Łomża pokonała wicelidera
Po zaciętym pojedynku łomżanie na własnym boisku pokonali Ceramikę Paradyż 1 : 0. Mecz ŁKS Łomża kończył mecz grając jedynie 9. zawodnikami na boisku. Dwóch piłkarzy Łomży spadło z boiska za czerwone kartki w drugiej połowie meczu. Jedynego gola dla Łomży zdobył w 67 minucie Rafał Boguski. Komentując mecz trener Jerzy Engel podkreślał, że łomżanie mieli o jednego zawodnika więcej – to kibice, którzy zwłaszcza od koniec spotkania, gdy ŁKS grał tylko w 9. „cudownie wspomagali swój zespół”.
Od początku spotkania łomżanie zaatakowali. Juz w pierwszych pięciu minutach - najpierw Rafał Bałecki, a chwile później Mariusz Marczak próbowali zagrozić bramce Ceramiki. Niestety bramka po żadnym z nich nie padła, tak samo zresztą jak w całej pierwszej połowie meczu, choć okazji było ku temu kilka. W 24. minucie bramkarza z Paradyża próbował ponownie pokonać Boguski. Trzy minuty później rzut wolny wykonywał Marczak, który posłał piłkę prosto w bramkę, ale w ostatniej chwili została ona wybita przez bramkarza.
Kolejny raz łomżanie mocno zaatakowali tuż przed końcem pierwszej połowy. Najpierw groźnie strzelał Marcin Łukaczyński - piłka po wybiciu trafiła na rzut rożny, a chwile później blisko zdobycia gola był Marczak, po którego strzale piłka trafiła w słupek.
W pierwszej połowie meczu sędzia pokazał trzy żółte kartki. Dwie z nich zobaczyli piłkarze gości, a jedną Mariusz Marczak z ŁKS-u.
Po przerwie goście mocniej zaatakowali, ale początkowo gra skupiała się w środkowej części boiska. W 67 minucie Rafał Bałecki przedziera się prawa strona boiska pod pole karne Ceramiki i oddaje piłkę wychodzącemu na czystą pozycję Rafałowi Boguskiemu, który z około 12. metrów pokonuje bramkarza gości. To 10. bramka Boguskiego w tym sezonie.
Na 23 minuty przed końcem spotkania łomżanie prowadzą 1 : 0. Chwile później sytuacja na boisku staje się coraz bardziej dramatyczna. Najpierw drugą żółtą i w efekcie czerwoną kartkę zobaczył i boisko musiał opuścić Mariusz Marczak. Łomżanie grają w osłabieniu, a trener Jerzy Engel wprowadza pierwsze zmiany w zespole. Za Chioma Chimezie na boisko wchodzi Jakub Mackowski, a po kilku minutach Bałeckiego zastępuje Łukasz Tyczkowski.
Łomżanie cofnięci na własna połowę bronią korzystnego dla siebie wyniku, i raz po raz usiłują kontratakować.
W 10 minut po zrzuceniu z boiska Marczaka sędzia w przeciągu dwóch minut pokazuje dwie żółte kartki Łukaczyńskiemu co oznacza, że i on musi opuścić boisko. Od tego momentu – przez około 9 minut bo sędzia wydłużył spotkanie - na boisku gra jedynie 9. łomżyńskich piłkarzy..
Wtedy też gwałtownie nasila się doping z trybun. O obu stronach boiska kibice stoją i gorąco dopingują swój ŁKS. Jak później mówił trener Jerzy Engel „ten doping był nam bardzo potrzebny. Nie graliśmy w 9-ciu ale w 10-ciu.”
Mimo dramatycznych ataków gości nie udaje im się pokonać dobrze broniącego Kamila Ulmana. Osłabiona jedenastka z Łomży zdołała „dociągnąć” zwycięstwo do ostatniego gwizdka sędziego.
Komentując mecz Jerzy Engel nie krył zadowolenia. Mówił, że „to był trudny i zarazem bardzo ważny mecz. Piłkarze z Łomży zagrali dobrze i zasłużenie wygrali mimo że na boisku było ich mniej niż przeciwników.” Choć do końca kolejki pozostało jedynie trzy mecze Engel wierzy, że może się udać i ŁKS zagra mecz o awans do II ligi. Póki co martwią go kartki i kontuzje – dziś ciężkiej kontuzji doznał Łukaczyński, który ma prawdopodobnie pękniętą kość.