Przedostatni sparing
ŁKS Łomża z dwoma nowymi zawodnikami w składzie pokonał wczoraj w grze kontrolnej Sokoła Sokółka 1:0. - Gra w Łomży grozi urazami, na bocznym boisku mamy lód - mówi trener Tadeusz Gaszyński. - W Sokółce warunki były znacznie lepsze. Wygraliśmy tylko 1:0, przeprowadziliśmy za to kilka płynnych akcji, co bardzo cieszy. Martwi mała skuteczność, choć mamy trochę czasu do wznowienia rozgrywek. Liczę, że napastnicy rozstrzelają się w lidze.
W meczu z Sokołem dwa razy fatalnie pudłował Rafał Boguski. Podawał mu Marcin Strzeliński i w obu przypadkach napastnik ŁKS-u nie trafiał do pustej bramki. Dogodnych okazji do zdobycia goli nie wykorzystali też: Sławomir Lewicki oraz Grzegorz Zawłocki. Ten ostatni zrehabilitował się, zdobywając jedyną bramkę meczu, dopiero w 90. min.
- Grzegorz wraca po ciężkiej kontuzji, będzie uzupełnieniem szerokiej kadry - dodaje trener ŁKS-u.
Nowy bramkarz
Łomżanie do spotkania przystąpili z 32-letnim Mariuszem Stawarzem, który podpisał roczną umowę. Doświadczony golkiper przez ostatnie dwa i pół sezonu stał między słupkami drugoligowego Kolportera Kielce.
- W obliczu ostatnich zdarzeń nie mogliśmy zostać z jednym golkiperem - dodaje Gaszyński. - Z przyczyn dyscyplinarnych rozstaliśmy się po powrocie z Wilna z Sebastianem Szczechowiakiem, a Karol Salik przestraszył się rywalizacji z Kamilem Ulmanem i zdezerterował do augustowskiej Sparty. Stąd decyzja o zatrudnieniu Stawarza, który w sparingu z Sokołem nie miał za dużo pracy. Na rywalizacji bramkarzy dużo może skorzystać też Ulman, z którego postawy jestem bardzo zadowolony.
Być może wzmocnienia ŁKS-u na Stawarzu się nie zakończą, bo wczoraj w barwach łomżan zagrał 25-letni Rafał Bałecki, który ostatnie dwa i pół roku spędził w RKS-ie Radomsko. - To napastnik, zagra z nami jeszcze w sobotę z Warmią Grajewo, wtedy zadecydujemy, czy nas wzmocni - mówi trener Gaszyński.