Pierwszy kandydat na prezydenta w Łomży
- To nie jest państwo wolnych ludzi. Musimy stanąć na własnych nogach i pozbyć się opiekunów – mówił Janusz Korwin-Mikke, który w piątkowy wieczór przyjechał do Łomży by zbierać podpisy poparcia pod jego kandydaturą w wyborach na Prezydenta RP. Na spotkanie z nim przyszło około 200 osób – przede wszystkim młodych. - Mamy poparcie wśród ludzi młodych na poziomie 30-40%, ale nie mamy poparcia wśród starszych. Oni przyzwyczaili do tego systemu. Liczę na to, że to wy zrobicie – dodawał pytany jak przekonać starszych, aby też chcieli na niego głosować. - Mówcie - „to jest ryzyko. Jako prezydent specjalnie nie zaszkodzi, a może coś zrobi”.
Janusz Korwin-Mikke z mieszkańcami Łomży spotkał się w sali restauracji Labirynt. Na spotkanie przyszło tak wiele osób, że organizatorzy musieli dostawiać krzeseł. Byli to przeważnie ludzie młodzi – nastolatkowie i 20-30-latkowie.
Prezes ugrupowania KORWiN (Koalicja Ochrony Rzeczpospolitej Wolność i Nadzieja) spotkanie rozpoczął od deklaracji, że jest prawicowcem, a więc odrzuca wszystko co wymyśliła lewica.
- 150 lat temu prawica rządziła Europą i wtedy Europa rządziła całym światem. To była najlepsza cywilizacja na świecie i wtedy przyszła lewica i czerwona hołota i ci ludzie postawili wszystko na głowie – mówił Janusz Korwin-Mikke podkreślając, że z wolnych ludzi w tym czasie uczyniono niewolników. - To nie jest państwo wolnych ludzi. Potężna kiedyś Europa umiera pod rządami czerwonej hołoty. My chcemy wrócić do normalności.
Korwin Mikke uzasadniał, że dowodami zniewolenia ludzi jest choćby odebranie im dzieci - „dziecko nie należy do rodziców tylko do państwa, które w każdej chwili, po byle pretekstem może je odebrać”, prawa decydowania o tym czego dzieci są uczone, czy wdrażana w całej UE polityka gender. - Tresują młodych mężczyzn, aby nie byli agresywni, bo się boją buntu niewolników.
Kandydat na prezydenta zadeklarował też, że jako prezydent będzie blokował wszystkie ustawy, na mocy których miałyby być wprowadzone większe obciążenia podatkowe. Powtórzył, że jest za likwidacją podatku dochodowego, bo gdyby przedsiębiorcy nie musieli go płacić, mieliby pieniądze na zatrudnianie kolejnych pracowników.
- Jeśli przyjdą do was lewicowi politycy i będą wam mówić, że dadzą wam po 1000 zł, to oznacza, że zabiorą wam 1400 zł - mówił Korwin-Mikke. - Musimy stanąć na własnych nogach i pozbyć się opiekunów. Państwo opiekuńcze musi upaść –dodawał podkreślając, że teraz jest jeszcze na to szansa, bo inaczej wykupią nas Chińczycy, albo podbiją Arabowie. - Naród polski zasługuje żeby przetrwać. Musimy myśleć o dzieciach i wnukach.
Janusz Korwin-Mikke zapowiedział też, że jeśli następne wybory parlamentarne zostaną sfałszowane, „to ja wezwę ludzi do wyjścia na ulice i obalenia tego systemu” czym wywołał aplauz publiczności.