Studia to patent na życie albo papierek dla formalności
- Giełda pomysłów na życie to ciekawa impreza dla tych, którzy nie mają jeszcze „swojego” pomysłu na życie, po maturze – twierdzi Aleksandra Grądzka, maturzystka II LO w Łomży, uczestnicząca w spotkaniu z przedstawicielami 30 uczelni wyższych, na jakie zaprosiło III LO do sali gimnastycznej i pracowni drugoklasistów i trzecioklasistów liceów i czwartoklasistów techników z: Łomży, Pisza, Zambrowa i Jedwabnego. - Mam wyraźne zainteresowania: dziennikarstwem i mediami i w tym kierunku zamierzam rozwijać swoje pasje. Nie tylko dla mnie to okazja porozmawiania z ludźmi z różnych stron Polski, zastanowienia się, jakie ciekawe miasto wybrać do studiowania tego, co lubię.
Giełda pomysłów na życie, którą III LO organizuje z inicjatywy pedagog Sławomiry Głasek po raz 16., to świetna okazja, aby również uczniowie szkoły gospodarzy przyjrzeli się ofercie studenckiej polskich uczelni. Ola z „Drugiego” mogła dowiedzieć się, że jej rówieśnikiem z „Trzeciego” jest Marcin Świderski, utalentowany pomocnik w drużynie futbolowej ŁKS 1926 Łomża. Choć trenuje piłkę nożną od 7. roku życia, nadal określa siebie „kandydatem na piłkarza”. I na razie na studia się nie wybiera, bowiem marzy o grze w FC Barcelona, gdzie nie wymaga się licencjatu i magisterium. A gdyby nie od razu z Hiszpanią się powiodło, zawsze przecież może spróbować na AWF w stolicy.
Kulinaria, kodeksy, czat live i mszyce
Ola marzy o poprowadzeniu autorskiego programu kulinarnego i zarzeka się, że umie przyrządzić... wszystko. „Tak skromnie...?” - docieka z wyrozumiałością Marcin, przyznający się do naleśników. Ewa Ratasiewicz z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku potwierdziła, że Łomża jest miastem bardzo gościnnym i dobrym do nauki, a zaproponowała, żeby łomżyniacy przekonali się, jak dobrą uczelnią jest także dawna Akademia Medyczna i jak gościnna atmosfera panuje w murach uczelni. Uspokoiła maturzystów, że nie tylko biologia i chemia są preferowane podczas rekrutacji, gdyż na większość kierunków dostaną się ze zdaną matematyką. - Jeżeli wstydzicie się zapytać nas o coś w bezpośredniej rozmowie, możecie skorzystać z czata live na naszej stronie internetowej – ośmielała.
Katarzyna Ciulkin – Sarnocińska (lat 27) jest absolwentką wydziału prawa UwB i doktorantką oraz aplikantem adwokackim. Przyznaje, że 5-letnie studia są trudne i wymagają poświęcenia, ale warto, ponieważ ma się potem do wyboru możliwość znalezienia dobrze płatnej pracy jak, m.in., adwokat, prokurator, sędzia, radca prawny, komornik lub notariusz. - Jeśli student umie dobrze zorganizować sobie czas nauki, uczestniczy regularnie w zajęciach, to nie musi ślęczeć po nocach – uśmiecha się czarująco. - Jeśli ma do tego ulubionego profesora, jak ja panią Ewę Guzik – Makaruk, to łatwiej i szybciej będzie pokonywać trudności ukryte w kodeksach. Profesor pokazuje różne drogi rozwoju.
Prof. dr hab. Cezary Sempruch (lat 52) z Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach był jednym z wykładowców, prowadzących wykłady naukowe na niekonwencjonalne tematy. Po raz 1. gościł w Łomży, za temat wziął sobie interakcje między roślinami a mszycami. - Każda grupa roślin ma „swoją” mszycę, lub do pięciu, sześciu gatunków, bo mszyc jest multum, które aparatem, kłująco-ssącym wypijają pożywne soki – opowiada prof. Sempruch, przewidujący żółknięcie liści.
Z Kijowa do Warszawy, z Wrocławia do Łomży
Ola zbiera wybrane folderki i gadżety ze stoisk, wśród których są dwie uczelnie z Łomży: WSA z pisakami oraz PWSIiP z mini robotami i jabłkami, zielonymi, dla podreperowania nastroju. Marcin zaprosił ją na mecz na stadion o godz. 14 w niedzielę, acz bez pewności, że dziewczyna skorzysta, oboje mają przecież sympatię. - Na uczelni widzę znajome twarze, napotkane na targach w Kijowie i Lwowie – śmieje się 26-letni Denis Żukow, który w Polsce uczył się polskiego w Wyższej Szkole Finansów i Zarządzania w Warszawie. Ma czwarty język (zna ukraiński, rosyjski i angielski) i plan, by rozwinąć niemiecki. - Niektórzy studenci potrzebują dyplomu, by mieć dokument. Mnie bardziej interesuje wiedza i możliwość kontaktu z praktykami, z ludźmi, mającymi doświadczenie w branży. Wiedza i kontakty z prowadzącymi i zakładającymi firmy dają przygotowanie ścieżki zawodowej.
W sali gimnastycznej III LO, gdzie rozstawiono rzędy krzeseł dla uczniów, słuchających prezentacji uczelni, zwracał uwagę podskakujący przy mównicy młodzian, klaszczący i zachęcający młodzież do klaskania dla „aktywizacji”. Mateusz Brzostowski (lat 28) to absolwent Politechniki Gdańskiej (inżynier) i Politechniki Wrocławskiej (magister) z elektrotechniki oraz „Mechaniaka” w Łomży z elektroniki. - Mam dość wielkich miast, wychowałem się na wsi 20 km od Łomży, najeździłem się po świecie, do Anglii i Norwegii – tłumaczy motywy decyzji o powrocie. - Chcę się ustabilizować, więc poprosiłem pracodawcę z Rzeszowa, światową firmę gier, o umożliwienie pracy w rodzinnych stronach. Wykształcę młodych, by zostali programistami, nie wyjeżdżając do Gdańska i Wrocławia.
Mirosław R. Derewońko