Nieprzemijająca Grażyna Łobaszewska
Grażyna Łobaszewska, jedna z najwybitniejszych wokalistek polskiej muzyki popularnej, była kolejną gwiazdą Łomżyńskiej Jesieni Kulturalnej. Towarzyszyli jej zespół Ajagore oraz Piotr Mania, jeden z najzdolniejszych pianistów jazzowych młodego pokolenia. Artystka na koncert w bliskiej jej sercu Łomży przygotowała specjalny zestaw piosenek, wybranych z najnowszych płyt autorskich, dopełniony przebojami w nowych wersjach oraz niepowtarzalną klasyką z repertuaru Czesława Niemena. Na bis zabrzmiał zaś utwór, którego nikt się nie spodziewał po śpiewaczce kojarzonej dotąd przede wszystkim z jazzem i soulem.
Grażyna Łobaszewska gości w Łomży od lat, biorąc udział w różnego rodzaju warsztatach wokalnych i zasiadając w jury festiwalu Soundtrack. Bywa, że w jego trakcie występuje z krótkim recitalem, czasem śpiewa też przy innych okazjach, jak koncerty charytatywne Studia Wokalnego eMDeK. Jednak na jej prawdziwy koncert z zespołem łomżyńscy fani artystki musieli czekać długo, aż do trasy promującej wydany w roku ubiegłym album „Przemijamy”.
Dlatego sala Centrum Kultury na Sadowej wypełniła się zwolennikami ambitnej, przebojowej muzyki, przyjmującymi niezwykle żywiołowo zarówno znane przeboje jaki te najnowsze utwory. Nie ma w tym nic dziwnego, bo Grażyna Łobaszewska udowodniła po raz kolejny, że nie bez przyczyny jest porównywana do wokalistek tej mary, jak Aretha Franklin czy Billie Holiday. Czarowała swym niskim, niepowtarzalnym głosem zarówno w refleksyjnych, bardziej poetyckich utworach z płyty „Prowincja jest piękna”, jak i bardziej przebojowych z ostatniego albumu, gdzie nawet brak Kuby Badacha w „Nad rzeką marzeń” nie był odczuwalny. Artystce towarzyszył zresztą znakomity zespół, z gościnnie zasilającym jego skład Piotrem Manią – współpracownikiem Leszka Możdżera, pianistą orkiestry Adama Sztaby i liderem własnego trio, zdobywcy Fryderyka za jazzowy debiut roku.
– Zawsze podkreślam, że mam szczęście do dobrych muzyków, zawsze współpracowałam i z wykształconymi, i fajnymi ludźmi – wyjaśnia Grażyna Łobaszewska. – To zawsze musi się ze sobą wiązać, chociaż czasem bywa tak, że ktoś jest wspaniałym muzykiem, a prywatnie jest nie do zniesienia. A to, że się lubimy przekłada się na muzykę, bo ludzie od razu wyczuwają, że atmosfera jest dobra i uwielbiamy ze sobą grać!
Entuzjastyczną reakcję wywołały cztery utwory Czesława Niemena, wybrane ze wspólnej płyty Ajagore i Grażyny Łobaszewskiej, „Dziwny jest…”: momentami wręcz jazzrockowa „Płonąca stodoła”, „Jednego serca”, ozdobiony etnicznymi wokalizami, orientalizujący „Nim przyjdzie wiosna” oraz „Moja piosnka”. Równie efektownie zabrzmiały autorskie przeboje wokalistki, z „Czas nas uczy pogody” i na poły akustycznym, również czerpiącym z muzyki świata, utworem „Brzydcy”. Te ciągoty muzyków do etnicznych klimatów uwidoczniły się jeszcze bardziej w dynamicznym bisie, którym okazał się utwór „Piejo kury piejo” z zaskakującej płyty Grzegorza Ciechowskiego, wydanej pod pseudonimem Grzegorz z Ciechowa, łączącej rodzimy folklor z nowoczesnymi rytmami.
– Muzyka nie zna granic! – mówi Grażyna Łobaszewska. – I wzięła się według mnie z muzyki ludu, przecież nie z filharmonii, bo jej przecież kiedyś nie było. Dlatego wykonujemy również ten utwór. Cieszę się bardzo, że mogłam wystąpić w Łomży ze swym pełnym programem, bo jestem zaprzyjaźniona z Miejskim Domem Kultury – Domem Środowisk Twórczych. Ale dom to nie tylko budynek, ale przede wszystkim ludzie, jego pracownicy oraz moi inni przyjaciele z Łomży. Dlatego tak mi zależało, żeby wszyscy byli zadowoleni z tego koncertu!
Wojciech Chamryk