowała Urszula Suchodoła z SP nr 2. - Generalnie nastroje są dobre, bo dojdą dwie klasy, nie patrzą nauczyciele z perspektywy reformy, a czy będą godziny. Próbujemy tłumaczyć, że z chemii, fizyki, matematyki i polskiego mogą dojść nauczyciele z gimnazjum. Niewielu chętnych do strajku.
- Nasi nauczyciele bardzo się cieszą, bo sami też mają dzieci i nie chcą, żeby szły do gimnazjum – informowała Mirosława Dziekońska z SP w Miastkowie. Jej koleżankę z Gimnazjum w Miastkowie Joannę Ciborowską niepokoił fakt, że brak konkretów na temat sieci szkół, brak przydziału godzin i panuje niepewność, co dalej. Wiesław Nowak, emerytowany nauczyciel ze Zbójnej, podał, że wójt Zenon Białobrzeski wstępnie zrobił na rok 2017 instrukcję, z której wynika, że w czterech SP nie powinno być problemów, zaś uczniowie 7. klasy z gminy będą dowożeni do SP w Zbójnej. Rodzice ze szkoły w Kuziach nie chcą, bo mają szkołę w swojej wsi, odległej od Zbójnej o 12 km. - Każdy patrzy przez pryzmat swojej wygody: rodzice wolą mieć dzieci bliżej, wójt zaoszczędzić pieniądze i zorganizować pracę – dodała prezes Kołos, chwaląc wójta Białobrzeskiego, że dotąd jako „jedyny złożył projekt sieci szkół do zaopiniowania ZNP”. - Nauczyciele i rodzice chcą zostawić dzieci w SP nr 4 – oceniała sytuację wychowawczyni kl. 6. Joanna Wiśniewska. - Minister Zalewska mówi, że nikt nie straci pracy, więc żądamy formalnego zapewnienia, na piśmie – powtórzyła prezes Kołos to, o czym mówią pisma do dyrektorów szkół i władz samorządów. - Postulaty wynikają z reformy.
„Gołosłowne zapowiedzi o zatrudnieniu wszystkich”
Ewa Chludzińska mówiła o niepokoju w „Wecie”, że „to nie entuzjazm, nie wiadomo, czy godzin będzie więcej”. - Może być tak, że dostaniemy wypowiedzenia i będziemy zatrudnieni na nowo – rozważała Elżbieta Kijek z PG 2, które ma być wchłonięte przez SP 10 z oddziałami wygasającymi. - Przeniesienie w stan nieczynny jest dla niektórych lepsze niż redukcja, a może dostaną odprawy...
- Odpraw nie będzie, rozmawiałam z samorządowcami, uważają za gołosłowne zapowiedzi, że nikt nie zostanie zwolniony i wszyscy będą zatrudnieni – skomentowała prezes Kołos, do czego radny Cieślik dorzucił, że „data 31. marca zdecyduje o Was, czyli o nas, a wójtowie się tym nie przejmują, bo odpraw nie będą płacić”. Aspekt demograficzno-ekonomiczny budżetu gminy Łomża, która ma 8 podstawówek i gimnazjum nr 9 w Łomży, wychwyciła Elżbieta Modzelewska z SP w Wygodzie, twierdząc, ze szkoła w Czaplicach ma 10 uczniów i 9 nauczycieli. - Gdzie jest człowiek w ekonomii mądrych ludzi z samorządów, gdzie ekonomia ludzka, nie finansowa? - zadawał pytania Krzysztof Piszczatowski z Zespołu Szkół CKR w Marianowie, podległego ministerstwu rolnictwa. Zwrócił on uwagę, że reforma oświaty PiS zrodzi problemy zatrudnienia pracowników administracji i obsługi.
Mirosław R. Derewońko