Zwierciadło duszy Katarzyny Wesołowskiej-Karasiewicz
Malarka z Torunia Katarzyna Wesołowska-Karasiewicz zaprezentowała w Galerii Sztuki Współczesnej Muzeum Północno-Mazowieckiego swoje najnowsze prace. Cykl „Jedno tchnienie dwóch” miał w Łomży swoją premierę przed, już zapowiedzianymi, pokazami w innych polskich i zagranicznych galeriach. – Katarzyna Wesołowska-Karasiewicz utrzymywała w tajemnicy swój pomysł na tę wystawę i my będziemy pierwszymi widzami, którzy będą oglądać te obrazy! – podkreśla Karolina Skłodowska, kierownik galerii. – Warstwa plastyczna tej wystawy jest bardzo oszczędna, subtelna i delikatna. Pod nią znajduje się druga o wiele bardziej bogata, warstwa symboliczna, która nawiązuje do religii i wiary – jest to bardzo osobista modlitwa dziękczynna artystki.
Twórczość Katarzyny Wesołowskiej-Karasiewicz to ciągłe poszukiwanie czegoś osobistego i własnego poprzez różnego rodzaju artystyczne eksperymenty. Stąd zainteresowanie artystki nieszablonowo pojmowanym malarstwem, plenerowymi formami przestrzennymi, eksperymentalnymi filmami czy działaniami o charakterze happeningu.
Swoistym punktem wyjścia do jej najnowszych prac jest fragment Ewangelii wg św. Jana 3,8: „Wiatr wieje tam gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym kto narodził się z Ducha”.
– Myślę tu o wietrze symbolicznym i duchowym, który w moim życiu wiał od zawsze, był zawsze obecny pod różnymi postaciami – wyjaśnia Katarzyna Wesołowska-Karasiewicz. – Wiejący tu wiatr nadaje tym pracom pewnego rodzaju tchnienie, to „Jedno tchnienie dwóch”, wiatr który współgra z naszą duszą.
Poruszane lekkimi podmuchami wentylatorów, ozdobione subtelnymi malowidłami płachty białego jedwabiu, niekiedy ozdobione piórami czy frędzlami, kontrastują na tej wystawie z metalem, drewnem, szkłem i ciężkimi, niekiedy wręcz mrocznymi barwami oraz kompozycjami.
– Warstwa plastyczna ma tu równą rangę z warstwą duchową – mówi artystka. – Jeśli chodzi o problem plastyczny który tutaj zawarłam, to jest to problem światła i koloru – tak jak w pięknej piosence z lat 60. „Bielszy odcień bieli”. Jednocześnie starałam się znaleźć płaszczyzny, które współgrają ze sobą w przestrzeni, nakładają się na siebie, tworząc zupełnie inne rodzaje głębi i kolorów.
Nie obyło się też bez eksperymentów na wernisażu, bowiem malarka poprosiła zebranych o współudział w tworzeniu dwóch prac: dopełnienie „Pocieszyciela” supełkami z „własnymi myślami, dzięki czemu nabierze on jeszcze większej wiary i ducha oraz „Wędrowców”.
– To moja bardzo osobista praca, która zawiera części rzeczy osobistych mojej rodziny, począwszy od powstania styczniowego, aż po mój kołnierzyk z czasów przedszkolnych i studencką czapkę mojego taty – opowiada Katarzyna Wesołowska-Karasiewicz. – Kamyczki poniżej symbolizują myśl, że największym darem jest możliwość sprezentowania osobie już nieżyjącej takiego właśnie kamyczka.
Wystawa „Jedno tchnienie dwóch” ma dwóch opiekunów i mentorów: odpowiedzialnego za kwestie artystyczne profesora Mariana Stępaka oraz ks. profesora Stanisława Zimniaka, czuwającego nad duchowym aspektem całości, który też pojawił się w Łomży na wernisażu.
– Temat tej wystawy jest uniwersalny z tej prostej przyczyny, że wiatr wieje wszędzie, nawet w kosmosie – ocenia ks. profesor Stanisław Zimniak. – Tutaj autorka wpisuje go w świat odniesienia chrześcijańskiego – Veni Creator, który jest owocem nowego stworzenia, zrodzonego dzięki odkupieńczej miłości Jezusa Chrystusa. Istotne jest też to, że wiatr wieje wszędzie, nie da się w żaden sposób związać z taką czy inną osobą czy instytucją. Jest też niezmiernie ważny w życiu każdego człowieka, bo potrzeba nam takiego wiatru, który jest jednocześnie bardzo osobistym tchnieniem i komunikacją z całym światem – stąd właśnie owo „Jedno tchnienie dwóch”.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk