Zagadkowa śmierć nastolatka
Jeszcze dziś ma odbyć się sekcja zwłok 14-latka, który wczoraj miał wypadek na ul. Wyszyńskiego i zmarł kilka godzin później w szpitalu. Sekcja ma określić przyczynę śmierci nastolatka. Chłopak w chwili zabierania go do szpitala był przytomny, świadomy i nie widać było u niego żadnych obrażeń, a całe zdarzenie miało być zakwalifikowane nie jako wypadek, a jedynie jako kolizja.
- W sytuacji gdy nie można określić przyczyny śmierci zawsze zarządzana jest sekcja zwłok – mówi Dariusz Błażejczyk, szef Prokuratury Rejonowej w Łomży. - W tym wypadku tak właśnie jest. Z przekazywanych relacji wynika, że nastolatek do szpitala zabierany był przytomny, bez widocznych obrażeń na obserwacje. Także badanie głowy tomografem komputerowych nie wykazywało żadnych urazów. Dopiero później jego stan gwałtownie się pogorszył i mimo 40-minutowej reanimacji niestety zmarł. Dlatego sekcja zwłok jest konieczna, aby określić co było przyczyną jego śmierci.
Do jak się okazało tragicznego w skutkach zdarzenia doszło wczoraj ok. 14.25 na ul. Wyszyńskiego w Łomży. 14-letni chłopak, w kasku na głowie, jechał motorowerem ul. Wyszyńskiego gdy nagle drogę zajechał mu skręcający w lewo na parking volkswagen golf. Jak podaje Urszula Brulińska z KMP w Łomży k30-letni kierowca golfa nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu nastolatkowi na motorowerze. Doszło do zderzenia obu pojazdów.
Wydawało się, że skończy się jedynie na siniakach, bo u nastolatka nie było widać żadnych obrażeń. Chłopak był przytomny i świadomy. Do szpitala został zabrany jedynie na obserwację.