Skazana symbolicznie, bo to przestępstwo „mniejszej wagi”?
Kasjerka Urzędu Gminy Łomża przez kilka lat z kasy gminy przywłaszczyła sobie ponad 43 tysiące złotych. Proceder niezauważenie mógł trwać tak długo, bo jednorazowo zabierała niewielkie kwoty – nawet po kilkanaście złotych. Wszystko wyszło na jaw latem ubiegłego roku. Kobieta została zwolniona z pracy, śledztwo wszczęła prokuratura, a teraz zapadł w sprawie wyrok Sądu Rejonowego w Łomży. Kara to tysiąc złotych grzywny. Wyrok nie jest prawomocny.
- Z ustaleń śledztwa wynikało, że kobieta gminne pieniądze przywłaszczała sobie od 2009 roku - mówi sędzia Jan Leszczewski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Łomży.
W sumie do jej zwolnienia z pracy pobrała w ten sposób 43 tysiące 332 złote na szkodę Gminy Łomża. Sąd uznał jej winę i określił, że działała z premedytacją „w wykonaniu z góry powziętego zamiaru”, ale jednocześnie wymierzył, jak się wydaje, wyjątkowo łagodną karę grzywny w wysokości 100 dniówek po 10 zł, czyli łącznie tysiąca złotych.
Jak informuje sędzia Jan Leszczewski sąd, jako okoliczność łagodzącą, wziął pod uwagę fakt, że kobieta naprawiła szkodę – czyli oddała wszystkie nienależnie pobrane z kasy gminy pieniądze wraz z odsetkami.
Formalnie wyrok Sądu Rejonowego w Łomży nie jest jeszcze prawomocny.
Zgodnie z art. 284 kodeksu karnego, z którego prowadzono śledztwo i oskarżono kobietę ten kto przywłaszcza sobie powierzoną mu rzecz ruchomą, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Ten sam artykuł dopuszcza jednak łagodniejsze potraktowanie sprawcy – np. samą grzywną - „w wypadku mniejszej wagi lub przywłaszczenia rzeczy znalezionej”.