Dwa zwycięstwa AZS-u
Bardzo udanie zakończyły pierwszą rundę zmagań w grupie północnej I ligi tenisistki stołowe AZS-u PWSIP Metal-Technik Łomża. W miniony weekend pokonały w meczach wyjazdowych Stellę Gniezno i MKS EMDEK AZS Bydgoszcz po 6:4 i dzięki temu umocniły się na 6. miejscu w ligowej tabeli.
Pierwsza część sezonu nie była udana dla podopiecznych trenera Wacława Tarnackiego. W pięciu meczach akademiczki poniosły pięć porażek, ale trzeba przyznać, że mierzyły się wtedy z drużynami z czuba tabeli. Pozostałe cztery drużyny wydawały się być już w zasięgu AZS-u. I tak w szóstym spotkaniu łomżanki ograły Galaxy Białystok 6:4, a potem pokonały Noteć Inowrocław 7:3 - Będziemy chcieli do końca rundy wygrać wszystkie spotkania i zapewnić sobie spokojną przerwę zimową - mówił po starciu z Notecią trener Tarnacki - Na pewno nie będzie to zadanie proste, bo szczególnie zespół Stelli Gniezno od zawsze nam nie leżał.
I niestety słowa szkoleniowca AZS-u sprawdziły się. Mimo, że dwa pierwsze pojedynki bardzo pewnie wygrały zawodniczki z Łomży (Monika Żbikowska ograła Agatę Klabińską, a Weronika Łuba Monikę Jacek po 3:0), to w dwóch kolejnych górą były miejscowe. Paulina Nowacka potrzebowała czterech setów by pokonać Joannę Sokołowską, a Magdalena Wysocka tylko trzech, by rozprawić się z Karoliną Ładą i na tablicy wyników był remis.
Nic nie zmieniło się po grach deblowych. Na pierwszym stole Sokołowska i Żbikowska okazały się lepsze od Nowackiej i Wysockiej zwyciężając 3:1, a na "dwójce" w takim samym stosunku Klabińska i Jacek pokonały Ładę i Łubę. Druga seria gier pojedynczych zapowiadała się więc niezwykle interesująco. Atmosferę na trybunach podgrzały jeszcze wyniki dwóch następnych pojedynków, w których... znowu nastąpił podział punktów. Sokołowska nadspodziewanie łatwo ograła bardziej doświadczoną Klabińską 3:0, ale słabo tego dnia dysponowana Łada w takim samym stosunku uległa Jacek. O końcowym wyniku miały więc zadecydować ostatnie dwa starcia. Zarówno na pierwszym jak i na drugim stole nie zabrakło w nich emocji. Żbikowska stoczyła zacięty bój z liderką Stelli, Nowacką, ale w najważniejszych momentach zachowała więcej zimnej krwi i wygrała 3:1. W równolegle toczonym meczu Wysocka wygrała pierwszego seta z Łubą i zanosiło się na remis. Łomżanka jednak nie dawała za wygraną i zapisała na swoje konto następne dwie partie, ale kolejna ponownie padła łupem zawodniczki gospodarzy i o końcowym wyniku całego spotkania miał zadecydować tie-break. Po zaciętej walce tego seta wygrała Łuba i dzięki temu jej zespół mógł cieszyć się z jakże cennych dwóch ligowych punktów.
Dzień później AZS-u zmierzył się z przedostatnim w tabeli MKS-em Bydgoszcz - Wydawało się, że będzie to dla nas dużo łatwiejsze spotkanie niż te granie wczoraj ze Stellą. Jednak muszę podkreślić, że bydgoszczanki grają z każdym meczem coraz lepiej i ich pozycja w lidze jest trochę za niska - przyznał Tarnacki. Wszystko zaczęło się jednak po myśli akademiczek z Łomży, które po pierwszej serii gier singlowych prowadziły 3:1. Na pierwszym stole Joanna Sokołowska 3:1 pokonała Annę Jędrzejewską, a Monika Żbikowska, mimo prowadzenia 2:1 w setach ostatecznie uległa liderce MKS-u, doświadczonej Katarzynie Nowocin 2:3. Na drugim stole w obu pojedynkach górą były przyjezdne, chociaż zwycięstwa nie przyszły im łatwo. Weronika Łuba potrzebowała pięciu setów by pokonać Monikę Derkowską, a Karolina Łada czterech by ograć Karolinę Bejenkę.
Gdy wydawało się, że łomżanki do końca będą utrzymywać bezpieczną, dwupunktową przewagę, niespodziewanie przegrały obie dry podwójne. I o ile porażkę na drugim stole Łady i Łuby z Jędrzejewską i Bejenką można jeszcze zrozumieć ze względu na słabe zgranie łomżyńskiego duetu, to porażkę Żbikowskiej i Sokołowskiej z Nowocin i Derkowską już nie - Prowadziłyśmy 2:0 i nagle stanęłyśmy. Nie wiem co się stało, może poczułyśmy się zbyt pewnie, a rywalki bardzo dobrze to wykorzystały i zaczęły nas rozrzucać po stole. Niestety ich taktyka okazała się skuteczna, i ostatecznie wygrały z nami w pięciu setach - relacjonuje Żbikowska.
Po doprowadzeniu do remisu bydgoszczanki uwierzyły, że mogą w tym spotkaniu powalczyć choćby o jeden punkt. Na pierwszym stole swoje zrobiła Nowocin bez kłopotów pokonując 3:0 Sokołowską. Na szczęście do ponownego remisu udało się doprowadzić Ładzie, której mecz z Derkowską jednogłośnie został okrzyknięty horrorem. O poziomie dramaturgii tego spotkania świadczą wyniki poszczególnych setów - 8:11, 12:10, 9:11, 15:13, 14:12. Jak się później okazało, był to przełomowy moment tego spotkania. Zwycięstwo Łady w tak dramatycznych okolicznościach dodało energii jej koleżankom i w ostatnich dwóch starciach obie oddały rywalkom tylko po jednym secie. Żbikowska 3:1 pokonała Jędrzejewską, a w decydującej grze w takim samym stosunku Łuba zwyciężyła z Bejenką.
- Nie spodziewałem się, że oba mecze będą tak zacięte. Na szczęście moje zawodniczki potrafiły w obu spotkaniach wreszcie dobrze zagrać najważniejsze punkty w końcówkach setów i dzięki temu możemy cieszyć się z kolejnych dwóch zwycięstw – ocenił trener Tarnacki.
Łomżanki po pierwszej rundzie rozgrywek zajmują 6. miejsce w tabeli z dorobkiem 8 punktów i mają aż trzy oczka przewagi nad siódmym Galaxy Białystok. Teraz czeka je niemal 1,5-miesięczna przerwa. Do walki o ligowe punkty akademiczki powrócą na początku stycznia 2017 roku.
is