„O Jedwabne, Jedwabne...”

- Na okładce widać kto był ofiarą, kto był katem – mówił red. Bogusław Szostkiewicz, którego staraniem ukazało się drugie wydanie książki „O Jedwabne, Jedwabne...”. Jej autorem jest poeta Tadeusz Mocarski, który pochodzi z okolic Wizny. - Ta książka jest głosem (mieszkańców Jedwabnego – dop. red.) i pamięcią – mówił autor podczas promocji wydawnictwa w jedwabieńskim domu kultury. Zorganizowano ją w sobotę 9. lipca – dzień przed 75. rocznicą pogromu Żydów w tym miasteczku.
Pierwsze wydanie książki „O Jedwabne, Jedwabne...” ukazało się w 2001 roku. Książka powstała jako odpowiedź na wydaną rok wcześniej książkę pt. „Sąsiedzi: Historia zagłady żydowskiego miasteczka” Jana Tomasza Grossa. Ten autor oskarżył Polaków o dokonanie mordu na żydowskich sąsiadach.
- Gross rzuca w przestrzeń kłamstwa, które idą w świat. On kłamiąc próbuje budować swoją własną prawdę. My tą książką chcemy odkłamać historię – mówił red. Bogusław Szostkiewicz apelując „odkopmy prawdę o zbrodni w Jedwabnem”.
Tadeusz Mocarski (ur. 1943), to pochodzący z okolic Wizny poeta. Jest absolwentem filologii polskiej na Uniwersytecie Warszawskim, był wydawcą i antykwariuszem. W książce „O Jedwabne, Jedwabne...” pisze, o bezpośrednim udziale Niemców w tym pogromie. Podczas sobotniej prezentacji drugiego wydania książki mówił, że Niemcy wjechali do Jedwabnego 10. lipca rano.
- Prawdę mówią ci, którzy widzieli Niemców wjeżdżających i ci, którzy nie widzieli – mówił przekonując, że to tzw. prawda subiektywna, bo Niemców widzieć mogli tylko ci mieszkający przy ul. Łomżyńskiej, którzy rano wstali.
Tadeusz Mocarski przekonuje, że (Karol – do. Red.) Bardoń, na podstawie którego zeznań skazano po wojnie sprawców mordu, który twierdził, że Niemców w Jedwabnem nie było, był niemieckim agentem. Mocarski przywoływał także Julię Sokołowską z Janczewa, która była kucharką i mówiła, że tego dnia wydała 68 obiadów dla Niemców.
„Odkopmy prawdę o zbrodni w Jedwabnem”
To także hasło akcji mającej skłonić rządzących do dokończenia ekshumacji Żydów pomordowanych w jedwabieńskiej stodole. Prowadzoną w Jedwabnem ekshumację w 2001 roku przerwał ówczesny minister sprawiedliwości Lech Kaczyński. Zbiorowy grób został zbadany wówczas tylko powierzchownie. POjawiają się informacje, że w trakcie prac odkopano także m.in. kilkadziesiąt łusek po nabojach z niemieckiej broni, co mogłoby wskazywać, na inną niż ustalona przez Instytut Pamięci Narodowej przyczynę śmierci pomordowanych Żydów.