ŁKS znowu bez punktów
Drugiej porażki z rzędu w rozgrywkach ligowych doznali w minioną sobotę piłkarze Łomżyńskiego Klubu Sportowego 1926. Na własnym boisku ełkaesiacy nie sprostali niżej notowanej Concordii Elbląg ulegając 0:2. Wcześniej - w środę, 13 kwietnia łomżanie rozegrali zaległe wyjazdowe spotkanie 19. kolejki z MKS-em Korsze. Niestety mimo dużej przewagi w posiadaniu piłki i stworzeniu sobie mnóstwa okazji do zdobycia gola podopieczni trenera Mateusza Miłoszewskiego wrócili do domu bez punktów ulegając 0:1.
Trzy dni później chcieli pokazać swoim kibicom, że porażka w Korszach to był typowy wypadek przy pracy i sobotni mecz rozpoczęli z przytupem. Już w 2. minucie piłkę skutecznym odbiorem na połowie rywali popisał się Przemysław Olesiński, dośrodkował w pole karne, a tam w dogodnej sytuacji znalazł się Damian Gałązka. Pomocnik ŁKS-u strzelił mocno, ale w środek bramki i golkiper Concordii, Filip Wichman bez kłopotów złapał piłkę. Jak się później okazało, była to najgroźniejsza sytuacja stworzona przez gospodarzy, z którzy z każdą kolejną chwilą grali coraz bardziej ospale. Przyjezdni za to z ogromnym zaangażowaniem walczyli o każdą piłkę i chociaż nie prezentowali bajecznej techniki czy finezyjnego rozgrywania piłki, to jednak byli niezwykle efektywni w swojej grze. W 17. minucie aktywny tego dnia Michał Kiełtyka przedarł się lewą stroną, dośrodkował w pole karne, a tam celnym strzałem głową popisał się Patryk Burzyński. Bliski skutecznej interwencji był Piotr Lipka, ale nie zdołał wybić piłki na róg i goście wyszli na prowadzenie. Wydawało się, że stracony gol zmobilizuje miejscowych do lepszej postawy i gra będzie toczyć się pod bramką Concordii. Niestety tego dnia gospodarzom nie wychodziło praktycznie nic. I tylko nieskuteczności rywali mogą zawdzięczać fakt, że któraś z mnóstwa strat w środkowej strefie boiska nie zakończyła się przed przerwą stratą kolejnego gola.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Łomżanom z dużym trudem przychodziło rozgrywanie ataku pozycyjnego, a wejścia w pole karne zespołu z Elbląga można policzyć na palcach jednej ręki. Gracze Concordii także nie kwapili się do ataku i wyraźnie bronili korzystnego wyniku. Jednak w 64. minucie momentalnie wykorzystali fatalny błąd przeciwników. Piłkę w okolicach linii środkowej wywalczył Kameruńczyk Jean Claudie Essomba, popędził aż do granicy pola karnego i idealnie podał do ustawionego na jedenastym metrze Kiełtyki. Młody pomocnik gości bez zastanowienia uderzył płasko po ziemi i ulokował futbolówkę w lewym rogu bramki ŁKS-u.
Po stracie drugiego gola trener Miłoszewski zdecydował się na zdjęcie z boiska środkowego obrońcy, Konrada Kamieniowskiego i wprowadzenie w jego miejsce pomocnika, Karola Stysia. Bardziej ofensywne ustawienie nie spowodowało jednak zmiany w sposobie gry łomżyńskiej drużyny. Do końca spotkania gospodarze nie stworzyli sobie ani jednej 100-procentowej okazji do zdobycia choćby gola honorowego i mecz zakończył się wygraną gości 2:0.
- Mieliśmy przed spotkaniem pomysł na grę, ale nie udało się przełożyć na boisku. Podobnie jak w Korszach szybko straciliśmy bramkę i potem musieliśmy rozgrywać piłkę z tyłu, prowadzić grę,a to nie bardzo nam ostatnio wychodzi. Nie ma co się usprawiedliwiać, po prostu zagraliśmy słaby mecz. Mamy swoje problemy i teraz musimy pracą na treningach próbować je rozwiązać - powiedział po meczu trener Miłoszewski.
Po tej porażce ŁKS spadł na piąte miejsce w tabeli III ligi. Na szczęście inne mecze tej kolejki ułożyły się po myśli biało-czerwonych ich przewaga nad strefą spadkową w dalszym ciągu wynosi 10 punktów.
Teraz ełkaesiaków czeka walka w Okręgowym Pucharze Polski. W najbliższą środę o godz. 16.30 zmierzą się oni z IV-ligowym Orłem Kolno w ćwierćfinale tych rozgrywek. Natomiast kolejny mecz ligowy łomżanie zagrają w niedzielę, 24 kwietnia w Białymstoku, gdzie rywalizować będą z rezerwami Jagiellonii.
is