Staniszkis: Należy hodować wewnętrzny sceptycyzm wobec władzy [video]
- To jest coś więcej niż tylko konflikt polityczny – mówiła prof. Jadwiga Staniszkis, która w ramach Uniwersytetu Otwartego PWSIiP w Łomży wygłosiła wykład pt. „Koncepcje władzy: transformacja i teraźniejszość”. Profesor skupiła się przede wszystkim na wydarzeniach wokół Trybunału Konstytucyjnego. Mówiła, że w Polsce rządzonej przez Prawo i Sprawiedliwość „koncentracja władzy jest przeprowadzana skutecznie i celowo”. Na padające zarzuty z sali, że wypowiada się jak rasowy polityk PO, odpowiadała, że należała do największych krytyków ich rządów. Podkreślała, że występuje teraz przeciwko PiS „w imię własnej wolności”. - Należy hodować wewnętrzny sceptycyzm wobec władzy – mówiła prof. Jadwiga Staniszkis, zachęcając do oceniania poczynań władz racjonalnie i przez pryzmat wiedzy.
Prof. Jadwigi Staniszkis opowiadając kilkudziesięciu słuchaczom Uniwersytetu Otwartego PWSIiP o znaczeniu podejmowanych przez polityków PiS działań zmierzających do zablokowania działalności Trybunału Konstytucyjnego podkreślała, że poczynania te są zaskakujące dla polityków i mieszkańców zachodniej Europy czy USA.
- Taki spryt, że ustawą zmienia się konstytucję, tego typu arogancja, wola, a nie prawo - to jest szok – mówiła.
Zdaniem profesor PiS usiłując skoncentrować władzę ujawnia „wschodnią mentalność”. Socjolog mówiła o „arogancji władzy” i „nieracjonalności dobrej zmiany”.
- Mnie najbardziej denerwuje traktowanie przez polityków, że mamy do czynienia z normalną sytuacją, że jak się ma większość to można – podkreślała profesor Staniszkis zaznaczała, że nadmierna siła wcale nie oznacza realnej kontroli, bo to jest władza nad ludźmi, ale nie władza nad procesami.
To co dzieje się wokół Trybunału Konstytucyjnego zdaniem socjolog „jest naprawdę dramatyczne” i „coś znacznie więcej niż tylko konflikt polityczny”. Według niej wyjściem z krytycznej sytuacji w jakiej znalazła się Polska byłoby skierowanie przez premier Beatę Szydło ostatniego wyroku Trybunału do publikacji.
- Oczywiście Szydło mogłaby wylecieć(...) Ona osobiście, doraźnie poniosłaby koszt, ale stałaby się bohaterką pozwalającą na rozładowanie tego kryzysu – mówił profesor podkreślając, że normalni ludzie nawet nie dostrzegliby, że ten podpis uruchamia proces dostosowawczy.
