Przejdź do treści Przejdź do menu
piątek, 29 marca 2024 napisz DONOS@

Powrót do Łomży Kornela Wolaka

Klarnecista Kornel Wolak był solistą ostatniego w sezonie 2015/2016 koncertu Filharmonii Kameralnej. Dla mieszkającego od lat w Kanadzie muzyka był to symboliczny powrót do Łomży, bowiem mieszkał w niej w dzieciństwie, a jego rodzice byli związani z orkiestrą i szkołą muzyczną. Przygotował na tę okazję specjalny program, w tym napisaną dla niego „Fishing Story”. – To polska premiera tego utworu! – podkreśla Kornel Wolak. – Jestem zaszczycony tym, że po z górą 30 latach mogę znowu tutaj być i zagrać dla łomżyńskiej publiczności! Artysta wystąpił też w zaskakującym duecie z sopranistką Olgą Guczek z Białorusi, a na bis zaprosił kanadyjskich muzyków, z którymi odbywa obecnie europejskie tournée.

Gwałtowna ulewa i burza nie odstraszyła  melomanów, którzy w niedzielne popołudnie licznie stawili się w Muzeum Diecezjalnym na ostatni przed wakacyjną przerwą koncert łomżyńskich filharmoników. Muzycy pod batutą Jana Miłosza Zarzyckiego jak zwykle nie zawiedli, zapewniając słuchaczom sporo wzruszeń za sprawą instrumentalnych utworów Fryderyka Chopina, Wojciecha Kilara czy Bogusława Klimczuka, jednak główną atrakcją wieczoru był Kornel Wolak, którego rodzice, Teresa Nowakowska-Wolak i Wacław Wolak, byli przed laty związani z Łomżą. 
– Tata grał na trąbce, mama na altówce i rodzice dostali wtedy pracę w Łomży w szkole muzycznej i w tworzącej się orkiestrze – wspomina Kornel Wolak. – Później mama była na przełomie lat 70. i 80. dyrektorem  Łomżyńskiego Towarzystwa Muzycznego, a tata też bibliotekarzem orkiestry. 
Kornel Wolak mieszkał w Łomży do roku 1985, a na klarnecie zaczął grać jako 6-latek. 
– Przez pierwsze pięć lat mojego życia mieszkaliśmy w Łomży – opowiada Kornel Wolak. – Potem rodzice rozstali się i z mamą wyprowadziliśmy się do Włocławka. Tam uczęszczałem do szkoły muzycznej, a później do liceum muzycznego w Poznaniu, gdzie dostałem się też do Akademii Muzycznej. Swą edukację kontynuowałem w Stanach w Indiana University, a w roku 2005 dostałem stypendium w Toronto w Kanadzie i od tego czasu tam mam swą bazę.
Koncert w Łomży był też dla Kornela Wolaka okazją do spotkania ludzi pamiętających go jako dziecko i grających z jego tatą w Łomżyńskiej Orkiestrze Kameralnej. 
– Wacka Wolaka wspominam bardzo dobrze – mówi skrzypek Jan Zugaj, w łomżyńskiej orkiestrze od początku jej istnienia. – To był doskonały trębacz, świetnie radził sobie w orkiestrze, uczył też grać na trąbce. Graliśmy też razem trochę muzyki rozrywkowej i świetnie nam to wychodziło. A jak spojrzałem na Kornela Wolaka pomyślałem: skórka zdjęta z ojca, jest bardzo podobny! Znałem go od malutkiego chłopca, on mnie oczywiście nie pamięta, ale na jego widok wspomnienia wróciły...
Mający od ubiegłego roku również obywatelstwo kanadyjskie solista zachwycił słuchaczy nie tylko Mazurkiem B-dur Chopina, ale też wiązankami przebojów z „Porgy and Bess” Gershwina i „West Side Story” Bernsteina, a przede wszystkim łączącym akcję sceniczną z muzyką programową „Fishing Story” Maxime Gouleta.
– Jest to bardzo ciekawy utwór, na klarnet z orkiestrą kameralną – mówi Kornel Wolak. – Kompozytor jest moim kolegą, żyje i tworzy w Montrealu. Klarnecista symbolizuje tu postać chłopca z opowiadania Hemingwaya „Stary człowiek i morze”, który samotnie wypływa na krótki rejs łódeczką i łapie rybkę, a klarnet jest tu nie tylko instrumentem, ale też wiosłem i wędką.
Drugą solistką była, mająca polskie korzenie i przybyła do Łomży na zaproszenie tutejszego oddziału Stowarzyszenia Wspólnota Polska, sopranistka Olga Guczek z Mińska, która zaśpiewała rosyjskie romanse „Gari gari moja zwiezda” i „Tolko raz” oraz, bisowany na finał koncertu, przebój Stana Borysa i Maryli Rodowicz „Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma”. 
Oboje soliści zaprezentowali się też w „Là ci darem la mano” – duecie z opery „Don Giovanni” Wolfganga Amadeusza Mozarta, gdzie partie tytułowego barytona zagrał Kornel Wolak, a jako Zerlina wystąpiła Olga Guczek. Bisy były równie zaskakujące, bowiem na początek klarnecista zagrał solo Preludium z I suity na wiolonczelę Jana Sebastiana Bacha, a w „Lecie” z „Czterech pór roku” Vivaldiego dołączyli do niego skrzypek Guillaume Tardif i akordeonista Michael Bridge.
– To Kanadyjczycy, chociaż jeden jest anglojęzyczny, drugi francuskojęzyczny – wyjaśnia Kornel Wolak. – Guillaume Tardif jest profesorem uniwersytetu w Albercie, wykłada skrzypce, a Michael Bridge jest jeszcze studentem. Z nim mam duo, a w tej obecnej trasie koncertowej po Europie gramy we trzech i Guillaume jest artystą gościnnym. Zagraliśmy dotąd trzy koncerty w Polsce, dzisiaj jest czwarty, natomiast już w poniedziałek lecimy z pięcioma koncertami do Francji i do Holandii na kolejne dwa.

Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka – Chamryk

 

Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:

 
Zobacz także
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę