Ostatni seans dla ostatniego widza w starym Kinie Millenium

- Lubię oglądać filmy na dużym ekranie, a kino Millenium zachowało jeszcze klimat takiego starego kina, więc trochę szkoda, że się zamyka... - mówi z uśmiechem Emil Jagas, 25-latek z Łomży, w kolejce po kartonik wypełniony popcornem przed ostatnim seansem w niedzielę o godz. 21., zanim zacznie się ponad półroczny remont kina z jeszcze przedwojenną tradycją. Na humoryzowany kryminał „Pitbull” do sali na 185 foteli weszli ci, którzy mieli rezerwacje, i kilkoro szczęśliwców na ostatnie wolne miejsca. Po projekcji przed północą kierownik Jacek Chrościński (lat 50) zaczął wolno zwijać ekran, powracając myślami do wspomnień i planów.
„Ostatnia niedziela” była szarawa, pochmurna, pod wieczór padał deszcz, potem lekki śnieg. - Jak przyszłam do Łomży z Zambrowa, tak młoda byłam, to z mężem do kina chodziliśmy, pół roku temu zmarł, ciężko mi dziś samej – wzdycha 77-letnia Janina Wiśniewska, emerytowana prządka z zambrowskich zakładów bawełnianych, która o godzinie 15. w niedzielę oglądała w Millenium film dokumentalny „Wygrać z przeznaczeniem” łomżyniaka Marka Lechowicza. Los 733 dzieci, wywiezionych w 1940 i 1941 r. przez Rosjan na Sybir, które cudem przeżyły tułaczkę z Armią Andersa, a 1. listopada 1944 r. dopłynęły do Wellington w Nowej Zelandii. Pani Janina urodziła się w marcu 1939 r. Jest rówieśniczką bohaterów mówiących z ekranu...
„Dawno takiej sali pełnej nie widziałem”
Po pół wieku minęła się w hallu z 21-letnim Mariuszem Kowalskim, widzem „Bernadety”, od cudu w Lourdes. - Mam nadzieję, że po remoncie nam kino otworzą; słyszało się o remoncie, a inne kina zamykali – martwi się na zapas młody kinoman, który wieczorem wrócił z kolegą Piotrem Czyżewskim (lat 34) do kina na „Pitbulla” Vegi i sypki popcorn. Dusznawy zapach palonego tłuszczu roznosi się od wejścia, oblepia z każdej strony. Nie każdy lubi taki zapach w kinie. Emilowi nie przeszkadza: - Szykuje się dobrej klasy polski film kryminalny z Lindą.
Po ostatniej projekcji, jakiś kwadrans po godzinie 23., młodzieńcy wychodzą rozpromienieni. - Fajna była atmosfera, dawno takiej sali pełnej nie widziałem, od czasów gimnazjum, kiedy chodziliśmy na filmy historyczne – opowiada z przejęciem Emil. - A dialogi jak w kabarecie.
- Super było! - potwierdzają wrażenia Mariusz z Piotrem. Emil narzeka, że przed nim usiedli wysocy mężczyźni i choć przesiadał się bokiem, pół filmu przechylony oglądał. Po ponad 2 godzinach śmieją się z Mariuszem, że bolą tyłki. Po remoncie fotele mają być wygodniejsze.
Przysłuchując się wymianie zdań ostatnich widzów kierownik Jacek Chrościński polemizuje, że fotele są ustawione pod odpowiednim kątem i gwarantują wygodą, a siedzenie w jednym miejscu zawsze powoduje zmęczenie pośladków. - Jestem tak zmęczony, od siódmej rano na nogach, że nie jestem w stanie powiedzieć, co czuję – mówi kierownik po zamknięciu drzwi za ostatnim widzem kina przed północą. - Szkoda, że pół roku Millenium będzie nieczynne, ale cieszę się, że remont unowocześni budynek, salę, i sprawi, że widzowie będą zadowoleni.
Tymczasem sto i dwieście lat wcześniej w Łomży...
Dyrektor łomżyńskiego muzeum Jerzy Jastrzębski opowiedział mi historię Kina Millenium. W 1883 r. Teofil Czochański zakupił od Mariana Śmiarowskiego budynek dawnego zajazdu „Pod złotym koniem”, który został zbudowany pod koniec XVIII wieku na szlaku Warszawa - Petersburg. Obok sali restauracyjnej mieściła się duża sala teatralna, zaadaptowana z dawnej stajni. Teofil Czochański znacznie ją przebudował i powiększył poprzez dodanie lóż. W 1906 r. sala miała 153 miejsca na parterze w 13 rzędach, a przed nimi orkiestrę i scenę. Na planie z tamtego okresu widać przylepione do tylnej ściany i bocznych loże; jest ich 20 plus dwie loże po bokach sceny. Trudno dziś stwierdzić, czy na poziomie parteru, czy wchodziło się do nich po schodkach na podwyższenie lub nawet na 1. piętro, aby siedzący w rzędach nie zasłaniali sceny. Umowa kupna zawierała warunek, postawiony przez Śmiarowskiego, że sala teatralna ma być udostępniana za darmo na prezentację przedstawień amatorskich. - W sali do 1890 r. gościli też aktorzy profesjonalni, tej miary co Bolesław Leszczyński, Roman Dering, Ludwik Solski czy Gabriela Zapolska – wylicza historyk. - W 1924 roku Jan Czochański, syn Teofila Czochańskigo, sprzedał prowadzoną przez siebie od 1917 Księgarnię Polską. W posiadanym po ojcu lokalu teatralnym przy Szosie Ostrołęckiej, czyli dzisiejszej Wojska Polskiego, obok restauracji organizuje kino, nazwane początkowo Reduta. Z upływem lat zmienia ono nazwę: na Vox, potem Uciechę, ale najbardziej znane było jako kino Czochańskiego. Na przełomie lat 40. i 50. XX wieku zamknięto kino Uciecha z powodu grożącego zawalenia. Rozpoczął się remont trwający kilka lat. Uruchomione pod koniec lat 50. - być może w 1958 - otrzymało nazwę Millenium, którą wymyśliła Elżbieta Lis, wygrywając ogłoszony w tym celu konkurs.
Po blisko 60 latach od tamtego „millennium”, czyli obchodzonej hucznie w Łomży rocznicy 1000-lecia miasta (trudnej w naukowej weryfikacji) do modernizacji Kina Millenium zabiera się jego właściciel, czyli spółka cywilna Kino Polska braci Karola i Radosława Charubinów.
Mirosław R. Derewońko