ŁKS osiągnął pierwszy cel!
Po wczorajszym wygranym 4:0 meczu 31. kolejki podlasko-warmińsko-mazurskiej III ligi z Wissą Szczuczyn piłkarze Łomżyńskiego Klubu Sportowego 1926 mogli odtańczyć taniec radości. Dzięki temu zwycięstwu biało-czerwoni zapewnili sobie grę w zreformowanej III lidze w przyszłym sezonie realizując tym samym pierwszy zakładany na ten sezon cel.
Łomżanie przystępowali do starcia z rywalem zza miedzy opromienieni nieco niespodziewanym wyjazdowym zwycięstwem nad rewelacją tej rundy, Huraganem Morąg. Dla podopiecznych Mateusza Miłoszewskiego starcie z Wissą było jednak już 6 spotkaniem rozgrywanym w ostatnich 18 dniach co jak na ten poziom rozgrywek jest ogromnym wyzwaniem. Zmęczenie zawodników ŁKS-u widać było szczególnie w pierwszej części gry, kiedy to dali się zdominować rywalom. Szczuczynianie, którzy cały czas jeszcze walczą o utrzymanie, przyjechali do Łomży tylko w jednym celu, czyli po komplet punktów i za wszelką cenę chcieli to osiągnąć. Jednak mimo większego posiadania piłki zespół Wissy nie był w stanie tak często gościć w polu karnym ŁKS-u, jakby tego sobie życzył. Najgroźniejszą okazję przyjezdni stworzyli sobie po koniec pierwszej połowy. Po dośrodkowaniu z prawej strony w pole karne piłka długo krążyła między nogami obrońców ŁKS-u i napastników Wissy. Na szczęście w tym zamieszaniu najszybciej odnalazł się doświadczony brazylijski obrońca Melao, który zażegnał sytuację długim wybiciem. Traf chciał, że futbolówka trafiła wprost pod nogi rozpędzonego Karola Stysia. Były zawodnik KS-u Wasilków minął obrońcę i stanął oko w oko z golkiperem gości. Niestety mimo dogodnej okazji nie potrafił umieścić piłki w siatce - Uważam, że trochę brakowało nam w pierwszej połowie komunikacji między zawodnikami. W przerwie ustaliliśmy sobie pewne sprawy i powiedzieliśmy sobie, że jak pierwszy gol wpadnie, to kolejne pójdą jak po sznurku - powiedział trener Miłoszewski.
Niestety szkoleniowiec ŁKS-u przez długi czas drugiej odsłony nie był zadowolony z gry swoich zawodników. Zdeterminowani gracze gości robili wszystko, żeby wywieźć z Łomży trzy punkty. Jednak w tym sezonie defensywa biało-czerwonych radzi sobie zdecydowanie lepiej niż miało to miejsce w poprzednich nie pozwalając się pokonać. Tak było i tym razem. Defensywa dowodzona z bramki przez Oliwera Wienczatka spisywała się na medal, co dało z czasem większą pewność siebie zawodnikom ofensywnym. A ci grali bardzo skoncentrowani i jak tylko nadarzyła się okazja do szybkiego ataku, od razu ją wykorzystywali. W 71. minucie na indywidualną akcję zdecydował się Michał Sadowski. Będąc w polu karnym został nieprzepisowo zatrzymany przez jednego z rywali i arbiter podyktował jedenastkę. Tę na gola pewnym strzałem zamienił Łukasz Zaniewski. Po tej bramce słowa trenera Miłoszewskiego z przerwy sprawdziły się w stu procentach, a nieliczna grupa kibiców w ostatnich 10 minutach miała dużo powodów do radości. W 83. minucie swoje drugie trafienie w tym spotkaniu zaliczył Zaniewski, kończąc kolejną szybką akcję gospodarzy. Dwie minuty później było już praktycznie po meczu. Na listę strzelców wpisał się Przemysław Olesiński podwyższając na 3:0. W ostatniej minucie trybuny ożyły po raz ostatni po tym jak Zaniewski pokazał klasę zdobywając bardzo ładną bramkę strzałem z woleja i tym samym kompletując klasycznego hat-tricka.
- Dzisiaj pokazaliśmy, że jesteśmy zespołem dojrzalszym. Mimo swojego zmęczenia i determinacji przeciwników potrafiliśmy zrobić to, czego brakowało nam na jesieni, czyli spokojnie poczekać i wypunktować rywali - ocenił trener Miłoszewski - Dzięki temu zwycięstwu mamy już pewny awans do nowej III ligi. Uważam, że pod względem organizacyjnym i piłkarskim będzie to dla nas wyzwanie, do Łomży zawitają zdecydowanie lepsze zespoły niż w tym czy poprzednim sezonie.
Na trzy kolejki przed końcem łomżanie zajmują 5. miejsce i nad ósmą Jagiellonią II mają już 13 punktów przewagi. W najbliższą niedzielę czeka ich kolejne ciężkie spotkanie, bowiem na wyjeździe zmierzą się z liderem, Olimpią Elbląg. A 1 czerwca ełkaesiacy zagrają o realizację drugiego w tym sezonie celu, czyli zdobycie po raz kolejny Okręgowego Pucharu Polski.
is