Zmarła niezapomniana polonistka „Trójki” Regina Kokoszko
- Pani Regina Kokoszko była bardzo dobrą polonistką, taka opinia towarzyszyła Jej przez wszystkie lata pracy w wówczas ośmioklasowej Szkole Podstawowej nr 3 w Łomży, dziś już nieistniejącej, na osiedlu „Waltera” - wspomina zmarłą 27. stycznia 2015 Reginę Kokoszko profesor językoznawstwa Henryka Sędziak. - Pracowałam jako metodyk języka polskiego w łomżyńskich szkołach średnich i zawsze było wiadomo, że jeśli jakieś dziecko w liceum czy technikum zna gramatykę ojczystą, to uczyła je Pani Kokoszko. Wiem od męża, że cenili tę polonistkę nauczyciele, rodzice i uczniowie. Msza św. pogrzebowa w intencji Świętej Pamięci Reginy Kokoszko (+ 85) rozpocznie się w kaplicy na starym cmentarzu w Łomży w piątek, 30. stycznia, o godz. 14., po czym nastąpi pochowanie...
Miałem to niebywałe szczęście, że kiedy chodziłem do podstawówki, trafiłem do klasy, w jakiej rej wodziła Pani Regina Kokoszko, która z „Trójką” związała się na 30 lat od 1955 do 1984 r. W ogóle mieliśmy szczęście do niezwykle silnych osobowości, wymagających nauczycieli, kompetentnych w swojej dziedzinie i otwartych na problemy całej szkolnej społeczności i poszczególnych uczniów. Mocny, lubiany i ceniony „kwartet” tworzyły: nasza porywcza wychowawczyni i przyrodniczka Jadwiga Samselska, ostra matematyczka Halina Lemańska, subtelna nauczycielka muzyki Hanna Bargielska i właśnie niezapomniana Pani Regina Kokoszko. Ja wprost uwielbiałem Ją, ponieważ potrafiła mówić staranną, piękną i wyrafinowaną polszczyzną, poruszać tematy z uczonych ksiąg i pierwszych stron gazet, dyskutować rzeczowo i z umiejętnością formułowania jasnych wniosków. Lubiłem czekać z Karolem po lekcjach godzinę, dwie, by kontynuować zaczętą na polskim dysputę.
Wymagająca, sprawiedliwa, krystaliczna
Dziś mam wrażenie, że starała się być wobec uczniów na wyraźny dystans, nie głaskała po główce, jednak angażowała się sercem i rozumem, jakby całą sobą, w nauczanie literatury i kultury, również osobistej, oraz w ukochanie ojczyzny polszczyzny, łącznie z ortografią, gramatyką i słownictwem. Literatura polska to kunszt i powaga, a nie bylejactwo czy pozerska blaga – to było motto Jej pracy. To Jej zawdzięczam, że zawiązała przyjaźń między wybitnym matematykiem o renesansowej gamie talentów artystycznych i humanistycznych a mną przed wojewódzkim konkursem polonistycznym, który wygrałem w pojedynką w 1978 r.. Karol Konopka (1963 – 1994) pod okiem pani Lemańskiej triumfował w wojewódzkim konkursie matematycznym i mnie, ot tak, douczył gramatyki ojczystej. - Oj, Pani Kokoszko na pewno nie trzymała się sztywnych reguł w nauczaniu – wspomina historyk i dyrektor „Trójki” w latach 1965 – 1979 Zdzisław Sędziak (lat 91). - Solidna, zachowująca dystans, wymagająca, a przy tym sprawiedliwa, czasem może zbyt ostra, bo była pryncypialna, jeśli chodzi o naukę języka polskiego, poprawnego mówienia, pisania, oczytania. Nieraz i mnie zwracała uwagę, że może za mało się przykładam do staranności wypowiedzi. Zaczynała zwykle lekcję od ćwiczeń ortograficznych, ale niesztampowych, nienudnych, tylko dostosowanych do właśnie omawianych tekstów. Świetnie umiała interpretować teksty, jakby odczytywać intencję autora... Odpowiedzialna, estetka, udzielała się społecznie, m.in., pilotowała akcję ufundowania sztandaru szkoły, sadzenia wokół nowego budynku drzew, stawiania ogrodzenia dla bezpieczeństwa dzieci. Bardzo dużo pracy włożyła w organizację komitetu rodzicielskiego, w prowadzenie samorządu szkolnego. Niektórzy to nawet mieli do Niej pretensje, że prawdę w oczy mówiła, ale mnie to akurat się podobało, ponieważ była takim człowiekiem... krystalicznym, bez prywaty w postępowaniu, bez złośliwych zamiarów... Owszem, dawało się Ją przekonać, ale po rzeczowej i merytorycznej dyskusji, a nie na piękne oczy. Nie mówiła o niczym i z każdej rozmowy z Nią można było się czegoś wartościowego dowiedzieć. Miło zawsze będę Ją wspominał, do końca życia mego, bo i mnie już chyba niewiele dni zostało...
Widziała w każdym uczniu człowieka
Nauczycielka polskiego Hanna Jabłońska też pracowała w SP 3 im. gen. Karola Świerczewskiego. Wspomina, że jej koleżanka Regina Kokoszko z d. Choińska urodziła się w Łomży, że po II wojnie światowej ukończyła prawdopodobnie w 1950 r. miejscowe Liceum Pedagogiczne i potem Studium Nauczycielskie w Siedlcach, po którym zaczęła pracę w „Trójce”, kiedy ta mieściła się w barakach (nieistniejących) przy al. Legionów koło Polowej. - A szkoła przeniosła się do piętrowego budynku za starym szpitalem w 1966 r. , ja przyszedłem w 1967 i pracowałem do 1979 – uściśla Stanisław Ogrodnik, wicedyrektor „Trójki”. - Panią Renię pamiętam jak najlepiej, jako osobę zaangażowaną mocno w pracę z uczniami, oddaną im sercem, bez względu na czas... – wspomina niezapomnianą Polonistkę. - Była dobrą wychowawczynią nie tylko dzieci ze „swojej” klasy, ale dla wszystkich, których uczyła... Zapamiętałem zwłaszcza to, że potrafiła walczyć zaciekle o uczniów w trudnych sytuacjach szkolnych, rodzinnych, życiowych. Potrafiła przekonać grono pedagogiczne nawet do tych sztubaków, którzy sprawiali nauczycielom najwięcej kłopotów. Widziała w uczniu człowieka.
Mirosław R. Derewońko