PWSIiP chce od Łomży po 900 tysięcy zł przez dwa, trzy lata
Propozycję finansową złożyła łomżyńskim radnym Krystyna Leszczewska, prorektor Państwowej Wyższej Szkoły Informatyki i Przedsiębiorczości w Łomży, która była gościem na komisji edukacji, kultury i dziedzictwa kulturowego Rady Miasta. Uczelnia z zawodowej planuje na 600-lecie Łomży w 2018 r. zyskać status akademii, czyli mieć na dwóch kierunkach możliwość doktoryzowania. Aby ubiegać się o to prawo, musi – jak przekonywała prorektor – zatrudnić 8 ludzi: profesora, doktora habilitowanego i 6 doktorów. - Muszą być zatrudnieni w roku akademickim poprzedzającym, a my w nowym roku akademickim nie mamy środków... Musielibyśmy wygospodarować sami.... Mamy prośbę, propozycję, ukłon w stronę państwa, czy byłaby szansa, możliwość ze środków miejskich uzupełnić zatrudnienie, abyśmy uzyskali minimum kadrowe...?
Uczelnie zawodowe – a taką jest PWSIiP w Łomży, jedna z 36 podobnych „państwówek”, m.in., tworzonych po likwidacji 49 województw w 1999 r. - nie muszą prowadzić badań naukowych. Ich celem i racją bytu jest kształcenie studentów – tłumaczyła radnym w poniedziałek pod wieczór w ratuszu dr Krystyna Leszczewska. Tymczasem dwa instytuty PWSIiP – medyczny i informatyki – zdaniem władz rektorskich, mogłyby pokusić się o prowadzenie własnych badań. W jednym - na polu pielęgniarstwa, dietetyki, fizjoterapii i kosmetologii, w drugim – informatyki oraz automatyki i robotyki. Przytoczyła wewnętrzne dane uczelni, że około 30 kilka procent absolwentów podejmuje pracę w Łomży. Studiujący pochodzą z różnych stron naszego kraju: około 20 procent- z Łomży, 24 proc. - z powiatu łomżyńskiego, około 50 proc. z bardziej odległych miejscowości: województwa podlaskiego głównie, warmińsko-mazurskiego i mazowieckiego, pomorskiego i świętokrzyskiego. Przypomniała, że kilkaset lat temu i w XX wieku Łomża była ośrodkiem edukacyjnym o znaczeniu ponadregionalnym, do czego mogłaby przyczynić się uczelnia funkcjonująca od 2004 r. Nazywała PWSIiP „marką”, „wyróżnikiem”, „dobrą jakością”. Stwierdziła, że należy przekonać mieszkańców i radnych, że „to nasze wspólne dobro ponad podziałami”.
- Wielki prestiż, wielkie wydatki... – skomentowała przewodnicząca komisji Hanka Gałązka. Radni dociekali, czy dofinansowanie PWSIiP postulowana kwotą 900 tysięcy zł okaże się jednorazowe. W odpowiedzi usłyszeli, że raczej... dwa do trzech lat. - Plany ambitne... - analizował radny Tadeusz Zaremba. - Na spłatę kredytów bierzemy kolejne kredyty. Jest jeszcze druga instytucja, która ma apetyty na pieniądze miasta (nie sprecyzował, czy chodzi mu o MOSiR – red.). Czy inne jednostki samorządowe by się dołączyły: powiat łomżyński, kolneński, zambrowski, gminy... Uczelnia wkład własny powinna pokazać.
Prorektor Leszczewska dodała, że w planie ministra nauki Jarosław Gowina jest stosunek 1 do 12 (pracownika do liczby studentów), zaś PWSIiP ma 1 : 14 do 1 : 17, zależnie od kierunku. - Pani skarbnik mówiła, że jest tyle wolnych środków... - zasugerowała radna Alicja Konopka, zwracając się do wiceprezydent Łomży dr Agnieszki Muzyk. - Jestem w sytuacji niezręcznej, co wytknęli mi radni – unikała deklaracji wiceprezydent, nawiązując do 200 tys. zł dotacji dla uczelni, jaką PWSIiP miała za czasów prezydentów: Jerzego Brzezińskiego i Mieczysława Czerniawskiego. - To dotyczy naszego zatrudnienia. Jestem aktywnym pracownikiem uczelni, w późne popołudnia i w weekendy. Pracuję w PWSIiP od wielu lat i kontynuuję zatrudnienie. Uczelnia to koło zamachowe...
Radny Waldemar Cieślik zaproponował głosowanie, ażeby móc stwierdzić, czy miasto jest w stanie pieniądze wygospodarować. 11 radnych komisji edukacji jednogłośnie wnioskowało do prezydenta o poszukanie 900 tysięcy złotych dla PWSIiP. - Ale bez zadłużania miasta i z pomocą ościennych samorządów – podkreśliła przewodnicząca Hanka Gałązka.
Mirosław R. Derewońko