Przejdź do treści Przejdź do menu
czwartek, 18 kwietnia 2024 napisz DONOS@

Wrzesień wyśmienity na grzyby

Nadleśniczy Dariusz Godlewski wybrał się tej jesieni dwa razy w weekend na grzyby i przyniósł do domu pełne wiaderka aromatycznych i smakowitych darów lasu. - Za każdym razem obszedłem swoje stare szlaki i z zadowoleniem stwierdziłem, że kultura łomżyńskich grzybiarzy jest coraz większa – obwieszcza szef Nadleśnictwa Łomża. - Coraz umiejętniej postępują z runem leśnym i nie zostawiają po sobie śladów obecności w postaci papierów czy torebek foliowych. I las każdemu za to kulturalne i ekologiczne zachowanie się odwdzięcza: w tym roku jest mnóstwo podgrzybków, które bardzo lubię, i duże są wysypy opieńków, za którymi nie przepadam. Nie brak prawdziwków, gołąbków – surojadek, osiniaków – brzozowiaków, koźlarzy. O dziwo, mało jest tej jesieni kurek...

Sezon na grzyby w pełni: dopisały nie tylko z początkiem jakby przyspieszonej jesieni podgrzybki, ale y przedostatnim tygodniem września pojawiły się równie liczne i smaczne zielonki. Dlaczego rozmaitych grzybów i podążających w ślad za nimi ludzi w lasach jest w tym roku tak dużo...?

„Grzybów było w bród”, śmieci znacznie mniej
- Nikt nie wraca po dwu- czy trzygodzinnym grzybobraniu z pustym wiaderkiem lub koszykiem – zapewnia nadleśniczy. - Grzybom to wcale nie przeszkadza, że w nocy jest zimno, a w dzień tylko trochę cieplej i do tego ciągle pada. One lubią chłodne noce i wilgoć, bo wtedy tworzą zawiązki owocników, po które jako grzyby z kapeluszem tak chętnie schylają się zbieracze runa leśnego.
Zdarza się, że – jak wszędzie w życiu społecznym – także do lasu wejdą czarne owce. - Zostawiają po sobie ślady bezmyślności i braku troski o nasze wspólne dobro narodowe – ubolewa Dariusz Godlewski. - Opakowanie po batonikach, kartoniki i butelki po napojach, plastikowe torebki po kanapkach. Oprócz tego, że śmieci rażą estetycznie, bo nie pasują do zielonego i czystego lasu, to tworzywa sztuczne nie rozłożą się przez setki lat siłami natury i przemian w przyrodzie... A to boli.
Nadleśniczego boli również, że niektórzy – na szczęście, coraz mniej liczni - w pogoni za grzybami wjeżdżają samochodami głęboko w ostępy leśne. - To nie jest miejsce dla pojazdów, bo las to także dom dla zwierząt, płoszących się przez warkot silników i zbyt hałaśliwe zachowanie grzybiarzy – kontynuuje lekcję zachowania na poziomie nadleśniczy. - Myślę, że lepiej wybrać się na grzyby w atmosferze spokoju, kojącej ciszy, na piechotę, poprawiającym samopoczucie i zdrowie spacerkiem.

Co dla człowieka trujące, to dla zwierząt pożywne
Nawet doświadczeni i umiejący zachować się kulturalnie grzybiarze, czasem nie wiedzą, że grzyby w torbach foliowych duszą się i gniotą. Są niezwykle wrażliwymi częściami roślin i pozbawione powietrza w ścisku szybko się psują. Podlegają procesom gnilnym i stają się wręcz toksyczne, więc aby tworzenia substancji trujących w grzybach jadalnych uniknąć, warto wziąć przewiewne kosze. Nie wiadomo, bardziej chciwością czy głupotą powodowani, niektórzy zbieracze wyjmują grzybki wielkości paznokcia ze ściółki która rozgrzebują i niszczą. Szkoda podwójna: ani mikroskopijnym smakołykiem nie zaspokoją podniebienia, ani nie pozwolą dorosnąć miniaturkom i – co gorsza – wyrosnąć ich następcom, gdyż w ściółce znajduje się grzybnia, z której wyjrzą dorodne kapelusze. Oczywiście, rozsądniej jest grzyby wykręcać, a nie ścinać nożykiem, aby trzon nie zaczął gnić. W ten sposób uchronimy go przed zakażeniem, natomiast grzybnię uratujemy przed deprecjacją. 
- Wszystkie grzyby są jadalne, ale niektóre tylko jeden raz – przypomina nadleśniczy raczej smutną prawdę, doradzając, aby sięgać po odmiany znane i nie zapominać, że maja one zwykle sobowtóry. - W stacji sanepidu i w nadleśnictwie zawsze znajdzie się znawca, który pomoże nam je odróżnić. 
Obowiązuje zasada: grzyby kapeluszowe ze spodem gąbczastym nie są dla człowieka groźne. Jeśli natomiast spód kapelusza jest listwowaty, na przykład, jaki ma pieczarka, to najlepiej go zostawić. Będzie z tego i taki ekologiczny pożytek, że skorzystają na tym zwierzęta: płocha sarna, chyży zając bądź skoczna wiewiórka. To, co nas struje albo i otruje, zdrowo im posłuży. Zawieszony wśród konarów gdzieś wysoko na drzewie muchomor to całkiem przydatna na zimę spiżarnia. Nie trzeba się zamartwiać losem ślimaka na czerwonym kapeluszu w białe kropki. Na pewno przeżyje.

Mirosław R. Derewońko


 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę