Po szkole w Łomży pracy niemal nie ma
- W ciągu ostatnich trzech lat w Powiatowym Urzędzie Pracy w Łomży zarejestrowało się 400 osób jako bezrobotne, dla których ostatnim miejscem pracy był sektor edukacji, a w samej Łomży takich bezrobotnych było 257 – informuje Maria Gwardys, kierownik Centrum Aktywizacji Zawodowej. - Można powiedzieć orientacyjnie, że jedną trzecią w tej grupie stanowili nauczyciele, dla których pracodawcy złożyli u nas w ciągu tych trzech minionych łącznie zaledwie 21 ofert pedagogicznych.
System ewidencji bezrobotnych, którym dysponuje PUP w Łomży, nie pozwala automatycznie wygenerować informacji, jakie stanowiska zajmowali w placówkach sektora oświaty poszczególni zwalniani ludzie. Ale – jak zastrzega zastrzega Maria Gwardys - wiemy ze swojego doświadczenia, że ponad połowę stanowią pracownicy administracji i obsługi: konserwatorzy, sprzątaczki i kierowcy.
W roku 2012 tracących pracę w sektorze oświaty były 123 osoby, w tym w mieście Łomża - 80; w roku 2013 liczba bezrobotnych pracowników z powiatu łomżyńskiego i miasta wyniosła 158, zaś z Łomży – 100, natomiast w 2014 PUP zarejestrował 119 osób, w tym z samego miasta – 77. Liczba stanowisk pracy im oferowanych bądź czasami z myślą o nich tworzonych jest kilka razy mniejsza.
W roku 2012 oferty pracy od pracodawców dla nauczycieli w Łomży były ledwie dosłownie dwie. PUP dał dofinansowania na: prace interwencyjne – 3, roboty publiczne – 15 i staże – 15. Pomoc na jakiś czas otrzymali głównie asystenci nauczycieli i pomoc w przedszkolach. W roku 2013 złożono siedem ofert pracy dla nauczycieli; do prac interwencyjnych zatrudniono już osiem osób z sektora oświaty, 15 przyjęto na płatne staże. Stosunkowo najlepiej w minionej trzylatce sytuacja wyglądała w poprzednim roku, kiedy ofert dla nauczycieli było „aż” 12. Z prac interwencyjnych skorzystały cztery osoby, z robót publicznych – 21, natomiast ze stażu – największa grupa w tej trzylatce – 30.
- Z naszej perspektywy, kiedy porównujemy sytuację z zatrudnieniem ludności w innych sektorach, z nauczycielami nie jest tak tragicznie – ocenia Maria Gwardys z CAZ w Łomży. - Nie tracą pracy w tak szerokim zakresie ani z dnia na dzień. Mają urlopy roczne, chorobowe, dla poprawy zdrowia. W gorszej sytuacji wśród pracowników oświatowych są pracownicy administracyjni czy obsługi.
Mirosław R. Derewońko