„Spełniamy się zawodowo, chcemy się spełniać finansowo”
Dwie godziny czekała na zabranie głosu Ewa Archacka, pracownik socjalny w Łomży z 33-letnim doświadczeniem, aby zadać pytania Elżbiecie Bojanowskiej, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej. Doczekała się po wykładach seminarium w PWSIiP „Pomoc społeczna wobec zmiany – nowe wyzwania i dobre praktyki”. - Spełniamy się zawodowo, chcemy się spełniać finansowo, żeby nie klepać biedy: koleżanki odchodzące na emeryturę mają wyliczenie ZUS, że dostaną 1100, 1200 zł brutto – mówiła, za co zebrała oklaski sali. - Jest 500+, Senior+, to może i Pracownik Socjalny+? - Nie ma w tym roku wyższych świadczeń na pracowników socjalnych – wyjaśniła wiceminister.
Wiceminister Bojanowska do złożenia obietnic nie dała się namówić, lecz miała okazję wysłuchać głosu ludzi na co dzień pracujących w trudnych środowiskach - ze względu na ubóstwo, bezrobocie, niepełnosprawność, starość, alkoholizm, przestępczość i zaniedbania wychowawcze. Przypomniała, że 17 mld zł w tym roku będzie kosztować budżet państwa program 500+, że od 1989 r. podobnego programu nie było; to będzie zmieniać oblicze polskiej rodziny, sytuację demograficzna i zapewne rolę pracowników społecznych. - Chcielibyśmy, byście nasz krzyk usłyszeli – tłumaczyła spokojnie Ewa Archacka. - My się boimy, że będziemy brać zasiłki z ośrodków pomocy społecznej. Młodzi pracownicy socjalni nisko zarabiają, mają dzieci i kredyty. Odczuwamy ból i strach, co będzie dalej.
Wiceprezydent dorwanie się do głosu i wzburzenie tłumaczyła, że pierwsza w historii prezydentur podniosła zarobki pracownikom: socjalnym, o 200 zł brutto, i biblioteki miejskiej. - Za poprzednich rządów od wielu lat nie mieliśmy obiecanej waloryzacji płac za rejon – informowała Ewa Archacka.
„E-learning nie zastąpi rozmowy z wykładowcą”
Wiceminister dr Bojanowska zjechała na seminarium naukowe do PWSIiP, zorganizowane z okazji Światowego Dnia Pracy Socjalnej. Mówiła o zawodzie i powołaniu pracownika z rozważaniami wokół jego tożsamości. Podkreśliła, że nie wystarczy wiedza o przepisach i umiejętności poruszania się w instytucjach: istotny jest świat wartości w trudnym klimacie pracy, duża odporność na stres i wypalenie zawodowe. Potwierdziła trwające uzgodnienia międzyresortowe ws. podnoszenia przez pracowników socjalnych kwalifikacji i wprowadzenie dwóch stopni specjalizacji. Zachęciła też do udziału w konkursach środowiskowych, organizowanych przez Centralną Komisję Egzaminacyjną.
Dr hab. Jacek Kurzępa, profesor Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, pokonał ponad 500 km do Łomży – jak się chwalił - „niezłą bryką”, zastanawiając się, czy odebrawszy kilkanaście telefonów i wysławszy kilka smsów jest w pracy, czy w drodze. Humorystyczne zagajenie stało się podstawą do rozważań o kondycji człowieka, w tym pracownika socjalnego, w XXI wieku, kiedy wypełnia się idea zmarłego w 1955 r. hiszpańskiego filozofa Ortegi y Gasseta o dehumanizacji świata. Myśliciel nawiązywał do hekatomby II wojny światowej, lecz widzenie w człowieku numeru, a nie imienia i nazwiska, spełnia się w epoce kryteriów: koszyka świadczeń socjalnych i świadczeń medycznych. - Żyjemy w epoce świata kultury instant, w pośpiechu, gwałtowności, substytutów, a nie soczystej treści, gdy relacje z drugim człowiekiem zapośredniczone są poprzez medialny kontakt – wyliczał, przywołując refleksje prof. Zbigniewa Melosika. - E-learning nie zastąpi rozmowy z wykładowcą.
„Trzeba charakteru, żeby świat nie oblepił błotem”
Procesy a la instant dotykają nie tylko młodzieży, ale i seniorów, stających się końcówką do laptopa w gabinecie lekarskim, gdzie najlepiej, żeby w ogóle nie mówili, gdyż spowalniają proces leczenia. Profesor Kurzępa wskazał na kolejną cechę życia w kulturze doznań na przykładzie „przeżywania buńczucznych bachanaliów juwenaliów po pijaku”. Zadawał pytanie, czy „między pijacką furią nie może odbywać się koncert poezji śpiewanej albo dzieło charytatywne?”, patrząc na rektora PWSIiP. O pracownikach socjalnych wypowiadał się z uznaniem, bo praca streetworkerów czy terapeutów odbywa się „w rynsztoku dnia codziennego”, więc trzeba charakteru, żeby świat nie oblepił błotem.
Agnieszka Górska, członek zespołu monitorującego ds. przeciwdziałania przemocy w rodzinie przy Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, przedstawiła praktyki lokalne na przykładzie Białegostoku, gdzie jest wicedyrektorem MOPR. Wśród działań profilaktycznych za wartościowe uznała, m.in., warsztaty umiejętności wychowawczych dla rodziców, warsztaty radzenia sobie ze stresem dla młodzieży, warsztaty dla pedagogów, czym zastępować agresję u młodzieży. Za owocne uważa zajęcia w uczelniach, kształcących lekarzy, prawników i księży, aby wiedzieli, jak reagować, gdy ktoś ma przemoc w rodzinie. Wskazała działania pomocowe: dyżury telefoniczne specjalistów, hostele i mieszkania adaptacyjne dla maltretowanych kobiet, terapię dla małżeństw i par oraz grupy wsparcia, przekształcając się w grupy samopomocowe, opiekujące się dziećmi, zaufane, serdeczne.
Mirosław R. Derewońko