Historia bez happy endu
We wtorek sama błąkała się po Łomży, a dziś rano padła. Mowa o białej kozie z zieloną obróżką, która wzbudzała zainteresowanie kierowców i mieszkańców znajdujących się w okolicy II Liceum Ogólnokształcącym w Łomży. Schwytane bezpańskie zwierze trafiło na przetrzymanie do gospodarstwa „zastępczego”, gdzie miało oczekiwać na prawowitego właściciela. Niestety historia ta nie skoczyła się w stylu hollywoodzkim z happy endem.
Błąkającą się po uliczkach w centrum Łomży kozę dostrzegli mieszkańcy, którzy alarmowali, policję i straż pożarną, a oni straż miejską. Jak przekazuje Łukasz Czech z ratusza błąkające się zwierze ktoś przegonił na pobliski teren parku przy II LO, gdzie przynajmniej nie zagrażało jej niebezpieczeństwo potrącenia przez samochód. Tu tez kozę znaleźli strażnicy miejscy, którzy później próbowali ustalić jej prawowitego właściciela. Niestety tego już się nie im udało zrobić.
- Miasto, na taki wypadek, ma podpisaną umowę z jednym z gospodarstw. Po około godzinie przyjechał rolnik i zabrał kozę do siebie – relacjonuje miejski urzędnik.
Właśnie tu znajda bezpiecznie miała oczekiwać do czasu aż zgłosi się po nią prawowity właściciel. Niestety happy endu nie będzie. Dziś rano rolnik poinformował pracowników Urzędu Miejskiego, że zwierze padło – mówi Łukasz Czech.