Nowatorskie płyty łomżyńskiej orkiestry
Filharmonia Kameralna powiększyła swój fonograficzny dorobek o kolejne albumy. Oba zawierają utwory napisane specjalnie dla łomżyńskiej orkiestry oraz w większości nigdy wcześniej nie nagrywane. Monograficzna płyta „Stanisław Moryto” została przygotowana na jubileusz 70-lecia kompozytora, zaś „Accodiofonica” powstała z udziałem akordeonisty-wirtuoza Klaudiusza Barana. – Jeśli chcemy być zauważeni w muzycznym świecie musimy zaprezentować coś nowego, odkrywczego i interesującego dla słuchaczy! – mówi dyrektor naczelny i artystyczny Filharmonii Jan Miłosz Zarzycki, zapowiadając już nagranie kolejnych płyt.
W ciągu ostatnich siedmiu lat Filharmonia Kameralna im. Witolda Lutosławskiego wydała siedem płyt. Wśród 28 polskich filharmonii to naprawdę niezły wynik, bowiem wiele z nich w tym samym czasie może pochwalić się zaledwie dwoma-trzema wydawnictwami, nie brakuje też takich, których cała dyskografia jest skromniejsza od ostatnich dokonań łomżyńskich filharmoników. Z kolei na tle znacznie bogatszych fonograficznych osiągnięć największych filharmonii: krakowskiej, łódzkiej czy warszawskiej ich płyty nie odstają też in minus, dzięki dobremu wykonaniu, ciekawym solistom i odpowiednio dobranemu repertuarowi, ze szczególnym uwzględnieniem utworów premierowych, rzadko, bądź dotąd nie nagrywanych.
– Do pewnego stopnia jest to zaplanowane – wyjaśnia Jan Miłosz Zarzycki. – Niektóre koncepcje rodzą się spontanicznie, np. pomysł nagrania płyty z Klaudiuszem Baranem powstał w 2013 roku, po prawykonaniu utworu Edwarda Sielickiego. Wspominaliśmy wtedy nasze pierwsze wykonanie Concerto Classico Przybylskiego, sprzed 20 lat i pojawiła się koncepcja jego nagrania, bo dotąd nie był jeszcze rejestrowany. A dla dopełnienia programu płyty sięgnęliśmy po suitę Józefa Świdra, którą wielokrotnie dyrygowałem, kiedy kompozytor jeszcze żył.
„L'estro Fisarmonico” Edwarda Sielickiego został napisany dla łomżyńskiej orkiestry w ramach programu zamówień kompozytorskich, podobnie jak kurpiowska „Suita na głos i orkiestrę smyczkową” Stanisława Moryty.
– Pomyślałem, że warto nagrać taką monograficzną płytę z utworami Stanisława Moryty – mówi Jan Miłosz Zarzycki. – Wiedząc o zbliżającym się jubileuszu 70-lecia tego kompozytora sądziłem, iż jakaś inna instytucja wpadnie na ten pomysł. Gdy okazało się, że nikt nie ma takich zamiarów my zrealizowaliśmy ten projekt i jest to pierwsze takie wydawnictwo z kompozycjami twórcy, którego wyjątkowo cenię.
Solistami w tym nagraniu są: sopranistka Anna Mikołajczyk-Niewiedział, harfistka Anna Sikorzak-Olek i perkusista Stanisław Skoczyński, a jego program dopełniają: 7 pieśni kurpiowskich w wersji orkiestrowej oraz Koncert na harfę, perkusję i orkiestrę smyczkową.
– Nagrywanie płyt ze znanymi solistami ma też duże znaczenie promocyjne dla naszej instytucji – podkreśla dyrektor Zarzycki. – Oni sami dbają później o to, by te wydawnictwa trafiły do osób opiniotwórczych, są też magnesem przyciągającym słuchaczy do naszych nagrań. I tak kilkakrotnie zawoziłem Krzysztofowi Jakowiczowi całe pudła płyty którą wspólnie nagraliśmy, bo jest z niej dumny i bardzo chętnie rozprowadza ją wśród swych znajomych i melomanów.
Jak dotąd trzy płyty Filharmonii Kameralnej były nominowane do prestiżowej nagrody Fryderyka, te wydane ostatnio, w tym również „Flute Reflections” z udziałem flecistów Łukasza Długosza i Agaty Kielar-Długosz, też powinny liczyć się w walce o nominacje i nagrody.
– Nasze płyty nominowane do nagrody Fryderyka były to wydawnictwa w jakimś sensie nowatorskie, jak np. „Polska liryka wokalna” z utworami dotąd nie nagrywanymi, bądź nowymi – zauważa Jan Miłosz Zarzycki. – Mamy teraz kolejne, uważam, że bardzo interesujące, wydawnictwa i myślę, że byłoby sympatycznie, gdyby zdarzyła nam się kolejna nominacja, czy może nawet nagroda. Jednak w ostatnim czasie reguły przyznawania Fryderyków zmieniły się: po zmniejszeniu liczby kategorii jest trudniej uzyskać nawet nominację. Na nic więc nie liczymy – trzeba po prostu robić swoje i czynić to jak najlepiej, a jeżeli zostanie to docenione, to bardzo dobrze. Złożyliśmy też wnioski o kolejne nagrania i zobaczymy jakie będą tego efekty – jeśli nam się powiedzie, tak jak ostatnio, to rezultaty mogą być naprawdę ciekawe!
Wojciech Chamryk