Darmowego Internetu jak nie było, tak i nie ma
Mają dwóch synów i wnuki w Islandii. Ona opiekuje się obłożnie chorą matką i niepełnosprawnym mężem. Jest bezrobotna i dorabia na utrzymanie, pomagając staruszkom w prowadzeniu domu. Jej samej Internet aż tak bardzo do szczęścia nie jest potrzebny, ale dla niewychodzącego z domu męża to jedyne okno na świat i możliwość porozumiewania się przez kamerę i mikrofon w Sieci z synami i wnuczętami. Chciała przystąpić do programu „Stop wykluczeniu cyfrowemu w mieście Łomża”. I przekonała się na własnej skórze, że szumnie nazwane programy odstają od szarej rzeczywistości...
Cała historia – jak opowiada Czytelniczka 4lomza.pl i „Gazety Bezcennej” - zaczęła się zwyczajnie od jazdy czerwoniakiem po mieście. - Zobaczyłam w środku ogłoszenie, że można mieć darmowy internet przez siedem lat i komu się należy – wspomina kobieta. - Stwierdziłam, że się załapię, bo mam ponad 50 lat, jestem od kilku lat bez stałej pracy i mój mąż jest niepełnosprawnym, inwalidą. Złożyłam podanie w Urzędzie Miejskim w Łomży, późną jesienią, chyba w grudniu 2013. Dostałam szybko odpowiedź na piśmie, że zostałam zakwalifikowana. I na tym się skończyło, bo od stycznia chodzę i nie ma konkretów, niczego nie można się już dowiedzieć. Najpierw jedna urzędniczka mi mówiła, że trzeba poczekać do połowy marca, że jakiś przetarg ma być czy że będzie... Potem się dowiedziałam, że trzeba czekać do połowy kwietnia, potem, że jeszcze ze dwa miesiące... Chciałam rozmawiać wreszcie z osobą, która jest bardziej kompetentna, lecz ona mi wyjaśniła, że akurat w tej sprawie to ona jest główną przełożoną od wykluczenia cyfrowego. Pomyślałam: ale dobra nazwa...
Pełna ufności w swój trafny wybór i powagę urzędu łomżynianka spełniła jeszcze jeden warunek, aby uczestniczyć w programie „Stop wykluczeniu cyfrowemu”. Ponieważ warunkiem udziału było nieposiadanie dostępu do Internetu, zlikwidowała... Internet w usłudze jednej z sieci komórkowych. - Akurat kończył mi się abonament, więc nie przedłużyłam umowy... – wzdycha. - Dopiero teraz widzę, że nie warto wtedy było rezygnować z usługi, bo utraciłam korzyści z abonamentu: jakbym wytrwała w okresie trzech lat, to miałabym szerokopasmowy Internet za niecałe 20 zł miesięcznie.
- Połaszczyłam się na darmowy Internet i nie mam teraz żadnego – kwituje z gorzkim uśmiechem. - Czekam już prawie pół roku i nie wiadomo, co dalej. A może trzeba czekać sześć i pół, z nadzieją, że chociaż na pół roku nam założą...?
Mirosław R. Derewońko