„Kanar” w mundurze?
O umundurowanie kontrolerów biletów w autobusach komunikacji miejskiej wystąpił radny Lech Śleszyński. Jak argumentował będzie to większa powaga władzy, element odstraszający potencjalnych gapowiczów, a ponadto nie byłoby już tzw. „zasadzki na pasażerów”, co – zdaniem radnego - w konsekwencji może przełożyć się na więcej pieniędzy do budżetu. Pomysł radnego, choć nie był oryginalny - próbę umundurowania kontrolerów podjęto np. w Krakowie – natknął się na sceptycyzm prezydenta Łomży.
- Wprowadzenie umundurowania kontrolerów w komunikacji miejskiej budzi wiele kontrowersji – twierdzi Andrzej Garlicki, zastępca prezydenta Łomży, którego zdaniem „plusy tej operacji” wskazane w interpelacji są niewspółmiernie małe w stosunku do zagrożeń i problemów jakie mogą z tego wyniknąć. - Wprowadzenie umundurowania przede wszystkim podraża koszty kontroli, ponadto brak efektu zaskoczenia zachęca do jazdy bez biletu, bo wystarczy jeździć z biletem gotowym do skasowania i patrzeć przed podjechaniem autobusu do przystanku, ezy nie czeka na nim kontroler. Wiele osób kasuje bilety tylko dlatego, że obawiają się kontroli, a nie z obowiązku zapłacenia za przejazd – podkreśla wiceprezydenta Garlicki.
Jego zdaniem potwierdzeniem tego, że jest fakt, że w wielu komunikacjach miejskich gdzie wprowadzono umundurowanie kontrolerów przyniosło to więcej problemów niż korzyści i w efekcie wszędzie tego zaniechano. W Krakowie, gdzie o 1 lutego podjęto próbę umundurowania kontrolerów - jak podaje wiceprezydenta - ponad połowa kontrolerów nadal jest w strojach cywilnych.
Mimo sceptycyzmu prezydent jednoznacznie nie odrzucił pomysłu radnego Śleszyńskiego, aby także w Łomży podjąć próbę umundurowania kontrolerów.
- Aktualnie prowadzone są kontrole przez firmę, która wygrała przetarg i wprowadzenie umundurowania kontrolerów byłoby możliwe po zakończeniu umowy i rozpisanie nowego przetargu z wymogiem dotyczącym ubioru kontrolerów – przekazał radnemu.