Czas na wakacje po nauce i pracy społecznej
- Dziś wpisujecie się w historię, a w naszym szkolnym archiwum znajdziecie wspomnienia swoich poprzedników – mówił do 74 trzecioklasistów, ich nauczycieli, rodziców i młodszego koleżeństwa Publicznego Gimnazjum nr 6 dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Łomży Jerzy Łuba. - Jesteście spadkobiercami najstarszej szkoły średniej w naszym mieście, świętującej teraz 400-lecie! W uroczystości zakończenia roku szkolnego w auli I LO wzięło udział 67 laureatów i 14 finalistów ogólnopolskich olimpiad gimnazjalnych i wojewódzkich konkursów przedmiotowych, co dało PG nr 6 drugie miejsce pod względem liczby orlic i orłów naukowych w województwie podlaskim. W grodzie nad Narwią świadectwa i dyplomy trafiły do ponad 11 300 dzieci z przedszkoli i uczniów szkól podstawowych, gimnazjów, liceów i techników. Ale nie na wszystko potrzebny jest papierek...
Dyrektor Jerzy Łuba wierzy, że większość absolwentów PG nr 6 podejmie też naukę w I LO, które mieści się w tym samym, ponad stuletnim gmachu przy ul. Bernatowicza i gdzie gimnazjaliści mają zajęcia z nauczycielami „Pierwszego” Pragnienie dyrektora prawdopodobnie w dużej mierze spełni się po zakończeniu rekrutacji, bo tak wynika z deklaracji tych, którzy święcą triumfy pod względem nauki w Łomży, w Podlaskiem i w Polsce. Do PG nr 6 idzie się z zamiarem kontynuacji w I LO, o czym wymownie świadczą średnie, uzyskane z egzaminu na koniec tego gimnazjum: język polski – prawie 87 procent, zaś matematyka – prawie 86. Z języka angielskiego absolwenci PG nr 6 uzyskali 91, 5 procent punktów na poziomie podstawowym oraz 82, 6 procent na poziomie rozszerzonym. Z niemieckiego na obu poziomach – 100 procent! - Życzę wam wspaniałych, ciepłych i słonecznych wakacji – życzył dyrektor swoim wychowankom, wśród których była Sylwia Ciraolo. To nazwisko włoskie, ale pochodzenie polskie dziewczyny, która uzyskała w PG nr 6 najwyższą średnią ocen ze wszystkich przedmiotów: 5, 72. Cała cenzurka od góry do dołu usłana szóstkami. Jak to możliwe...? - Zaowocowała moja systematyczna praca, uważanie na lekcjach i solidność w domu – objaśnia ten niebywały sukces Sylwia. - Tutaj zostaję do matury: znam uczniów i wymagania nauczycieli, więc nie będę gdzie indziej zaczynała od nowa. Nie potrzebuję dodatkowych lekcji, nikt mi w domu nie pomaga. Radzę sobie, dobrze się tutaj czuję. A plany...? Być może, wybiorę medycynę. Onkologię.
Będą obserwować gwiazdy i wydoją krowy
Jan Murawski jest laureatem rok po roku ogólnopolskiej olimpiady matematycznej gimnazjalistów i wojewódzkich konkursów przedmiotowych: matematycznego, fizycznego i informatycznego. 16-latek umysł ma wybitnie ścisły, chociaż z piątką na świadectwie z polskiego, ale i trochę w genach po mamie Małgorzacie, nauczycielce matematyki, i tacie Wojciechu, inżynierze. - Nauczyciele ze mną niewiele pracowali ponad program... – opowiada chłopiec, przyznając, że trzeba było starannie śledzić to, co działo się na lekcji. - Dużo pracowałem w domu, sam sobie wskazując, co i w jakim zakresie będę opanowywał. Byłem „obstawiony z każdej strony”, bo zawsze mogłem zwrócić się o pomoc do rodziców i wujka Piotra Łowickiego, matematyka w I LO, który zachęcał mnie do pracy. Wybiorę I LO. Moim zdaniem, to najlepsza szkoła w Łomży, panuje tu fajna atmosfera, działa klub górski i koło brydżowe. Ale w wakacje wybiorę się na naukowy obóz astronomiczny Almukantarat.
Zachęty do pracy nie żałowały Joannie Elster dwie nauczycielki w PG nr 6: anglistka Anna Dudo i germanistka Karina Długokencka. - Do nauki trzeba przykładać się i w szkole, i w domu, a do tego lekcje dodatkowe w tygodniu – wyjawia sekret powodzenia finalistka ogólnopolskiej olimpiady języka angielskiego i dwukrotna laureatka wojewódzkiego konkursu języka niemieckiego. - Wolę języki obce niż wzory, łatwiej przychodzi mi zrozumieć i zapamiętać struktury gramatyczne. Naukę w gimnazjum, potem w I LO ułatwia podejście nauczycieli: działają przez zachętę, nie przez strach.
Asia Elster uważa, że o „morderczym reżimie” w I LO mówią „ludzie, którzy nigdy w tej szkole nie byli”. - Tutaj nie ma podziału na mądrzejszych i głupszych, śliczniejszych i brzydszych, bogatszych i biedniejszych – twierdzi z naciskiem poliglotka. - I LO jest dla każdego, kto chce rozumieć świat.
Gdy jedni na wakacje chcą wyjechać z domu, inni pragną doń wrócić. Jak sympatyczne dziewczęta z bursy nr 1, lubiące i szanujące nie tylko wychowawczynię Jolantę Lubak, ale i koleżankę, która stała się przyjaciółką nieomal wszystkich. Laura Kotowska ze wsi Kossaki Nadbielne w powiecie zambrowskim kończy 2. klasę Technikum Agrobiznesu. Na cenzurce średnie 4, 33. Wolontariuszka Fundacji Ocalenie pomaga w nauce dzieciom uchodźców z Czeczenii. Nauczyciele w „Wecie” ją lubią, wychowawcy w bursie także, a koleżanki za nią przepadają. Jest pomocna zawsze i wszędzie. Porozmawia, poradzi, pocieszy i przytuli. Nikomu nie odmówi pomocy, śniadaniem się podzieli, a w tym roku uczyła się po nocach, żeby zdać egzamin na prawo jazdy. Zdała i będzie mogła w lato siąść w razie potrzeby za kierownicą. A lato pracowite: będzie pomagała rodzicom w gospodarstwie rolno-hodowlanym, wydoi krowy maszynowo, ugotuje obiad i zaopiekuje się małymi krewniakami.
Mirosław R. Derewońko