Łomżyniacy wygrywają mistrzostwa młodzików w sumo
- Po raz pierwszy wystartowałem w zawodach, wystarczyły trzy treningi i... udało się – opowiadał z uśmiechem od ucha do ucha 14-letni Adam Gosk z Publicznego Gimnazjum nr 1 w Łomży, który zdobył po pięciu kilkusekundowych walkach na dojo – macie dla sumoków - złoty medal podczas mistrzostw 47 młodziczek i 66 młodzików z czterech województw: podlaskiego, mazowieckiego, warmińsko-mazurskiego i kujawsko-pomorskiego. Oboje byli tak samo zaskoczeni: Adam i jego koleżanka Weronika Wiktoria Wawrzyniak z drugiej klasy PG nr 1, również zdobywczyni złota.
- Sumo wchodzi do szkół, ponieważ daje pierwszy kontakt ze sportami walki dzieciom, które w tym wieku często próbują swoich sił w przepychankach na korytarzach – tłumaczy Karol Łebkowski (lat 49, międzynarodowy sędzia zapaśniczy i prezes klubu sportowego „Herkules” w Łomży, w którego barwach medale w sali sportowej II LO wywalczyły młodziczki: Weronika W. Wawrzyniak - złoto w kat. 55 kg i Natalia Baczewska brąz w kat. 60 kg oraz Adam Gosk – złoto w kat. 40 kg i Błażej Sakowski złoto w kategorii wagowej 70 kg. - Przy innych dyscyplinach walki zawodnik musi być wytrenowany, lepiej technicznie wyszkolony, a w sumo wystarczy odwaga i siła, spryt i zwinność.
Z zawodów łomżyńskich na europejskie
Do zawodów sumo z zapałem i nadzieją na sukces zgłosił się 12-letni Kacper Kierklo, uczeń Szkoły Podstawowej nr 5 w Łomży. - Dotychczas grałem w piłkę nożną, byłem bramkarzem, i to całkiem dobrym, docenianym przez kolegów. A do mistrzostw w sumo sam się zgłosiłem, spodobały mi się zajęcia. Mam wagę stosowną: 79 kg przy wzroście metr 66. Połowa to mięśnie, a połowa nadwaga.
Małgorzata Pietrusewicz przyszła z mężem kibicować swoim uczniom. - Dwa lata temu odwiedził nas pan Karol Łebkowski i zaproponował, żeby zorganizować takie zajęcia w naszej szkole – mówi dyrektorka „Piątki”. - To cenna inicjatywa, gdyż rodzice czasami zwalniają dzieci z lekcji wuefu, a dzieci nie chcą ćwiczyć. Tu problemu nie ma: dzieci ćwiczą bez przymusu trzy razy w tygodniu po półtorej godziny na zajęciach popołudniowych pod baczną opieką pana Marcina Łepkowskiego.
Krzysztof Szymański od trzech lat jest zapaśnikiem w LUKS Warmia Lidzbark Warmiński. - Sumo jest dla mnie taką zabawą sportową, trochę dla odmiany – wyjaśnia 13-latek, który na zawodach rok temu w Warszawie wywalczył brąz. - Dużo zależy od koncentracji uwagi i refleksu, żeby wyczuć przeciwnika, jak jest ustawiony. Wystarczy jego przewrócenie czy przyklęknięcie i jest zwycięstwo.
Dominik Ryżykow, 30-letni trener z UAKS Podlasie Białystok, przybył do hali sportowej II LO w Łomży, gdzie toczyła się niedzielna rywalizacja sumoczek i sumoków, z 25-osobową reprezentacją białostocką. Chwalił zwłaszcza 13-letnią Monikę Borowską za wytrzymałość i „czujkę”, wyczucie przeciwniczek, co może przyczynić się wkrótce do sukcesu dziewczynki na Mistrzostwach Europy.
Łzy bólu w plecach i nadzieja na medale
12-letni koledzy Moniki z klubu bardziej niż perspektywą przyszłości, oczarowani są warunkami, jakie zastali na organizowanych w Łomży po raz pierwszy mistrzostwach sumo. - Hala jest o wiele większa, może i trzy razy taka jak sala w PG 1, jest o wiele nowocześniejsza, ładniejsza, większe trybuny – wyliczają rówieśnicy: Maksymilian Muszyński i Mateusz Arent, którzy w lipcu startowali w igrzyskach polonijnych im. Jana Stypuły. - Jednym słowem, ta nowa sala jest lepsza pod każdym względem – ocenia Mateusz, który jak lew walczył na dojo, i to nie po kilka sekund, a kilkadziesiąt. Niewiele brakowało, a zdyscyplinowany i zdeterminowany chłopiec dotarłby do walk o medale, ale stanęła mu na przeszkodzie kontuzja w czasie eliminacji o brąz na podium. Przeciwnik poderwał Mateusza tak szybko i mocno, że ten po upadku zesztywniał i stracił głos. Interweniował ratownik GR Nadzieja. Sytuacja wyglądała groźnie, tym bardziej, że po policzkach bladego chłopca polały się ciurkiem łzy. Tłumaczył, że to łzy nie tylko z bólu i bezsilności, ale i żalu po straconym medalu.
Rywalizacji młodziczek i młodzików z zainteresowaniem i satysfakcją przyglądał się były dyrektor II LO Józef Przybylski. Towarzyszył mu kierujący halą sportową wicedyrektor „Drugiego” Konrad Haponik. - Trenerzy chwalą obiekt za wyciszone ściany, dobre oświetlenie i nowoczesny parkiet, bo chroni stawy i ścięgna – mówi Konrad Haponik, przypominając, że w hali były, m.in., mistrzostwa i Puchar Polski juniorów w tenisie stołowym i międzynarodowe mistrzostwa Podlaskiego w boksie.
Mirosław R. Derewońko