Śniadanie daje dzieciom moc do zabawy i nauki
- Codziennie rano trzeba zjeść porządne śniadanie, żeby nasz organizm miał odpowiednią dawkę witamin i mikroelementów – mówi Szymon. - Aby nie być głodnym. I być zdrowym!– dodaje Akhmed. Obaj są uczniami klasy III b Szkoły Podstawowej nr 7 w Łomży i razem ze swoim koleżeństwem, pod kierunkiem wychowawczyni Katarzyny Łebkowskiej, uczyli się, jak głosi hasło ogólnopolskiej akcji na temat zdrowego i racjonalnego odżywiania się, że śniadanie daje im moc.
Uczniowie przygotowali w szkole prawdziwe śniadanie oraz, m.in., gazetkę ścienną z piramidą zdrowego żywienia, albumy z wiadomościami i obrazkami o racjonalnym odżywianiu oraz wypracowania domowe, dlaczego śniadanie daje moc. Można było się dowiedzieć, że mleko, jogurty i sery są podporą mocnych kości; że ruchu należy zażywać bez ograniczeń, po słodycze sięgać z umiarem; że śniadanie daje energię komórkom ciała, co poprawia kondycję. Dzieci dowiedziały się o tym wszystkim podczas poniedziałkowej wycieczki do bardzo nowoczesnej, „naukowej” kuchni Instytutu Żywności Państwowej Wyższe Szkoły Informatyki i Przedsiębiorczości w Łomży. Tam pod okiem wicedyrektor Instytutu Żywności Doroty Miarka miały zajęcia teoretyczne i praktyczne z zasad prawidłowego odżywiania. W laboratorium gastronomicznym dzieci dowiedziały się, m.in., jak zrobić smaczne i pożywne kanapki w kształcie auta albo tort kanapkowy. - Na przykład, do tortu był nam potrzebny chleb czosnkowy, rzodkiewka, sałata, papryka, pomidory i szczypiorek – wylicza Justyna. - Wszystko posypaliśmy żółtym serem, tartym. To zdrowszy tort niż tradycyjny, bo nie ma tyle cukru i kalorii.
- My zrobiliśmy koreczki serowo-warzywne – cieszy się Aleks i przypomina, że pomogły mamy klasy III b. - Jak samemu zrobiło się coś dobrego do jedzenia, to nawet bardziej smakuje.
- Warto było zrobić to śniadanie, bo wreszcie nie jestem głodny – śmieje się Robert, którego tatuś akurat dziś nie zatankował samochodu, więc nie było czasu na posiłek w domu. - Przyszedłem do szkoły z tatą i siostrą na piechotę, a szykuje się uczta!
Rozmowy dzieci przy śniadaniu o... Niepodległości
Trzecioklasiści z „siódemki” w piątkowy ranek w szkole miały obfite śniadanie, ale i okazję do rozmowy przy stole z koleżankami i kolegami. I jakoś nieoczekiwanie podczas zajadania się zdrowymi smakołykami w rozgwarze rozmów, opinii i śmiechów, przy stole niektórym przypomina się 11. listopada, Święto Odzyskania Niepodległości. - Oglądaliśmy film „Romeo i Julia z Łomży”, potem zapaliliśmy znicze przy jego grobie na starym cmentarzu – wspomina Martyna 20-letniego POW-iaka z 1918 roku. - Zastrzelili go źli Niemcy, a on miał dziewczynę Halinkę, która przyszła na jego grób i zabiła się z wielkiej miłości...
- Był dobrym człowiekiem i dobrym Polakiem, tak kochał ojczyznę... - potakuje Amelia, która na Wszystkich Świętych sama postawiła znicz przy grobie bojowca. - I tak ukochał Halinkę...
Nie dziwota, że słucha się tak twórczych, mądrych, zaangażowanych trzecioklasistów z podziwem. Ciekawe, jaka jest wychowawczyni Katarzyna Łebkowska w oczach swoich pociech, rezolutnych, śmiałych i pomysłowych dzieciaków...? Wyliczają jej zalety jedno przez drugie: miła, fajna, mądra, kochana, najlepsza nauczycielka, organizuje super wycieczki, nie zadaje dużo pracy domowej i nie krzyczy. A czasami wymyśla z naukowcami takie śniadania, które III b dają moc do zabawy i nauki.
Mirosław R. Derewońko