Podniebne mistrzostwa „Kontaktów” w zimnym słońcu jesieni
37-latek Albert Łuba z Łomży stoi na Starym Rynku z młodszym o dekadę przyjacielem Adamem Pupkiem, założycielem łomżyńskiej Fly Dreams Group. Młodzi paralotniarze z dumą w zimnych promieniach zachodzącego słońca spoglądają na swoje urządzenia z dużymi silnikami, ukrytymi w dużych jak studnie, ażurowych koszach. Patrzą na rozstawianie sceny, gdzie w piątek rozpoczęły się oficjalnie XV Mikrolotowe Mistrzostwa Podlaskiego KONTAKTY 2014. W sobotę i niedzielę nad Łomżą i łąkami w Piątnicy nad Narwią będziemy podziwiali paralotniarzy kadry narodowej Polski PPG, medalistów mistrzostw świata i mistrzów Europy. Na łomżyńskim niebie będą rywalizować o medal i dawać popisy zręczności piloci motolotni i samolotów ultralekkich, wiatrakowców i balonu.
Organizatorzy przypominają, że I Mikrolotowe Mistrzostwa Podlaskiego „Kontakty” odbyły się w 1999 r. Impreza rozwijała się: władze Łomży i Podlaskiego oraz mecenasi sportu polubili pilotów i latanie, piloci zaś polubili jesienne latanie nad Narwią (z przerwą w 2008 r., kiedy zorganizowano Paralotniowe Mistrzostwa Europy). Łomżyniak Albert Łuba i Adam Pupek z Kupisk Starych swoją pasję zawdzięczają również temu, że uważnie obserwowali niebo, na którym pojawiło się skrzydło motolotni. Niecały rok temu nie wiedzieli, że latał nią wujek i chrzestny Adama Szczepan Grodzki (lat 46), mechanik z Woziwodzkiej. - Przygoda z motolotniami zaczęła się pierwszy raz kilkanaście lat temu na giełdzie samochodowej w Białymstoku... – opowiada chrzestny. - Czekałem z kolegą na klientów. Jakieś pół kilometra od nas startowały i lądowały motolotnie. Kolega zapytał, czy odważę się wsiąść do takiego urządzenia, a gdy odpowiedziałem, że tak, postanowiliśmy razem sprawdzić...
Pozytywna adrenalina i marzenia pod chmurami
Zrezygnowali ze sprzedaży samochodu i 12 lat temu Szczepan Grodzki swą fascynację ukoronował zdaniem egzaminu. - Próbowałem już na motorach i żaglówkach, ale takiej pozytywnej adrenaliny tamte sporty nie dają – ocenia. - Bujanie w przestworzach daje mi poczucie nieopisanej swobody.
Tak dosłowne „bujanie w obłokach” właśnie pokochali pół roku temu Albert i Adam, poświęcając lataniu niemal każda wolną chwilę. Ułatwi im wzlecenie w górę z pomocą silnika nawet na 1200 m wyciągarka: linę z niej wyciąga się na około kilometr, podczepia do niej paralotniarza, którego w trzy, cztery minuty zwijająca się ponownie lina uniesie z pomocą wiatru w skrzydle. Przemawiająca do gości wiceprezydent Łomży Mirosława Kluczek nigdy nie latała tymi urządzeniami nad miastem i nie zamierza, ponieważ – jak mówi – ma lęk wysokości. - Ale bardzo pilotom paralotni i motolotni zazdroszczę, że mogą tak sami się wznieść... – zaznacza, trzęsąc się z zimna w wieczór otwarcia. - I daje im latanie możliwość oderwania się od zwykłej, czasem nudnej codzienności. Mogą pomarzyć.
Słuchający wiceprezydent Andrzej Ciołek (lat 17) z Czerwonego Boru też ma lęk wysokości, choć jest ponad trzy razy młodszy od damy z ratusza. Chłopiec w dzieciństwie miał trwające tygodniami sny, że spada z wysokości bez szansy na ratunek. Nawet teraz odsuwa się od barierki balkonu na czwartym piętrze, obawiając się powtórzenia koszmaru ze snu. - Staram się to w sobie racjonalnie jakoś pokonać, odkąd poznałem Tomka Piotrowskiego, który składa z części samoloty sterowalne – wyjawia. - Pierwszy raz jestem na imprezie, gdzie jest tyle latających maszyn i dzielnych pilotów.
Tomasz Piotrowski (lat 26) stara się oswoić młodziana z myślą, że kiedyś także poszybuje w niebo. Sam oswajał się z balonem jako 3-latek, towarzysząc mistrzowskiej imprezie od początku. Jego tata Marek Piotrowski z Towarzystwa Lotniczego Cumulus zmarł trzy lata temu, ale syn nadal pomaga w organizacji mistrzostw, a z koszem balonu oswajał na Starym Rynku swego 4,5-letniego synka...
Atrakcją nie z tej ziemi na Starym Rynku okazało się stawianie balonu. Giganta wielkości ratusza musiało trzymać na linach czterech mężczyzn. Dzieciom i nastolatkom zapierało dech w piersiach. Z ciut innym balonem zmagał się od połowy lat 70. Andrzej Ćwikła (lat 62) z Gliwic: na studiach pedagogicznych w Białymstoku z łomżyniakiem Marianem Puszem wpadł na pomysł całego życia.
Na lądowisku nad Narwią przy moście „Hubala” mistrzostwa zostaną rozegrane w dwóch klasach: motolotni i samolotów ultralekkich oraz paralotni z napędem (PPG). Motolotniarza będą latać przez bramkę i walczyć w celności lądowania. Paralotniarze PPG sprawdzą się w slalomie, lądowaniach i locie nawigacyjnym. W sobotę konkurencje zaczynają się o godz. 13., a w niedzielę - od godz. 10. - W tym roku mamy rekordowo duże zainteresowanie tymi mistrzostwami – podsumowuje Dominika Tocka, dyrektor biura mistrzostw. - Motolotniarzy jest już 30, i dolecą, zaś paralotniarzy drugie tyle.
Mirosław R. Derewońko