„Mesjasz” w łomżyńskiej Katedrze
Oratorium „Mesjasz” Georga Friedricha Haendla zabrzmiało na finał IX Międzynarodowego Festiwalu Kameralistyki Sacrum et Musica. W łomżyńskiej Katedrze pw. Michała Archanioła to ponadczasowe arcydzieło muzyki sakralnej i klasycznej wykonali, pod batutą Pedera Rensvika: norweski chór Kristiansund Kammerkor, czworo zagranicznych solistów oraz Filharmonia Kameralna im. Witolda Lutosławskiego w Łomży.
– „Mesjasz” to dzieło wspaniałe i poruszające – mówi Peder Rensvik, dyrektor artystyczny Kristiansund Kammerkor . – Perfekcyjne pod względem muzycznym, z tekstem opartym na Piśmie Świętym. Zapewne stąd bierze się jego niesłabnąca popularność na całym świecie!
Tłumy publiczności wypełniające w sobotni wieczór łomżyńską Katedrę były świadkami prawdziwego muzycznego wydarzenia. Artyści z Anglii, Norwegii, Polski oraz Szwecji wykonali bowiem, po raz pierwszy w Łomży, jeden z najbardziej znanych utworów nie tylko w dorobku Georga Friedricha Haendla, ale też w historii światowej muzyki. „Mesjasz” cieszy się niesłabnącą popularnością od swej premiery w roku 1742, przyciągając słuchaczy do świątyń i sal koncertowych wspaniałą, monumentalną muzyką oraz opowieścią o życiu i misji zbawienia ludzkości tytułowego bohatera.
– Poprowadzenie takiego utworu to zawsze wyzwanie dla dyrygenta, szczególnie, że występują w nim razem orkiestra i chór – wyjaśnia Peder Rensvik. – Jest to też utwór długi, dlatego wykonaliśmy bez zmian część pierwszą, a dwie pozostałe z pewnymi skrótami, bo inaczej całość byłaby zdecydowanie zbyt długa dla publiczności. Bardzo często wykonujemy „Mesjasza”, nie tylko w Norwegii, ale też w innych krajach europejskich, bo jest to dzieło bardzo tam popularne, zwłaszcza w Niemczech i Skandynawii.
Oprócz chóru i orkiestry wystąpiło czworo śpiewaków: znana już łomżyńskiej publiczności z poprzedniego koncertu norweskiego chóru w Łomży sopranistka Sigrid Vetleseter Bøe, Szwedka Ann-Kristin Jones (alt) oraz dwóch Anglików, Matthew Long (tenor) oraz James Birchall (bas). Wszyscy oni wystąpili solo, był też duet obu śpiewaczek, zaś osławione „Alleluja” z drugiej części oratorium zaśpiewali we czwórkę z towarzyszeniem chóru. Równie doskonale zaprezentowali się łomżyńscy filharmonicy udowadniając, że wyśmienicie radzą sobie również z tak wielkim repertuarem.
– To świetna orkiestra, złożona przede wszystkim z młodych ludzi – podkreśla Peder Rensvik. – Mieliśmy już okazję występować z nią wcześniej i było to pod każdym względem świetne doświadczenie, oparte na zrozumieniu i przyjaznym podejściu.
Koncert zakończyła owacja na stojąco i bis, którym mogło być tylko „Alleluja”, zaśpiewane tym razem przez sam chór.
– To był mocny akcent na zakończenie naszego festiwalu!– ocenia Jan Miłosz Zarzycki, dyrektor artystyczny Filharmonii Kameralnej. – „Mesjasz” Haendla zabrzmiał w Łomży w międzynarodowej obsadzie norwesko – angielsko – szwedzko – polskiej. Byłem bardzo wzruszony i cieszę się, że wykonamy jutro to oratorium również w Warszawie. W ważnym miejscu, w kościele pw. Wniebowstąpienia Pańskiego, gdzie odbywa się prestiżowy cykl koncertów „Koncerty na Ursynowie”.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk