Nie wiadomo co było w butelce...
W dalszym ciągu nie wiadomo co było w butelce, z której po wypiciu kilku łyków nastolatka trafiła do szpitala z podejrzeniem oparzenia środkami żrącymi. Do zdarzenia doszło w poniedziałek późnym popołudniem w jednej z podgórzyńskich miejscowości. Wczoraj zabezpieczona przez policję butelka. z której piła dziewczynka, została przekazana do badań w łomżyńskim sanepidzie, który - jak oczekiwano - ustali jaka substancja się w niej znajdowała. Dziś rano Paulina Truszkowska z PSS-E w Łomży poinformowała że łomżyńskie laboratorium nie przeprowadza badań toksykologicznych, dlatego wykonanie takich badań nie było możliwe.
Ewelina Szlesińska z KMP w Łomży informuje natomiast, że policjanci w dalszym ciągu prowadzą postępowanie, aby wyjaśnić wszelkie okoliczności zdarzenia.
- Z dotychczas wykonanych przez policjantów czynności wynika, że sytuajca ta mogła dotyczyć tylko tej jednej butelki - mówi Szlesińska.
Przypomnijmy 13-latka, która w poniedziałek późnym popołudniem trafiła do szpitala w Łomży, z podejrzeniem oparzenia środkami żrącymi została przewieziona do Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Hanna Majewska – Dąbrowska, zastępca dyrektora szpitala w Łomży mówiła nam, że dziewczynka była w dobry stanie. Z jej relacji wynikało, że piła napój, który kupiła w sklepie. Po kilku łykach zaczęło ją piec w buzi i bardzo źle się poczuła.