Jedynka urwała seta wiceliderowi
Grając bez podstawowej atakującej i kapitan, Moniki Gromadzkiej zespół UKS-u Jedynki PWSIiP Łomża uległ na własnym boisku ŁKS-owi Łódź 1:3 (17:25, 25:21, 12:25, 16:25). Ta porażka była jednak bez znaczenia, gdyż łomżanki już kilka tygodni temu straciły szansę uniknięcia baraży o utrzymanie w II lidze.
Zdecydowanym faworytem rozegranego w sobotnie popołudnie w hali im. Olimpijczyków Polskich spotkania 16. kolejki były przyjezdne. Tego nie zmieniał nawet fakt, że łodzianki przyjechały do Łomży bez trzech podstawowych zawodniczek - Karoliny Suwińskiej, Agnieszki Wołoszyn i Kamili Łuczak. Także zespół Jedynki przystępował do tego pojedynku osłabiony brakiem Moniki Gromadzkiej - Monika jest chora - odpowiedział krótko na pytanie o absencję podstawowej atakującej trener Mirosław Skawski. Nieoficjalnie mówi się jednak, że kilka dni przed meczem pochodząca z Ostrołęki zawodniczka definitywnie zrezygnowała z gry w klubie. W wyjściowej szóstce Gromadzką musiała zastąpić młodziutka i niedoświadczona Magdalena Bojanowska. I chociaż w obronie i przyjęciu prezentowała się nieźle, to jednak w ofensywie praktycznie nie istniała. Niemal cały ciężar zdobywania punktów musiała wziąć na siebie przyjmująca Renata Biała, która z konieczności zagrała na pozycji atakującej. W pierwszej partii nie miała jednak za wiele dogodnych okazji do punktowania, gdyż łodzianki bardzo dobrze serwowały, co skutkowało błędami w przyjęciu i problemami z dokładnym rozegraniem. Na efekty długo nie było trzeba czekać. Po kilkunastu minutach ŁKS wygrał 25:17.
Łatwe zwycięstwo wyraźnie rozluźniło przyjezdne, które nie grał już tak skoncentrowane. Ten fakt wykorzystały łomżanki, które głównie dzięki Białej oraz Olenie Bondar i Natalii Śleszyńskiej wywalczyły kilkupunktową przewagę, którą utrzymały do końca seta pokonując przeciwniczki do 21.
Niespodziewana porażka w drugiej partii rozwścieczyła wręcz trenera ŁKS-u, Marcina Cichego, który w czasie przerwy zrugał swoje zawodniczki. Reprymenda szkoleniowca podziała na łodzianki mobilizująco, bo na początku pierwszego seta wręcz zmiażdżyły zespół z Łomży prowadząc najpierw 7:0, a chwilę później 11:1.W tym momencie w zespole gości na parkiecie pojawiło się kilka rezerwowych i gra nieco się wyrównała. Niemniej jednak ten set zapisały na swoje konto zawodniczki z Łodzi wygrywając pewnie 25 do 12.
Czwarta, jak się później okazało, ostatnia część tego meczu, niespodziewanie rozpoczęła się lepiej dla miejscowych. Podopieczne trenera Skawskiego wyszły na prowadzenie 8:4, a później 9:6. Niestety w tym momencie w pole zagrywki weszła rozgrywająca ŁKS-u, Aleksandra Filip. Kąśliwe serwisy siały spustoszenie w szeregach łomżanek, co szybko przełożyło się na wynik. Przyjezdne zdobyły dwanaście punktów z rzędu i było jasne, że nie mogą tego meczu przegrać. Ostatecznie zwyciężyły 25:16 i w całym spotkaniu 3:1.
- Mówiłem niedawno, że dziewczyny z meczu na mecz grają coraz lepiej – podkreśla szkoleniowiec Jedynki – W tym spotkaniu przeciwniczki miały zdecydowaną przewagę w ataku, ale my za to zagraliśmy nieźle w obronie i zagrywce. Uważam, że mimo porażki pokazaliśmy się z dobrej strony.
Kolejny mecz, już ostatni w pierwszej fazie rozgrywek Jedynka zagra 1 marca. Wtedy to na własnym parkiecie zmierzy się z AZS-em AWF UKSW Warszawa.
is