Wyprawa po przygodę i wiedzę
– Jesteśmy w tej dobrej sytuacji, że dolina Narwi jest blisko i dojście tam zajmuje dosłownie kwadrans. Mamy tam starorzecza, lasy łęgowe, przeróżne łąki, żyzne lasy zboczowe, tak jak rezerwat Kalinowo, ciekawe siedliska oraz różne gatunki roślin i zwierząt – ogromne bogactwo, którego na co dzień nie dostrzegamy – mówi Teresa Grużewska botanik z Muzeum Przyrody w Drozdowie. Na wycieczkę w dolinę Narwi zabrała ze sobą grupę młodzieży z piątnickiego gimnazjum oraz dorosłych miłośników przyrody. Poznawali rośliny i zwierzęta, niekiedy bardzo rzadko występujące w Polsce, oraz uzmysłowili sobie piękno i bogactwo otaczającego nas świata przyrody.
Zanim uczestnicy warsztatów przyrodniczych wyruszyli w dolinę Narwi przygodę rozpoczęli od zwiedzenia wystaw w drozdowskim Muzeum Przyrody oraz obejrzenia pod mikroskopem różnych gatunków roślin i owadów, np. larw komarów, których miliony albo i miliardy żyją nad Narwią. Później, uzbrojeni w siatki na motyle, lornetki, słoiczki i kuwety uczestnicy przyrodniczej ekspedycji wyruszyli w dolinę Narwi. Pogoda i humory dopisywały, tym bardziej, że już na początku była możliwość obserwowania bocianów w gniazdach. Z oddali słychać było niewidoczne wilgi, dzwońce i skowronki. Z każdą minutą wycieczki prowadzonej przez botaników stawało się jeszcze ciekawiej. Jedna grupa z Alicją Modzelewską oznaczała, według specjalnego klucza z wykorzystaniem książek, motyle po uprzednim złapaniu ich siatkami, co niekiedy wymagało od „łowców” dużego wysiłku połączonego z bieganiem. Barwne modraszki srebrnoplamki, bielinki bytomkowce czy dostojki niobe po oznaczeniu były oczywiście wypuszczane, a każdy prawidłowo nazwany motyl był powodem do radości.
– Nigdy wcześniej nie łapałam motyli i to jest dla mnie coś nowego, fajnego – mówi gimnazjalistka Karina Męczkowska. – Poznawanie świata od strony przyrodniczej to niesamowite wrażenie i chętnie ponownie wezmę udział w takich warsztatach!
W tym samym czasie druga grupa z Teresą Grużewską poznawała zwierzęta w zbiorniku wodnym, np. pijawki, skorupiaki czy pierścienice, potem zajmowała się oznaczaniem roślin w jego sąsiedztwie. Uczestnicy wyprawy mieli więc niepowtarzalną okazję zobaczenia w naturze, m.in. turzycy lisiej, prosienicznika szorstkiego, wyki ptasiej, osoki aloesowatej, wiązówki błotnej, będących pod ochroną storczyków czy bardziej pospolitych roślin w rodzaju krwawnika, niezapominajki błotnej, koniczyny łąkowej i komosy, co zakończyło się zrobieniem zielników.
– Jest bardzo ciekawie, bo nie jest tak, jak na normalnej lekcji – mówi Adrian Obrycki. –Jeszcze nigdy nie brałem udziału w takich warsztatach i bardzo mi się to podoba – gdyby była możliwość to chętnie wybrałbym się na taką wyprawę raz jeszcze!
– Trzeba poznawać nasze najbliższe otoczenie, dlatego wybraliśmy się na tę wyprawę – podkreśla Marta Ogonowska-Stolarczyk, nauczycielka z Publicznego Gimnazjum im. Ofiar Katynia z Piątnicy. – Jest to też trochę taki mój „konik” ze studiów, ponieważ jestem po ochronie środowiska, chociaż uczę biologii. Młodzież jest zainteresowana takimi sprawami, chce zobaczyć i dotknąć to, o czym uczy się teoretycznie na lekcjach – kiedy uczniowie są zadowoleni, chodzą, biegają, mówią „proszę pani, nie żałuję, że przyjechałem”, to jest to najlepsza ocena takich zajęć!
Wojciech Chamryk
Zdjęcia i współpraca: Elżbieta Piasecka-Chamryk