Poetyckie laury po raz 16

Miłosz Anabell z Warszawy zdobył główną nagrodę – 750 złotych – ogólnopolskiego Czerwcowego Konkursu Jednego Wiersza, organizowanego corocznie przez Miejską Bibliotekę Publiczną w Łomży. Drugie miejsce i 500 złotych otrzymał Bogdan Nowicki ze Świętochłowic, jury wyróżniło też nagrodami po 300 złotych Krystynę Gudel z Suchowoli oraz Edwarda Lipińskiego z Hajnówki. Nagrodę publiczności zdobyła mieszkanka Łomży Beata Piechocińska, wyprzedzając jednym głosem debiutującą w konkursie inną łomżyniankę Elżbietę Bronowicz. W łomżyńskim konkursie debiutował też Miłosz Anabell, ale dla młodego poety i dramaturga zwycięstwo w takiej imprezie to nie pierwszyzna, zdobył już bowiem ponad sto nagród na innych konkursach poetyckich.
– Czerwcowy Konkurs Jednego Wiersza ma charakter otwarty i skierowany jest do tych, którzy chcą się mową wiązaną wypowiedzieć – do młodzieży i do dorosłych bez względu na wiek – mówi Elżbieta Ziółkowska z MBP. – Warunkiem było przesłanie do nas jednego wiersza, który nie był nigdy wcześniej publikowany ani nagradzany. Na tegoroczną edycję konkursu napłynęło 40 wierszy, wśród autorów znalazło się 26 pań i 14 panów.
Jury w składzie: ks. prof. dr hab. Jerzy Sikora, Wiesława Czartoryska z Oficyny Wydawniczej Stopka i dziennikarka Polskiego Radia Białystok Dorota Sokołowska oceniało 11 wierszy dopuszczonych do finału. Zwyciężył warszawianin Miłosz Anabell, któremu wiersz „Nie ma powrotu” zagwarantował nagrodę w wysokości 750 złotych.
– Do tej pory wydałem pięć tomików wierszy, piszę również opowiadania i sztuki teatralne, jedna z nich była wystawiona przez teatr w Warszawie – opowiada o sobie Miłosz Anabell. – Moja poezja była tłumaczona na kilka języków i wydawana w antologiach na Łotwie, w Czechach i Bułgarii, zdobyłem ponad sto nagród w różnych konkursach poetyckich.
Okazuje się jednak, że nawet taki dorobek nie jest gwarancją sukcesu przy okazji każdego konkursu, co zdecydowanie podkreślał zwycięzca konkursu.
– Zwycięstwo to zawsze satysfakcja i przyjemna niespodzianka – mówi Miłosz Anabell. – Ale to nie jest tak, że jak ma się już dużo nagród, to będą kolejne, bo zawsze może być tak, że dostanie się jakąś mniejszą nagrodę czy tylko wyróżnienie.
Drugą nagrodę w wysokości 500 złotych, ufundowaną przez Miejski Dom Kultury-Dom Środowisk Twórczych, zdobył Bogdan Nowicki ze Świętochłowic, autor „Krótkiego wiersza o miłości”.
Dwa wyróżnienia po 300 złotych otrzymali, znani już konkursowej publiczności, Krystyna Gudel z Suchowoli za wiersz „In articulo mortis” i Edward Lipiński – obecnie mieszkający w Hajnówce, ale pochodzący z Łomży, opiewający w wierszu „Wyznanie” piękno nadnarwiańskiego krajobrazu.
Laureatką nagrody publiczności została autorka wiersza „Wszystko w Porządku” Beata Piechocińska, wyróżniona już w konkursie dwa lata temu, a jej główną rywalką okazała się debiutantka Elżbieta Bronowicz, opiewająca „Wieczór artystów” podczas łomżyńskiej Nocy Muzeów. Obie panie, tak jak wszyscy pozostali finaliści: Grażyna Kulesza Szypulska (Łomża), Anna Piliszewska (Wieliczka), Ewa Przestrzelska (Łomża), Edyta Wysocka (Miastko) i Regina Świtoń (Knyszyn) otrzymały też pamiątkowe dyplomy i po 100 złotych. Konkursowi towarzyszył poetycki recital „Piosenki z serca” muzyków łomżyńskiego zespołu Polityka: pianisty Grzegorza Sekmistrza oraz śpiewającego gitarzysty Roberta Wieczorka.
– Szukaliśmy jako jurorzy tej kwintesencji poezji – podkreślał przewodniczący jury i zarazem poeta ks. Jerzy Sikora. – Widzieliśmy refleksje które wcześniej słyszeliśmy, pisane w rozmaity sposób: za pomocą rozmaitych środków językowych, każdy starał się, ażeby ta poezja jak najwyraźniej i jak najpiękniej wybrzmiała. Niektórzy sięgali do bardziej opisowej, bezpośredniej frazy, do czegoś, co funkcjonuje już w powszechnej mowie, we frazeologizmach, pewnych zbitkach słownych,
niektórzy bardziej starali się wytrącić słowa z istniejącego już obiegu i nadać im nowe znaczenie, uruchomiając pokłady wyobraźni.
– Jest to bardzo dobre, że takie konkursy poetyckie są też organizowane w mniejszych miejscowościach – dodaje zwycięzca Miłosz Anabell. – Dzięki temu jest możliwość ożywienia lokalnej sceny poetyckiej, ludzie mogą przyjść i posłuchać czegoś ciekawego, poznać nowe trendy w poezji, bo na konkursy wysyła się też wiersze, które są bardziej nowoczesne.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk