Prof. Krzysztof Meissner o Platonie i stworzeniu wszechświata
Wielki wybuch na początku istnienia wszechświata błędnie wyobrażamy sobie jako ściśniętą masę materii, która nagle jakby granat wybuchła i od 13, 7 miliarda lat się rozszerza ku nieskończoności – to raczej płaszczyzna jak guma, rozciągana ze wszystkich stron, na której mrówki doświadczą, że tkwią same w miejscu - oddalają się i to coraz szybciej ich towarzyszki. Czemu w nocy jest ciemno, co fizyka współczesna zawdzięcza greckiemu filozofowi Platonowi sprzed około 2 i pół tysiąca lat, czy Einstein wiedział o falach grawitacyjnych i czarnych dziurach, a czy Kopernik bał się Kościoła w reakcji na swoje dzieło „O obrotach sfer niebieskich” – takie kwestie poruszał w fascynującym i coraz trudniejszym do pojęcia wykładzie prof. Krzysztof Meisssner, fizyk z UW i badacz w CERN.
- Od dziecka przyjeżdżałem w te okolice, w Drozdowie był dom rodzinny Lutosławskich, a siostra mojej babci mieszkała w Drozdowie – wyjawił ogólnie sekret koligacji z zacnym rodem ziemian na początku prof. Krzysztof Meissner, którego przedstawił ksiądz Waldemar Świątkowski z PWSIiP w Łomży. - Europejska filozofia to przypisy do Platona. Jednym z największych ekspertów od Platona był Wincenty Lutosławski, mój pradziadek, biegle znający grekę i 13 języków. Na podstawie greki określił kolejność powstawania „Dialogów”. Podstawowe w nich pojęcie to idea, a to, co istnieje, to emanacja idei. Pogląd ilustruje jaskinia: widać cienie, nie rzeczywiste obiekty. Idee są doskonałe i wieczne, świat niedoskonały. Inaczej myślał uczeń Platona Arystoteles: istnieje to, co widzimy, co można dotknąć, czego doświadczyć. Ta logika Arystotelesa na dwa tysiące lat zdominowała naukę.
Profesor w klarownym, acz wymagającym skupienia wywodzie, pokazał, że fizyka XIX w., której uczy się dzieci i młodzież w szkole, a ta z XX wieku – to dwa różne światy. Starannie prowadzone wątki, wydarzenia i postacie wielkich fizyków świata przeplatały się, czasami powracały w nowym kontekście, a czasami wiązały się z osobistą refleksją badacza cząstek elementarnych lub anegdotą.
Czas przemyśleć świat na nowo
Dlaczego w nocy jest ciemno...? - pytał niby naiwnie i odpowiadał, że wcale nie z powodu Słońca po drugiej stronie Ziemi. To nie tyle źródło energii, tylko sprawca niskiej entropii (równowagi stanu termodynamicznego, do jakiego „dąży” planeta). Podał przykład, że dziecko też ma niską energię, a rośnie: korzysta z przemian zachodzących dzięki pokarmom. Tego typu złożone rozważania bliskie są filozofowi przyrody ks. prof. Michałowi Hellerowi (lat 80). Prof. Krzysztof Meissner (lat 55) za kilka dni odwiedzi go z Rogerem Penrose (lat 85), wybitnym brytyjskim fizykiem i matematykiem.
Jedną z tez prof. Meisnera da się sprowadzić do pochylonego nad czystą kartką papieru myśliciela, który zastanawia się nad prawami, jakie obowiązują – nie wiadomo, jak powstałe czy i przez kogo nadane – w najdrobniejszym detalu życia na Ziemi i w niewyobrażalnych przestrzeniach Kosmosu. Podobnie było w 1905 r. z Albertem Einsteinem, który w 1905 r. pisał o fotonach, kwantach światła i nie wiedział, że istnieją czarne dziury: skupiska materii tak gęste, iż ginie tam bezpowrotnie nawet światło. - „Stworzenie” to nie jest stworzenie obiektów świata, tylko praw rządzących światem, ale dlaczego istnieją prawa uniwersalne, niezmienne? - zastanawiał się, sugerując jakąś transcendencję, zwaną przez niektórych Pierwszą Przyczyną albo Absolutem. Zauważył także, że filozofia i teologia winny z doświadczenia fizyki na przestrzeni stulecia wyciągać wnioski i przemyśleć świat na nowo. Świat to zmiana – oto inna teza profesora Meissnera podczas wykładu Uniwersytetu Otwartego w Łomży. Gdyby doskonale zamrozić słuchaczy na 100 tys. lat, to jeśli nic się w świecie nie zmienia, nie miałoby znaczenia, czy to nie trzy minuty. - Przez Ziemię przelatują jak przez masło miliardy cząstek neutrina – uspokajał zaniepokojonego przyszłością niebieskiej planety i wszechświata poetę Henryka Gałę (lat 78) z Drozdowa. Trzeba pogodzić się, że nie będzie dostępu do nieskończoności. Pewnych prawd nie dogonimy kosmiczną rakietą, mknącą z szybkością bliską promieniom Słońca... Wynika z wykładu fizyka, znawcy praw i cząstek elementarnych, że trzeba wiedzieć, czego szukać.
Mirosław R. Derewońko