Protest w Piątnicy zakończony przed północą
O godzinie 23.00 zakończył się protest rolników w Piątnicy. Przez cały czwartek wzięło w nim odziała kilkuset mieszkańców podłomżyńskich wsi. Józef Maślak jeden z organizatorów protestu mówi, że nie spodziewał się tak wielkiego odzewu. Przyjechali tu rolnicy z Piątnicy, Łomży, Jedwabnego ale także Stawisk, Małego Płocka i Kolna. Niestety przez 13 godzin protest w Piątnicy, ani na żadnej innej rolniczej blokadzie, nie pojawił się żaden przedstawiciel władzy. - To dziwne i smutne – mówi Maślak. - Widać, że odległość między władzą a społeczeństwem staje się coraz większa. Oni po prostu odlecieli... Rolnicy z Piątnicy zapowiadają, że to nie koniec ich protestów. Jeszcze dziś wieczorem pojadą do „zielonego miasteczka” przed siedzibą kancelarii premier w Warszawie.
Protest rolników w Piątnicy – tak jak i wszystkie wcześniejsze - przebiegał spokojnie. Nie było żadnych incydentów. Tylko momentami, gdy nasilał się ruch, tworzyły się korki. Wieczorem, około godz. 19 korek – jak podają policjanci – sięgał Marianowa.
- Jest pewien niedosyt po tej blokadzie – mówi jej współorganizator Józef Maślak. - Ale musimy takie protesty organizować. Mimo, że nikt z władzy doi nas nie przyjechał te protesty mają sens. One przede wszystkim pokazują społeczeństwu, że w naszym kraju nie wszystko jest dobrze i wcale nie jest tak jak usiłują nam wmówić rządzący.
Józef Maślak zapowiada, że rolnicy, którzy w czwartek blokowali drogę krajową nr 61 w Piątnicy chcą dalej protestować. Dlatego też dziś wieczorem mają jechać do Warszawy, by dołączyć tam do rolników protestujących w zielonym miasteczku rozbitym przed kancelarią premiera.
- Sygnały jakie do nas docierają od rolników, którzy już tam są, wskazują, że warszawiacy bardzo życzliwie odnoszą się do naszego protestu. Wczoraj przynosili rolnikom ciepłe jedzenie i herbatę – opowiada Maślak.