Tadeusz Zaremba: Cel - „przejrzysta spółdzielnia”
Na wstępie pozwolę sobie wyrazić satysfakcję z powodu „błyskawicznej” reakcji Zarządu ŁSM na moją internetową wypowiedź z dnia 7 czerwca br. Satysfakcja ta byłaby pełniejsza, gdyby jeszcze odniesiono się do najważniejszych wątków mojej wypowiedzi. Niestety. Odnoszę wrażenie, że ważniejszy był pośpiech, a nie merytoryka. Zachęcam Redaktora wypowiedzi Zarządu do bardziej wnikliwej analizy mojego artykułu z nadzieją, że pozbawiona emocji jego lektura pozwoli lepiej zrozumieć o co w nim chodzi. Na wszelki wypadek pozwolę sobie ponownie wypunktować najważniejsze fakty.
Po pierwsze: Rzeczywiście ŁSM należy do najsprawniej i najtaniej działających spółdzielni i stan ten utrzymuje się od dwudziestu kilku lat. W dziedzinie nowatorskich technologii grzewczych nie można przemilczać zasług mojego poprzednika na stanowisku prezesa. Istotna reorganizacja służb konserwatorskich oraz informatyzacja biura, a także opracowanie wieloletniego programu termomodernizacji zasobów dokonały się w czasie mojej kadencji prezesowskiej (przed 15 laty). Będąca przedmiotem zazdrości innych spółdzielni akumulacja środków finansowych nastąpiła za czasów Pana Prezesa Poredy (ok. 10 z 15 milionów zł) oraz mojego urzędowania. Przy ówczesnym poziomie oprocentowania lokat bankowych (ok. 20% rocznie) przynosiło to wymierne środki na remonty. Jednak w ostatnich ok. 10 latach Kierownictwo ŁSM, w przeciwieństwie do SM Perspektywa i prywatnych deweloperów, przespało jednak okazję do zakupu gruntów po cenach 30-50 zł za m. kw. I obecnie zmuszone jest do pozyskiwania terenów pod inwestycje za cenę dziesięciokrotnie wyższą. Bardzo proszę o wytłumaczenie tego Członkom, których oszczędności zostały tak mało efektywnie zainwestowane.
Po drugie: Rzeczywiste, zdyskontowane nakłady Spółdzielców w latach 2000-2015 na termomodernizację, w tym ponoszone indywidualnie koszty wymiany okien to mniej więcej 100 milionów zł. Zmniejszone dzięki temu o połowę zużycie ciepła zaowocowało dwukrotnym wzrostem cen jednostkowych. To są konkretne fakty. Dlaczego, w takim razie, inwestujący w termomodernizację Spółdzielcy nie skorzystali na niej finansowo? Czy prominentni członkowie Zarządu wspierający (bezkrytycznie) politykę komunalną kolejnych prezydentów nie powinni się tłumaczyć z finansowego „wystawienia do wiatru” utrzymujących ich Członków Spółdzielni? A co z ostatnią, wielomilionową „aferą śmieciową”? Czy nie ma w niej wątku w poważnym stopniu rzutującego na wiarygodność Spółdzielni?
Po trzecie: Od dłuższego czasu funkcjonowanie Rady Nadzorczej ma charakter raczej fasadowy. To rezultat „przygotowywanych” na różne sposoby wyborów, choćby poprzez organizowanie zebrań wyborczych o godz. 14, tj. w czasie, gdy większość członków pracuje. W innych spółdzielniach zebrania zaczynają się ok. godz. 17. Przy niskiej frekwencji Członków na zebraniach wyboru RN dokonują głównie pracownicy i podwykonawcy Spółdzielni i chyba nie trzeba nic więcej dodawać. Szczerze mówiąc, nie podnosiłbym tego tematu gdyby nie fakt, że wśród 53 kandydatów do nowej RN są także małżeństwa, wieloosobowe klany rodzinne oraz inne osoby mogące „hipotetycznie” wpływać na decyzje Zarządu wbrew interesowi ogółu Członków. Praktyka spółdzielczości dowodzi, że nie jest to zagrożenie abstrakcyjne. Konkrety też są. W jaki sposób dostał się do Rady jej przewodniczący, który od dawna nie mieszka w Łomży? Od kiedy nie mieszka w Łomży inna osoba z Rady Nadzorczej? Czy pokrętne kruczki prawne więcej znaczą niż zwykła przyzwoitość?
Na zakończenie wątek optymistyczny. Cieszę się, że także Zarząd zaprasza poprzez Internet Członków na zebrania wyborcze. Taki przecież był cel mojej pierwszej wypowiedzi. Wiem także, że większość kandydatów do nowej Rady Nadzorczej to ludzie obiektywni i bezinteresowni, którzy są w stanie uczynić Naszą Spółdzielnię bardziej przejrzystą.
Zadbajmy wspólnie o Przejrzystą Spółdzielnię!!!
Z poważaniem, Tadeusz Zaremba