Miłe złego początki - ŁKS przegrywa w Białej Piskiej
Drugiej porażki z rzędu doznali piłkarze Łomżyńskiego Klubu Sportowego 1926. W sobotę podopieczni trenera Mateusza Miłoszewskiego ulegli na wyjeździe Zniczowi Biała Piska 2:4. Po tej porażce ełkaesiacy spadli na 7. miejsce w tabeli grupy podlasko-warmińsko-mazurskiej III ligi.
Po ubiegło tygodniowej przegranej z liderem rozgrywek, Olimpią Elbląg ekipa ŁKS-u bardzo chciała zrehabilitować się i wrócić na zwycięską ścieżkę. I trzeba przyznać, że starcie ze Zniczem rozpoczęli znakomicie. Już w 2. minucie Przemysław Przysowa pokonał bramkarza gospodarzy strzałem bezpośrednio z rzutu rożnego. Był to już drugi gola lewego obrońcy ŁKS-u zdobyty w ten właśnie sposób w tym sezonie. Przez kolejne minuty przyjezdni kontrolowali wydarzenia na boisku stwarzając następne okazje do zdobycia gola. Niestety coś zacięło się w grze biało-czerwonych ok. 20 minuty. Wtedy to Michał Świderski doprowadził do wyrównania. Po tej bramce spotkanie wyrównało się, ale żadnej z drużyn do końca pierwszej połowy nie udało się wykorzystać żadnej okazji do zmiany wyniku.
Wydawało się, że łomżanie w drugiej połowie - podobnie jak w wielu poprzednich meczach tego sezonu - zaatakują z większą siłą i zdołają ponownie wyjść na prowadzenie. Jednak zdecydowanie lepiej radzili sobie agresywnie grający zawodnicy z Białej Piskiej. Mocny pressing gospodarzy spowodował, że defensywa ŁKS-u bardzo często gubiła się i w 50. oraz 54. minucie Konrad Radzikowski i Przysowa pokonali stojącego w łomżyńskiej bramce Aivarasa Brazinskasa. Od tego momentu Znicz zmienił taktykę i "zamurował" się na własnej połowie licząc na kontry. Nie mający nic do stracenia przyjezdni próbowali zmienić rezultat, ale kontaktową bramkę zdobyli dopiero w 83. minucie. Wtedy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego gola głową strzelił Bartłomiej Makowski. Do końca meczu gracze z Łomży walczyli zażarcie o doprowadzenie do wyrównania. W 90. minucie poważny błąd popełnił jednak Piotr Pisiak, który tak jak w meczu z Olimpią Elbląg, sprokurował rzut karny dla rywali dotykając piłki ręką w obrębie własnego pola karnego. Jedenastkę pewnie wykonał Karol Janik ustalając wynik spotkania na 4:2.
- Bardzo dobrze rozpoczęliśmy ten mecz. Jednak potem coś zacięło się w naszej grze. Bardzo słabo zagraliśmy szczególnie na początku drugiej połowy. Rywale ten okres bezlitośnie wykorzystali i do końca już nie daliśmy rady się podnieść - przyznał trener Miłoszewski - W ostatnich dwóch meczach straciliśmy aż 8 bramek, czyli ponad połowę tego co w poprzednich 13 spotkaniach. Musimy większą uwagę przykładać do defensywy, bo tych straconych goli jest zdecydowanie za dużo.
Do końca rozgrywek w tym roku łomżanom pozostało tylko trzy spotkania. W ostatnim meczu rundy jesiennej nasz zespół podejmować będzie 11 listopada o godz. 13.00 Romintę Gołdap. Oprócz tego starcia ełkaesiaków czekają jeszcze pojedynki z rundy rewanżowej - z KS-em Wasilków u siebie i z MKS-em Korsze na wyjeździe.
is